czwartek, 28 marca 2013

Sylvain Reynard, Piekło Gabriela



Sylvain Reynard, Piekło Gabriela, tłum. Joanna Garbarek, Anna Dorota Kamińska, Ewa Morycińska-Dzius, wyd. Akurat

Cóż, sama sobie jestem winna – dałam się nabrać na chwytne hasło na okładce, określające tę książkę „diabelskim erotykiem”. Zaintrygowała mnie też ukryta tożsamość autora lub autorki (płeć tej osoby również okryta jest tajemnicą). Oraz fakt, że „Piekło Gabriela” pierwotnie zostało wydane bez udziału profesjonalnego wydawnictwa, a mimo to osiągnęło sukces. Nie przeraził mnie nawet – wpisany w konwencję gatunku, który roboczo mogę nazwać romansem erotycznym - schemat dwójki bohaterów, w którym on jest kimś o wysokiej pozycji i odpowiednim poziomie zamożności, a ona, młodziutka i niedoświadczona, aż się prosi, by wprowadzić ją na głębokie wody prawdziwego życia. Oczywiście on jest zdeprawowany/cyniczny/zepsuty przez, a jakże! nieodpowiednie kobiety, ale ma w sobie to coś, tę gotowość na miłość. Do której doprowadzi go przez nieliche perypetie właśnie ona – chodząca anielskość. Banalne? Zwykła bajeczka? A czemu nie. Bajki też są potrzebne, te w wersji dla dorosłych kobiet też.

Zatem naprawdę nie miałam nic przeciwko przeczytaniu romansu okraszonego pikantnymi erotycznymi szczegółami. W końcu przeczytałam „Pięćdziesiąt twarzy Greya” i było to ciekawe doświadczenie, choć drugi tom tej serii już mnie znudził. Niestety, „Piekło Gabriela” zmęczyło mnie jeszcze szybciej. Widać jestem bardziej odporna na tego typu literaturę niżbym oczekiwała. Schematy schematami, ale to, co się dzieje między profesorem literatury włoskiej Gabrielem Emersonem a jego studentką Julią Mitchell, nie jest ani odkrywcze, ani szczególnie intrygujące. Od razu zaznaczę, że przeczytałam tylko (albo aż) 130 stron z ponad sześciuset całości, więc moja opinia odnosi się tylko do tego kawałka powieści. Rzadko mi się zdarza, bym nie doczytała książki do końca, ale „Piekło Gabriela” okazało się ponad moje siły. Te niedopracowane sylwetki bohaterów, którym daleko do jakiejkolwiek wiarygodności psychologicznej (dotyczy to także postaci drugoplanowych). Te wątki, które, mówiąc obcesowo, nie trzymają się kupy. Trudno uwierzyć, że Gabriel w ogóle nie kojarzy Julii, chociaż jego rodzina troszczyła się o nią jak o własną córkę i siostrę. Że nie pamięta Julii po ich jednym, niefortunnym spotkaniu. Absurdalność właśnie tej sceny odstręczyła mnie od dalszej lektury. Nie rozumiem młodej dziewczyny, która znajduje upodobanie w towarzystwie pijanego mężczyzny, który dopiero co dotkliwie zranił, także fizycznie najbliższe jej osoby. Słowem w Gabrielu zamiast uroczego drania widać zwykłego dupka i aroganta, a w Julii, która powinna budzić sympatię swoją rozkwitająca dziewczęcością, nieprawdopodobnie naiwną ciamajdę. I to okazało się przysłowiowym gwoździem do trumny.

Nie powiem, że autor (lub autorka) nie postarał się o uatrakcyjnienie fabuły. Widać to zwłaszcza po pewnej tajemniczości, która okrywa przeszłość dwójki bohaterów. Napomknięcia dotyczące ich życia osobistego i uczuciowego, zwłaszcza w przypadku Julii, tylko podsycają ciekawość. To sposób przedstawienia wzajemnego przyciągania i odpychania profesora i studentki nie za bardzo jej/mu wyszedł. Sytuacji nie ratują nawet odniesienia do „Boskiej komedii” Dantego, na które tak liczyłam.

Mimo wszystko nie skreślam tej książki definitywnie. Spodziewałam się po niej dreszczyku emocji, czegoś szalonego, trochę pierwotnego, kapki słodyczy, która nie mdli. Nie udało mi się tego znaleźć w „Piekle Gabriela”. Ale być może inne kobiety odnajdą w niej odpowiedzi na swoje ukryte pragnienia, tę ekscytację, która ma więcej wspólnego ze światem wyimaginowanym niż prawdziwym. Albo chociaż oderwanie od nudnej codzienności. Nie odradzam, ale też nie zachęcam. Zostawiam to Waszej decyzji.

4 komentarze :

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wg mnie ksiazka b.ciekawa i warta uwagi.Zeby sie spodobala trzeba "wczuc" sie w postac Julii ,lecz to jest zadanie ktoremu sprostaja ludzie inteligentni z malowniczą wyobraznią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wg mnie ksiazka b.ciekawa i warta uwagi.Zeby sie spodobala trzeba "wczuc" sie w postac Julii ,lecz to jest zadanie ktoremu sprostaja ludzie inteligentni z malowniczą wyobraznią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję w takim razie i inteligencji i malowniczej wyobraźni :)

      Usuń