środa, 27 marca 2013

Marie Lu, Legenda. Wybraniec



Marie Lu, Legenda. Wybraniec, wyd. Zielona Sowa

Druga część trylogii autorstwa Marie Lu zaskoczyła mnie dojrzałością w rozwinięciu tematu, wprowadzeniem do fabuły rozterek młodych bohaterów znacznie wykraczających poza „kocha, czy nie kocha”. Day ze slumsów i June z bogatego domu, oboje zranieni przez ojczystą Republikę, biorą na swoje barki odpowiedzialność za świat, w którym przyszło im się urodzić i na który do tej pory nie mieli zbyt wielkiego wpływu. Ten tom zaspokoi także naszą ciekawość co do przyczyn, które doprowadziły do rozpadu Stanów Zjednoczonych na dwa zwalczające się państwa – totalitarną, rządzoną przez wojskowych Republikę i bogate, choć tylko pozornie lepsze i dające więcej możliwości Kolonie Amerykańskie.

O ile „Rebelianta”, pierwszą część „Legendy”, czytało mi się przyjemnie, aczkolwiek niezobowiązująco, bardziej odbierałam go jak romans między dwojgiem nastolatków z różnych środowisk, których podzieliła krew najbliższych im osób. Manipulacja informacjami, traktowanie przeciętnych ludzi jak króliki doświadczalne, bezwzględnie wymagana wierność i posłuszeństwo wobec Elektora rządzącego Republiką – te sprawy, chociaż ważne, były gdzieś w tle. Wydawało się, że przy pewnej dozie szczęścia bohaterowie mogą za sobą pozostawić związane z tymi zjawiskami kłopoty i zacząć nowe życie gdzie indziej, choćby w Koloniach. Na przykład przy pomocy Patriotów, zorganizowanej grupy buntowników, do których w końcu się przyłączają. Ten moment okazuje się punktem zwrotnym, od którego nic nie jest takie, jak byśmy my, czytelnicy, oczekiwali. Ta niejednoznaczność przesądziła o tym, że „Wybraniec” wywarł na mnie jeszcze większe wrażenie niż rozpoczynający cykl „Rebeliant”. I podsycił ciekawość, co do dalszego rozwoju fabuły w tomie trzecim.

W „Rebeliancie” Marie Lu wprowadza nas coraz głębiej w swoją ponurą wizję przyszłości, rezygnuje z prostego, biało-czarnego podziału świata. Nawet miłość, która łączy June i Daya, naznaczona jest niepewnością i wahaniem. Podoba mi się to, jak autorka rozwinęła poszczególne wątki, dodając im głębi, wyostrzając rysy poszczególnych postaci znanych z pierwszego tomu. Słodka Tess - towarzyszka Daya z czasów, gdy żył on na ulicy – dorasta i zaczyna mieć inne oczekiwania. Pełniejszego wyrazu nabiera też postać Patriotki Kaede. Niespodziewanie jednym z ważniejszych bohaterów powieści staje się Anden Primo, nowy Elektor Republiki. Jego pojawienie się na scenie wywołuje zamęt, także w osobistych relacjach Daya i June. Oni sami zaś podejmują się działań ryzykownych i grożących oskarżeniem o zdradę, za to zgodnych z ich ocena sytuacji i poczuciem odpowiedzialności za przyszłość swojego kraju.

Wybraniec” to powieść przygodowa, słodka w swoim romantyzmie, mroczna w widzeniu przyszłości. Rarytas dla tych, którzy podskórnie czują, że historia niekoniecznie musi potoczyć się w optymistycznym kierunku. A jednocześnie nie chcą rezygnować z nadziei.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz