wtorek, 30 września 2014

Jean-Claude Carrière, Krąg łgarzy. Powiastki filozoficzne z całego świata. Tom 2



Jean-Claude Carrière, Krąg łgarzy. Powiastki filozoficzne z całego świata. Tom 2, tłum. Wiktor Dłuski, wyd. Drzewo Babel

Wpadł mi kiedyś w ręce wywiad z pewnym amerykańskim felietonistą, który w swojej pracy zaobserwował, że ludzie nie chcą rad, niechętnie przyjmują pouczenia, za to łakną opowieści. Sądząc po zbiorze Carrière'a, jest to potrzeba, która nie zna granic. Dobre historie, długie lub krótkie, ale próbujące opowiedzieć coś o otaczającym nas świecie i ludzkich dylematach, pojawiają się wszędzie. Czasem trafiają się w niemal takich samych wersjach, podbarwione tylko innym kolorytem lokalnym.

Carrière'owski „Krąg łgarzy” to dwa tomy przypowieści pochodzących z różnych rejonów kuli ziemskiej. Są dowodem na ludzką pomysłowość w objaśnianiu rzeczywistości, na radzenie sobie z sytuacjami bez wyjścia przy pomocy humoru, a nawet absurdalnych skojarzeń i porównań. Ich układanie nie jest bynajmniej aktywnością, która należy do zamierzchłej przeszłości, o czym świadczą choćby anegdoty kpiące sobie z ustroju Związku Radzieckiego i jego idoli. Są i takie, które zaczynają się jak baśnie, odwołując się do anonimowych królów, mędrców, cesarzy i zdobywców. W innych pojawiają się znane nazwiska pisarzy i naukowców oraz odniesienia do konkretnych dat, miejsc, a nawet takich wynalazków, jak telewizja czy internet. W kilku rozpoznałam nawet stare jak świat dowcipy krążące z ust do ust.

Tak naprawdę nie jest ważne, czy historyjki te są prawdziwe czy nie. Lub kto jest ich autorem. Liczy się ich przewrotność, ironia, czasem karykaturalność, a przede wszystkim - możliwość spojrzenia na daną rzecz czy sprawę pod innym kątem, z odrzuceniem obiektywizmu, nawet na przekór logice i zdrowemu rozsądkowi. Jak w przypadku starca, który stoi przed lustrem z zamkniętymi oczami, ponieważ chce zobaczyć, jak wygląda, kiedy śpi. Albo kobiety, która tylko w oczach zakochanego mężczyzny zmienia się w femme fatale zdolną doprowadzić go do zguby.

Tym, co jeszcze uderza mnie w „Kręgu łgarzy”, jest jego nieskończoność. Przypowieści tego typu wciąż powstają i kto wie, czy Jean-Claude Carrière nie zbierze z nich nowego tomu. Niemniej, dopóki do tego nie dojdzie, można raz po raz wracać do wydanych już części i za każdym razem znaleźć w nich coś nowego, bardziej adekwatnego do sytuacji czy stanu ducha, w którym się akurat w tym momencie znajdujemy. A to jest bezcenne. Nie mówiąc o tym, że tego typu książki to dobry pomysł na prezent.

Chociaż ten tekst miał mówić raczej o drugim tomie, nie mogę sobie odmówić przyjemności zaprezentowania okładek dwóch części, zaprojektowanych przez Michała Batorego. Są kapitalne! Świetnie się z sobą komponują i nie trzeba chyba nikomu mówić, do czego nawiązują ;)


2 komentarze :

  1. I znów trzeba sięgnąć do kieszeni, może zaczniesz pisać gorsze recenzje?

    OdpowiedzUsuń