poniedziałek, 1 września 2014

Zbigniew Pawlak, Jerzy A. Wlazło, Pęknięte miasto Biesłan




Zbigniew Pawlak, Jerzy A. Wlazło, Pęknięte miasto Biesłan, wyd. Znak

Równo dziesięć lat temu blisko tysiąc osób, przede wszystkim dzieci, które przyszły na rozpoczęcie roku szkolnego, zostało uwięzionych przez terrorystów w budynku szkoły podstawowej numer jeden w Biesłanie. Jedna trzecia z nich zginęła kilka dni później, gdy wybuchy i wystrzały rozpoczęły rozpaczliwą ucieczkę zakładników. I ich rzeź. Po szkole zostały ruiny, a co z tymi, którzy przeżyli? Zbigniew Pawlak był w Biesłanie we wrześniu 2004 roku. Rozmawiał z rodzinami zabitych, słuchał historii cudownych ocaleń, obserwował. Ponownie zawitał do Biesłanu w tym roku.

Pęknięte miasto” jest po części relacją z tych rozmów i obserwacji, po części próbą przekazania istoty skomplikowanych stosunków łączących na dobre i złe narody Kaukazu. Przedstawienia ich obyczajowości, źródła wzajemnych uprzedzeń, ale i wspólnej im gościnności i serdeczności. Oraz tego, co w górach Kaukazu pozostało z mentalności człowieka radzieckiego i jakie pokłosie pozostawiły po sobie wojny rosyjsko-czeczeńskie. Udało się to nad podziw bardzo dobrze. Są bowiem takie fakty, bez których nie jesteśmy w stanie pojąć większości z tego, co doprowadziło do wydarzeń w Biesłanie i ich przebiegu. Przeszkadza nam w tym brak wiedzy, a nawet uprzedzenia. Chodzi choćby o takie sprawy, jak to, dlaczego pierwszy dzień szkoły w byłych republikach ZSSR jest wielkim rodzinnym świętem, dlaczego Rosja nie podejmuje pertraktacji z terrorystami, skąd wzajemna niechęć między Inguszami a Osetyjczykami. Czy wreszcie pozytywna i niedoceniana na świecie rola rosyjskiego specnazu w ratowaniu biesłańskich dzieci.

Z dwójki autorów tej książki tylko Jerzy A. Wlazło jest dziennikarzem, Zbigniew Pawlak ma inne doświadczenia życiowe i zawodowe. Tragedia w Biesłanie rozegrała się tuż po jego powrocie do Polski. Po dziesięciu latach pobytu w krajach Azji Środkowej, gdzie brał udział w projektach edukacyjnych, humanitarnych, zajmował się coachingiem i strategiami rozwoju. Jego podejście do wydarzeń na Kaukazie ma podłoże bardzo osobiste, bo dotyczy ludzi, wśród których żył, z którymi spędzał wiele czasu, którzy go gościli i dopuszczali do prywatności i wśród których wychowywały się jego dzieci. Być może dlatego „Pęknięte miasto” jest inne niż większość reportaży, z którymi miałam do tej pory do czynienia.

Przede wszystkim autorzy rezygnują z suchego wykładu na rzecz metody obrazowej, narracyjnej, w której to ludzkie losy i zachowania są kluczem do poznania i zrozumienia. Jeśli tylko to możliwe, każdy ma swoje imię, nazwisko i choćby najkrótszą historię. Dotyczy to także, choć było to dla mnie na początku szokujące, bojowników, którzy napadli na szkołę wypełnioną dziećmi. I towarzyszących im szahidek, tzw. czarnych wdów z pasami wypełnionymi ładunkami wybuchowymi i zapiętymi nad talią, które wysadzają się w samolotach lub w moskiewskim metrze. Bo Pawlak i Wlazło wspominają także inne zamachy.

Pęknięte miasto” posiada bogatą bibliografię, równie cenny jest zebrany materiał wspomnieniowy oraz doświadczenie samego Zbigniewa Pawlaka, które otwierało mu wiele drzwi, rozwiązywało wiele języków i za pomocą którego tłumaczy nam różne zjawiska. Niemniej – i tego autorzy nie ukrywają - do dziś pozostaje niewyjaśnione, kto odpowiadał za pierwszy wybuch i rozpoczęcie strzelaniny, kto ukrył broń pod sceną w sali gimnastycznej i ściął drzewa przed szkołą, pozbawiając zakładników ochrony przed kulami snajperów. W „Pękniętym mieście” jest wszystko – od wyrzutów sumienia, akty bohaterstwa i bezsensownej śmierci po ludzką zawiść i traumatyczne wspomnienia, od opisów ślubnych zwyczajów i przygotowania jedzenia po jazdę po coraz lepszych kaukaskich drogach.

Pęknięte miasto” czyta się bardzo szybko i można się z niego dużo dowiedzieć, chociaż jest to lekko niedoskonała relacja. Czasem brakowało mi w niej większej konkretności, właśnie tego wykładu, z którego zrezygnowali autorzy. Czasem dalszego ciągu jednego z bardzo wielu wątków. Z drugiej strony czytelnik wyciągnie z „Pękniętego miasta” o wiele więcej niż tylko opis tragicznych wydarzeń w biesłańskiej szkole. A pewnych scen nie zapomni nigdy w życiu.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz