środa, 6 marca 2013

Błażej Przygodzki, Z chirurgiczną precyzją



Błażej Przygocki, Z chirurgiczną precyzją, wyd. Wydawnictwo Literackie

Po książce, która na okładce ma plamę krwi i skalpel, nie spodziewałam się niczego więcej poza odpowiednią dozą napięcia i ciekawie poprowadzonym śledztwem. Absolutnie nie byłam przygotowana na to, że Błażej Przygocki zrezygnuje ze schematycznych rozwiązań fabularnych. Że poprowadzi akcję w sposób odpowiadający codziennemu biegowi dni. To bardzo mu się chwali, chociaż przyznaję – to nowatorskie podejście do sensacyjnego tematu początkowo sprawiło mi trochę kłopotów. Przyzwyczajenie do pewnych szablonów, po które ochoczo sięgają autorzy tego typu literatury, utrudniło mi wciągnięcie się w fabułę. Jednak nie aż tak bardzo, jak informacja wydawcy na okładce: „Wrocław, 2012 rok. Seria podejrzanych zgonów. Dlaczego umierają młodzi, w pełni sił pacjenci Szpitala Miejskiego?”. Najpierw nie mogłam zrozumieć, co „młody, w pełni sił” pacjent w ogóle robił w szpitalu. Następnie, dlaczego pierwsza osoba, która w powieści rozstaje się z życiem, zostaje zabita ciosem w głowę i to w znacznej odległości od jakiegokolwiek szpitala? Jedno zdanie zaprogramowało mnie na szukanie na każdej stronie podejrzanych zgonów w szpitalu. Oczywiście żaden taki nie miał miejsca. Jak tylko sobie to odpuściłam, od razu książka zaczęła mi się bardzo podobać.

Powieść składa się z króciutkich rozdziałów zaczynających się od podania daty, godziny i miejsca. Nigdy w dwóch pod rząd nie pojawiają się ci sami bohaterzy, a w każdym narracja jest prowadzona w pierwszej osobie. Ba, z niektórymi postaciami mamy do czynienia ledwie kilka razy, a ich rolę wyjaśni dopiero zakończenie powieści. Warto zatem skupić się na lekturze, by później docenić pomysł pisarza. Błażej Przygodzki wprowadza wciąż do akcji różne osoby, a wydarzenia, które przedstawia, na pozór nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego. Cóż, nie należy on do tych autorów, którzy cokolwiek ułatwiają czytelnikom, ale muszę przyznać, że efekt końcowy dosłownie zwala z nóg!

Zazwyczaj już od pierwszych stron powieści mamy niejakie pojęcie, kto jest tym dobrym, a bywa że nawet - kto jest tym złym. W tym thrillerze najpierw trzeba wytypować pierwszoplanowych bohaterów, a dopiero później próbować ich oceniać pod kątem roli w tekście. Bezsprzecznie do najważniejszych osób należą kardiolog Kłosowski oraz policjanci Niedźwiedzki i Arek Białach – jedyny, którego można od razu określić czarnym charakterem. Z tym, że Białach ma na sumieniu swoje sprawki, które nijak się mają do tych, które nas powinny zainteresować. Brak oczywistości to zresztą podstawowa cecha tej historii.

Innym atutem książki jest jej autentyzm. Gdy obserwujemy Huberta Kłosowskiego przy pracy w szpitalu, podejmuje on decyzje, które wykraczają poza zapytanie pacjenta o samopoczucie (pomijam kwestię, czy naprawdę odpowiadają one realiom). A gdy jeden z bohaterów książki trafia do aresztu śledczego, czujemy takie samo obrzydzenie i poczucie zagrożenia jak on sam. Ciekawie jest również przedstawiona praca policji, która polega na ciągłym procesie myślowym i jako taka trwa również w chwilach wolnych. Składają się na nią skojarzenia, intuicja oraz... dbanie o ego szefa!

Z chirurgiczną precyzją” to thriller napisany bez oglądania się schematy, wyrazisty i przemyślany w każdym szczególe. Dla miłośników gatunku - znakomity!

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

4 komentarze :

  1. Za thriller medyczny się nigdy nie brałam - będę musiała kiedyś spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry pomysł :) Jestem pewna, że ten tytuł spodoba się czytelnikom, którzy lubią każdy rodzaj literatury sensacyjnej. Byle przed lekturą nie czytać żadnych opisów i haseł na okładce (a jeśli, to nie sugerować się nimi). I w ogóle niczego z góry nie zakładać! Żeby dać się zaskoczyć :)

      Usuń
  2. Jestem po lekturze książki i...rzeczywiście coś w sobie ma :)
    Zagadka kryminalna skonstruowana jest przyzwoicie i, mimo że wiele kryminałów w życiu przeczytałam, zorientowałam się dość późno, kto jest sprawcą. Duży plus za znajomość medycznych realiów i solidne podejście do tego tematu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! A przy okazji gratuluję rozpoznania osoby mordercy :) Mi się to nie udało, a też przeczytałam wiele kryminałów. Dałam się podejść jak dziecko. I... dobrze mi z tym :)

      Usuń