środa, 21 stycznia 2015

Richard Lloyd Parry, Ludzie, którzy jedzą ciemność. Prawdziwa historia dziewczyny, która zaginęła w Tokio, i zła, które ją pochłonęło



Richard Lloyd Parry, Ludzie, którzy jedzą ciemność. Prawdziwa historia dziewczyny, która zaginęła w Tokio, i zła, które ją pochłonęło, tłum. Adriana Sokołowska-Ostapko, wyd. Znak Literanova

Jeśli dziewczyna wsiada do samochodu z ledwie poznanym mężczyzną i ślad po niej ginie, co myślimy? Oczywiście zarzucamy jej lekkomyślność. A gdy jeszcze się dowiemy, że pracowała nocami jako hostessa zabawiająca rozmową biznesmenów i naciągająca ich na drinki? O, to od razu na jej głowę posypią się gromy! Rzecz w tym, że Lucie Blackman nie była jakąś tam sobie hipotetyczną, imprezową dziewczyną. Miała rodziców, siostrę, brata. Serdeczną przyjaciółkę i chłopaka, z którym dobrze jej się układało. Pracę wbrew pozorom raczej nużącą i powtarzalną niż niebezpieczną. No i zaginęła w Japonii, najbezpieczniejszym kraju na świecie, którego obywatele słyną z podporządkowania się regułom i nieprzekraczania raz ustalonych granic. Przynajmniej tak robi 99 procent z nich. A Lucie... po prostu miała pecha.

Richard Lloyd Parry zrobił chyba wszystko, byśmy poznali Lucie najlepiej, jak to możliwe. By stereotypowe myślenie nie przesłoniło nam jej prawdziwej osobowości, niepozbawionej oczywiście wad, ale należącej przecież do sympatycznej, zwyczajnej dziewczyny, która w poszukiwaniu finansowej niezależności udała się na drugi koniec świata. Brytyjski dziennikarz wykorzystuje w tym celu fragmenty dziennika zaginionej, rozmowy z rodziną i bliskimi, szczególnie z Louise, przyjaciółką jeszcze z dzieciństwa, towarzyszącą Lucie w japońskiej przygodzie. To dzięki ich pomocy nakreśla sylwetkę Lucie, wyjaśnia, dlaczego zamieszkała w Tokio i rekonstruuje przebieg ostatniego dnia jej życia. Ponieważ sam jako korespondent londyńskiej gazety mieszka w stolicy Japonii, łatwo przychodzi mu objaśnianie różnych japońskich smaczków obyczajowych i kulturowych. A one jeszcze bardziej pokazują, że szybkie ocenianie czyjegoś postępowania bywa upraszczające i niesprawiedliwe.

Ta wiedza o japońskim społeczeństwie okazuje się jeszcze bardziej przydatna, gdy zostaje zidentyfikowany mężczyzna, z którym Lucie umówiła się na obiad i z którym odjechała w początkowo nieznanym kierunku. Joji Obara okazał się prawdziwym orzechem do zgryzienia dla japońskiej policji przyzwyczajonej do tego, że przestępca sam przyznaje się do winy, a jego rodzina i bliscy publicznie biorą odpowiedzialność za jego czyny i wyrażają skruchę. Ogrom przestępstw Obary potrafi przytłoczyć. Podobnie jak informacje o tym, że jego proceder można było ukrócić wiele lat wcześniej, a Lucie mogła dalej żyć. Bo Lucie zabił nie tylko konkretny człowiek, ale także brak doświadczenia i elastyczności japońskich policjantów przyzwyczajonych do zdyscyplinowanych i szanujących zasady współobywateli. Gdy pojawia się taki człowiek jak Joji Obara, który stawia się poza systemem, najbezpieczniejsze państwo świata nie jest w stanie obronić przed nim nikogo. Autor oczywiście stara się rozwikłać zagadkę Jojiego Obary, naświetlić także jego postać oraz zachowanie - w przeszłości, po aresztowaniu, jak i podczas sądzenia. Relacjonuje również jak zaginięcie, a potem fakt śmierci Lucie wpłynęły na jej bliskich. Jak przebiegały poszukiwania i dlaczego na początku mimo starań przynosiły nikłe rezultaty.

W wyniku wnikliwej pracy Richarda Lloyda Parry'ego powstała książka wciągająca, choć jednocześnie mroczna i przerażająca. A przede wszystkim smutna z wielu powodów. Dla japonofilów będzie ciekawym uzupełnieniem dotychczasowej wiedzy. Ja jednak żałuję, że jej treść nie jest tylko fikcją literacką.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz