wtorek, 27 stycznia 2015

Elizabeth Gilbert, Botanika duszy



Elizabeth Gilbert, Botanika duszy, tłum. Ewa Ledóchowicz, wyd. Dom Wydawniczy Rebis

Sztandarowy bestseller Elizabeth Gilbert, czyli „Jedz, módl się, kochaj”, znam tylko w wersji filmowej. Paradoksalnie bohaterka „Botaniki duszy” również rusza w świat, a konkretnie na Tahiti. Jednak nie po to, by poznać siebie. Alma Whittaker od dzieciństwa wie, kim jest i czego chce. Zagadką są dla niej co najwyżej inni ludzie. Nie jest to jedyna różnica odgradzająca od siebie te dwie historie. Tym właśnie Elizabeth Gilbert pozytywnie mnie zaskoczyła jako pisarka. Udało jej się stworzyć zupełnie inny typ bohaterki, oprzeć pokusie powielenia chwytliwego schematu, by napisać powieść tak odmienną od tytułu w końcu najbardziej kojarzonego z jej nazwiskiem.

Hmm, wiem, że nie powinnam wyrokować na podstawie adaptacji filmowej, ale „Botanika duszy” wydaje mi się nawet ambitniejsza od „Jedz, módl się, kochaj”. A na pewno dała Gilbert większe pole do popisu. Przykładem może być fakt, że autorka tak sugestywnie opisała życie Almy, dziewiętnastowiecznej botaniczki, że przyznam szczerze, musiałam sprawdzić, czy przypadkiem nie istniała ona w rzeczywistości. O dziwo okazało się, że jest tworem wyobraźni. Bardzo bogatej wyobraźni i dobrze przygotowanej do zadania. Co prawda nie jestem ekspertem od dziewiętnastowiecznych badań naukowych, w tym botanicznych, i ówczesnego stylu życia, ale nie wyczułam w prozie Gilbert prześlizgiwania się po powierzchni i kierowania fabułą tak, by czytelnik bardziej zwracał uwagę na stan emocjonalny opisywanej postaci niż na jej otoczenie. Co zdarza się niektórym autorom niezbyt zorientowanym w realiach epoki, w których umieszczają swoich bohaterów, lub w dziedzinie, w której mają być oni ekspertami i pasjonatami.

Botanika duszy” opisuje życie Almy Whittaker począwszy od narodzin. Skupia się również na osobie jej ojca, co ma nam uświadomić, jak wielki miał on wpływ na kształtowanie się osobowości córki. I jakie dał jej możliwości rozwoju. Alma nigdy nie była ładna, nawet jako dziecko. Ale od początku cechował ją bystry, ścisły umysł i ciekawość tego, jak został skonstruowany świat. Zawsze świetna w nauce, dociekliwa, przeprowadzająca własne badania. Zamiast nowymi sukniami, wolała zajmować się mikroskopem. Doceniana przez oboje rodziców, nie podlegała z ich strony tresurze zachowania odpowiedniego dla młodych panien oczekujących na zamążpójście. Owszem, miała znać zasady dobrego wychowania, miała wymagać od siebie więcej niż od innych, ale nigdy nie usłyszała, że jej zainteresowania są złe, głupie czy zbędne. Wyzwaniem dla Almy będą jej własne uczucia oraz emocje innych ludzi, które nie zawsze będzie umiała przeniknąć i zrozumieć. Pierwszy poważny ferment w jej życie wprowadzi nieprzenikniona Prudence, jej przybrana siostra. Późniejszy i dużo poważniejszy w skutkach - genialny rysownik roślin Ambrose Pike, który stanie jej się dużo bliższy niż mogłaby się tego spodziewać. I jednocześnie dalszy. To jego śladem Alma ruszy na Tahiti, by poznać prawdę o jego sercu i psychice.

Myliłby się jednak ten, kto uznałby „Botanikę duszy” za romans, erotyk czy błahą rozrywkę. To raczej zajmujący obraz jednego, dobrze przeżytego i spełnionego życia. Ciągłego rozwoju i pasji. Odwagi, by stawić czoła temu, co może zaboleć. Pochwała umysłu, nie emocjonalnego rozchwiania. Piękny portret nietuzinkowej kobiety! Zachwycający!

PS. Pod tym linkiem znajdziecie fragment powieści 

6 komentarzy :

  1. O, przeczytam sobie fragment, może to jest dobry sposób, żeby się przestać przed Gilbert bronić ;) Pamiętam moje rozczarowanie "Jedz, módl się..." i teraz do "Botaniki" podchodzę jak do jeża. A mówisz, że jednak zachwyca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy "Botanika..." Ciebie zachwyci tak samo jak mnie, ale na pewno jest to bardzo dobra powieść. Daj jej szansę :) Z tym nieszczęsnym "Jedz, módl się,..." jest niestety tak, że człowiek po nim nastawia się na określony typ literatury. Zaręczam, że "Botanika" jest INNA.

      Usuń
    2. I to jest dla mnie zaleta :) Odezwę się, kiedy w końcu przeczytam "Botanikę".

      Usuń
    3. Z przyjemnością poznam Twoje zdanie :)

      Usuń
  2. Wydaje się obiecująca i taka akurat na tę porę roku. Chyba się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona jest na każdą porę roku ;) Zachęcam :)

      Usuń