Zoë
Marriott, Królestwo łabędzi, tłum. Monika Walendowska, seria Poza
czasem, wyd. Egmont
Księżniczki pijące wino
z gwinta, przeklinające i z rozkoszą rzucające się do walki na
miecze były swego czasu miłą odmianą po bezbarwnych damach,
których jedynych zadaniem było biernie czekać na ratunek i mdleć
w odpowiednim momencie. „Królestwo łabędzi” należy jednak do
innego, łagodniejszego nurtu fantastyki, w którym walka dobra ze
złem przebiega równie dramatycznie, lecz bez brutalności i z
zachowaniem baśniowego klimatu. Zoë
Marriott pozostawia swojej bohaterce odwagę i hart ducha, nie
pozbawiając jej osoby delikatności. Siłę fizyczną zastępuje
wytrzymałość, a czary, choć bywają pomocne, są tylko przydatnym
narzędziem do zrealizowania celu. Ważniejsze okazują się
osobowość i siła uczuć Aleksandry, która bez nich nie
wiedziałaby, jak wykorzystać przekazany jej przez matkę dar.
Fabuła tej książki
nawiązuje do baśni Andersena o królewskich synach zamienionych w
dzikie łabędzie i ich niewinnej siostrze, która jako jedyna może
odwrócić złe zaklęcie. Ten pierwowzór jest jednak tylko punktem
wyjścia, z którego w „Królestwie łabędzi” odnajdziemy
konsekwencję w działaniu Aleksandry oraz szczerość w jej
codziennym postępowaniu - bez podstępów i czarów zniewalających
ludzką wolę i uczucia. Historia, którą napisała Marriott, jest
przede wszystkim pochwałą drzemiących w nas możliwości. Opowiada
o dojrzewaniu do sytuacji, kiedy rodzice przestają być naszymi
przewodnikami w życiu, gdy sami musimy stawić czoło przeciwnościom
losu. W tych kwestiach autorce udało się zachować psychologiczny
autentyzm, który harmonijnie pasuje do motywu magicznych mocy
powiązanych ze światem przyrody.
Akcja powieści rozgrywa
się w bliżej nieokreślonym czasie i miejscu, w krainach zwanych po
prostu Midlandem i Farlandem. Ta ostatnia jest kwitnąca i dostatnią
krainą dzięki mądrym rządom króla i niezwykłym zdolnościom
królowej, które odziedziczyła po niej córka. To właśnie
Aleksandra, najważniejsza postać tej opowieści i jej narratorka.
Najmłodsze dziecko w rodzinie, otoczone miłością niemal
wszystkich jej członków. Najpierw bezpowrotnie traci matkę,
później z jej życia znikają bracia, a ona sama zostaje odesłana
do ciotki, której nigdy wcześniej nie widziała na oczy. Zanim
dochodzi do tych tragicznych wydarzeń, los Aleksandry wydaje się
trwać w zawieszeniu. Piętnastolatka nie widzi dla siebie miejsca w
królestwie, gdyż nie pasuje do żadnych z ról pożądanych przez
jej ojca. Ambicje króla mogą spełnić tylko jego trzej synowie,
podczas gdy talent córki do magii połączony z potrzebą
niezależności nie budzi jego aprobaty. Te same cechy posiada jego
żona: pierwszej z nich król nie docenia, a druga - mimo ogromnego
uczucia, jakim ją darzy - czasami go drażni. Świat przedstawiony w
powieści zachowuje więc pewną dozę prawdopodobieństwa, jest
bliski ideału, ale nigdy idealny. I w nim górę biorą ludzkie
słabostki, w tym próżność, egoizm czy niezdolność do
akceptacji własnego dziecka. W tym kontekście ciekawą postacią
okazuje się ciotka Aleksandry, której historia też okazuje się
być naznaczona cierpieniem. Jednak to, co ją paraliżuje,
Aleksandrę pobudza do działania.
Jedyne do czego mogę się
przyczepić, to niekonsekwentne tłumaczenie imion. Wśród
królewskich synów pojawia się Dawid, ale pozostali jego bracia nie
są Hugonem i Robertem, tylko Hugh i Robinem, jest księżna Róża,
ale służący nazywa się John itd. Mimo tego drobnego potknięcia
jest to przede wszystkim piękna, poetycka historia, która przenosi
w inną rzeczywistość i pozwala zapomnieć o codzienności!
Za książkę dziękuję wydawnictwu Egmont.
Zupełnie nie zwróciłam uwagi na te imiona... heh ups. chyba byłam już zmęczona jak czytałam :) Ale z całą resztą zdecydowanie się zgadzam! Naprawdę bardzo ładna, delikatna i subtelna powieść :)
OdpowiedzUsuńI to jest najważniejsze!
Usuń