czwartek, 21 marca 2013

Zoë Marriott, Królestwo łabędzi


 
Zoë Marriott, Królestwo łabędzi, tłum. Monika Walendowska, seria Poza czasem, wyd. Egmont

Księżniczki pijące wino z gwinta, przeklinające i z rozkoszą rzucające się do walki na miecze były swego czasu miłą odmianą po bezbarwnych damach, których jedynych zadaniem było biernie czekać na ratunek i mdleć w odpowiednim momencie. „Królestwo łabędzi” należy jednak do innego, łagodniejszego nurtu fantastyki, w którym walka dobra ze złem przebiega równie dramatycznie, lecz bez brutalności i z zachowaniem baśniowego klimatu. Zoë Marriott pozostawia swojej bohaterce odwagę i hart ducha, nie pozbawiając jej osoby delikatności. Siłę fizyczną zastępuje wytrzymałość, a czary, choć bywają pomocne, są tylko przydatnym narzędziem do zrealizowania celu. Ważniejsze okazują się osobowość i siła uczuć Aleksandry, która bez nich nie wiedziałaby, jak wykorzystać przekazany jej przez matkę dar.

Fabuła tej książki nawiązuje do baśni Andersena o królewskich synach zamienionych w dzikie łabędzie i ich niewinnej siostrze, która jako jedyna może odwrócić złe zaklęcie. Ten pierwowzór jest jednak tylko punktem wyjścia, z którego w „Królestwie łabędzi” odnajdziemy konsekwencję w działaniu Aleksandry oraz szczerość w jej codziennym postępowaniu - bez podstępów i czarów zniewalających ludzką wolę i uczucia. Historia, którą napisała Marriott, jest przede wszystkim pochwałą drzemiących w nas możliwości. Opowiada o dojrzewaniu do sytuacji, kiedy rodzice przestają być naszymi przewodnikami w życiu, gdy sami musimy stawić czoło przeciwnościom losu. W tych kwestiach autorce udało się zachować psychologiczny autentyzm, który harmonijnie pasuje do motywu magicznych mocy powiązanych ze światem przyrody.

Akcja powieści rozgrywa się w bliżej nieokreślonym czasie i miejscu, w krainach zwanych po prostu Midlandem i Farlandem. Ta ostatnia jest kwitnąca i dostatnią krainą dzięki mądrym rządom króla i niezwykłym zdolnościom królowej, które odziedziczyła po niej córka. To właśnie Aleksandra, najważniejsza postać tej opowieści i jej narratorka. Najmłodsze dziecko w rodzinie, otoczone miłością niemal wszystkich jej członków. Najpierw bezpowrotnie traci matkę, później z jej życia znikają bracia, a ona sama zostaje odesłana do ciotki, której nigdy wcześniej nie widziała na oczy. Zanim dochodzi do tych tragicznych wydarzeń, los Aleksandry wydaje się trwać w zawieszeniu. Piętnastolatka nie widzi dla siebie miejsca w królestwie, gdyż nie pasuje do żadnych z ról pożądanych przez jej ojca. Ambicje króla mogą spełnić tylko jego trzej synowie, podczas gdy talent córki do magii połączony z potrzebą niezależności nie budzi jego aprobaty. Te same cechy posiada jego żona: pierwszej z nich król nie docenia, a druga - mimo ogromnego uczucia, jakim ją darzy - czasami go drażni. Świat przedstawiony w powieści zachowuje więc pewną dozę prawdopodobieństwa, jest bliski ideału, ale nigdy idealny. I w nim górę biorą ludzkie słabostki, w tym próżność, egoizm czy niezdolność do akceptacji własnego dziecka. W tym kontekście ciekawą postacią okazuje się ciotka Aleksandry, której historia też okazuje się być naznaczona cierpieniem. Jednak to, co ją paraliżuje, Aleksandrę pobudza do działania.

Jedyne do czego mogę się przyczepić, to niekonsekwentne tłumaczenie imion. Wśród królewskich synów pojawia się Dawid, ale pozostali jego bracia nie są Hugonem i Robertem, tylko Hugh i Robinem, jest księżna Róża, ale służący nazywa się John itd. Mimo tego drobnego potknięcia jest to przede wszystkim piękna, poetycka historia, która przenosi w inną rzeczywistość i pozwala zapomnieć o codzienności!

Za książkę dziękuję wydawnictwu Egmont.

2 komentarze :

  1. Zupełnie nie zwróciłam uwagi na te imiona... heh ups. chyba byłam już zmęczona jak czytałam :) Ale z całą resztą zdecydowanie się zgadzam! Naprawdę bardzo ładna, delikatna i subtelna powieść :)

    OdpowiedzUsuń