Błażej Przygocki, Z
chirurgiczną precyzją, wyd. Wydawnictwo Literackie
Po książce, która na
okładce ma plamę krwi i skalpel, nie spodziewałam się niczego
więcej poza odpowiednią dozą napięcia i ciekawie poprowadzonym
śledztwem. Absolutnie nie byłam przygotowana na to, że Błażej
Przygocki zrezygnuje ze schematycznych rozwiązań fabularnych. Że
poprowadzi akcję w sposób odpowiadający codziennemu
biegowi dni. To bardzo mu się chwali, chociaż przyznaję – to
nowatorskie podejście do sensacyjnego tematu początkowo sprawiło
mi trochę kłopotów. Przyzwyczajenie do pewnych szablonów, po
które ochoczo sięgają autorzy tego typu literatury, utrudniło mi
wciągnięcie się w fabułę. Jednak nie aż tak bardzo, jak
informacja wydawcy na okładce: „Wrocław, 2012 rok. Seria
podejrzanych zgonów. Dlaczego umierają młodzi, w pełni sił
pacjenci Szpitala Miejskiego?”. Najpierw nie mogłam zrozumieć, co
„młody, w pełni sił” pacjent w ogóle robił w szpitalu.
Następnie, dlaczego pierwsza osoba, która w powieści rozstaje się
z życiem, zostaje zabita ciosem w głowę i to w znacznej odległości
od jakiegokolwiek szpitala? Jedno zdanie zaprogramowało mnie na
szukanie na każdej stronie podejrzanych zgonów w szpitalu.
Oczywiście żaden taki nie miał miejsca. Jak tylko sobie to
odpuściłam, od razu książka zaczęła mi się bardzo podobać.
Powieść składa się z
króciutkich rozdziałów zaczynających się od podania daty,
godziny i miejsca. Nigdy w dwóch pod rząd nie pojawiają się ci
sami bohaterzy, a w każdym narracja jest prowadzona w pierwszej
osobie. Ba, z niektórymi postaciami mamy do czynienia ledwie kilka
razy, a ich rolę wyjaśni dopiero zakończenie powieści. Warto
zatem skupić się na lekturze, by później docenić pomysł
pisarza. Błażej Przygodzki wprowadza wciąż do akcji różne
osoby, a wydarzenia, które przedstawia, na pozór nie mają ze sobą
zbyt wiele wspólnego. Cóż, nie należy on do tych autorów, którzy
cokolwiek ułatwiają czytelnikom, ale muszę przyznać, że efekt
końcowy dosłownie zwala z nóg!
Zazwyczaj już od
pierwszych stron powieści mamy niejakie pojęcie, kto jest tym
dobrym, a bywa że nawet - kto jest tym złym. W tym thrillerze
najpierw trzeba wytypować pierwszoplanowych bohaterów, a dopiero
później próbować ich oceniać pod kątem roli w tekście.
Bezsprzecznie do najważniejszych osób należą kardiolog Kłosowski
oraz policjanci Niedźwiedzki i Arek Białach – jedyny, którego
można od razu określić czarnym charakterem. Z tym, że Białach ma
na sumieniu swoje sprawki, które nijak się mają do tych, które
nas powinny zainteresować. Brak oczywistości to zresztą podstawowa
cecha tej historii.
Innym atutem książki
jest jej autentyzm. Gdy obserwujemy Huberta Kłosowskiego przy pracy
w szpitalu, podejmuje on decyzje, które wykraczają poza zapytanie
pacjenta o samopoczucie (pomijam kwestię, czy naprawdę odpowiadają
one realiom). A gdy jeden z bohaterów książki trafia do aresztu
śledczego, czujemy takie samo obrzydzenie i poczucie zagrożenia jak
on sam. Ciekawie jest również przedstawiona praca policji, która
polega na ciągłym procesie myślowym i jako taka trwa również w
chwilach wolnych. Składają się na nią skojarzenia, intuicja
oraz... dbanie o ego szefa!
„Z chirurgiczną
precyzją” to thriller napisany bez oglądania się schematy,
wyrazisty i przemyślany w każdym szczególe. Dla
miłośników gatunku - znakomity!
Za książkę dziękuję
Wydawnictwu Literackiemu.
Za thriller medyczny się nigdy nie brałam - będę musiała kiedyś spróbować :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł :) Jestem pewna, że ten tytuł spodoba się czytelnikom, którzy lubią każdy rodzaj literatury sensacyjnej. Byle przed lekturą nie czytać żadnych opisów i haseł na okładce (a jeśli, to nie sugerować się nimi). I w ogóle niczego z góry nie zakładać! Żeby dać się zaskoczyć :)
UsuńJestem po lekturze książki i...rzeczywiście coś w sobie ma :)
OdpowiedzUsuńZagadka kryminalna skonstruowana jest przyzwoicie i, mimo że wiele kryminałów w życiu przeczytałam, zorientowałam się dość późno, kto jest sprawcą. Duży plus za znajomość medycznych realiów i solidne podejście do tego tematu!
Zgadzam się! A przy okazji gratuluję rozpoznania osoby mordercy :) Mi się to nie udało, a też przeczytałam wiele kryminałów. Dałam się podejść jak dziecko. I... dobrze mi z tym :)
Usuń