środa, 21 stycznia 2015

Cheryl Strayed, Dzika droga. Jak odnalazłam siebie



Cheryl Strayed, Dzika droga. Jak odnalazłam siebie, tłum. Joanna Dziubińska, wyd. Znak Literanova

Na stacji benzynowej zobaczyła okładkę przewodnika. Nie potrafiła zapomnieć widoku górskich szczytów, który na nim widniał. Po kilku miesiącach ruszyła w drogę. Była na życiowym zakręcie, więc i tak nie miała nic do stracenia.

 Widok ze szlaku PCT (fot. ze strony http://ti.org/antiplanner/?p=1703 )

Dzika droga” nie jest poradnikiem podpowiadającym, jak żyć długo i szczęśliwie. Nie jest to także typowa książka podróżnicza. Ani tym bardziej reportaż. Ani spowiedź z życiowych błędów czy usprawiedliwianie się przed światem z popełnionych świństw. „Dzika droga” jest wszystkim po trochę, a jednocześnie wymyka się tym opisom. Być może dlatego, że do jej powstania przyczyniła się szczerość autorki i jej rozpaczliwa chęć przemiany. Cheryl nie darmo przybrała podczas rozwodu nazwisko Strayed, czyli zbłąkany, pogubiony. Zbyt wczesna i zbyt szybka śmierć matki, skutkująca rozpadem rodziny, wywołała w autorce destrukcyjne, nieprzemyślane odruchy. Cheryl niszczyła to, co pozostało jej najlepszego, w tym własne małżeństwo, szacunek do samej siebie, zdrowie. Pomysł, by latem przejść Pacific Crest Trail, jeden z najdłuższych szlaków turystycznych, ciągnący się od granic Meksyku po Kanadę, okazał się instynktownym sposobem ratunku.

Choć niepewnie podążałam naprzód, czułam, że robię słusznie, (…). Że być może przebywanie pośród nienaruszonego piękna dzikiej krainy oznaczało, iż ja też mogę powrócić do stanu czystości, bez względu na to, co straciłam i co mi odebrano. Bez względu na to, co zrobiłam innym czy sobie, a także na to, co niestety mnie wyrządzono. (…) Przyroda miała w sobie czystość i jasność, której teraz byłam częścią”. (str. 215)

Dawno już nie sprawiało mi takiej przyjemności podkreślanie ołówkiem co ciekawszych zdań w książce, przemyśleń Cheryl. Nie znaczy to, że „Dziką drogę” wypełniają pseudofilozoficzne zdania-wydmuszki. To bardzo osobista, a jednocześnie konkretna relacja z wędrówki, w której nie brak obtartych nóg, pęcherzy, zbyt ciężkiego plecaka, ślinki cieknącej na widok talerza z frytkami, obaw przed nieznajomymi mężczyznami i pociągiem do tych już lepiej poznanych. „Dzika droga” to szron osiadający rankami na namiocie, dzikie kwiaty i płaty śniegu, odgłosy dzikich zwierząt, a nawet bliskie z nimi spotkania. Fizyczne zmęczenie i radość z prysznica, odkażanie wody z przydrożnych stawów lub noszenie jej na grzbiecie. Spotkania z innymi wędrowcami i decyzje, które trzeba podjąć już teraz. Nagłe odkrycie, że wyczerpanie nie pozwala na roztrząsanie bolesnych zdarzeń z przeszłości.

Zdjęcie mapy z zaznaczonym szlakiem Pacific Crest Trail


O tym, że Cheryl Strayed jest osobą wykształconą i oczytaną można poznać nie tylko po doborze lektur wybranych na wyprawę i czytanych wieczorami w świetle lampki czołówki. Jej książka, powstała dopiero po kilku latach od przejścia PCT, ma przemyślaną kompozycję. Napisana jest prostym językiem, który ma trafić do każdego. Ale to jak Cheryl dawkuje swoje osobiste porażki, jak przeplata je z codziennością na szlaku, jak łączy obie rzeczywistości oraz jak powierza czytelnikom swoje rozważania oraz odczucia – to zamierzona pisarska strategia. Gdy wydaje nam się, że już dostatecznie poznaliśmy autorkę, wtedy właśnie ona otwiera się jeszcze bardziej, dorzuca kolejne szczegóły. Dzieli się swoim bólem, ale też zachwytem nad pięknem świata. Przy tym nie poczuwa się do znajomości jedynej, słusznej prawdy, nie moralizuje. I nigdy nie uważa, że miała prawo postępować źle, bo spotkała ją tragedia. Jej „Dzika droga” ma ludzki wymiar i to właśnie mnie w niej urzekło.


Polska premiera filmu nakręconego na podstawie książki „Dzika droga” planowana jest na 6 lutego 2015. W roli głównej zobaczymy Reese Witherspoon.

3 komentarze :

  1. Książkę zaczęłam czytać wczoraj i czytałam do 3 w nocy (dobra to jeszcze jeden rozdział, już ostatni i idę spać!) i tak w kółko :) Jak wiesz jutro do kin wchodzi film, widziałam go przedpremierowo kilka dni temu, jak jesteś ciekawa zapraszam do mnie, krótko go oceniłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie :) Szkoda, że tak choć jednym zdaniem nie napomknęłaś, czy wolisz wersję książkową czy jej adaptację filmową. Albo czy udało się przenieść specyficzny klimat tej książki na duży ekran. Ja i tak na film się wybieram. Z ciekawości i zsympatii do autorki :)

      Usuń
  2. Właśnie zostałam przekonana tą recenzją do zamówienia "Dzikiej drogi" :). Kiedy przeczytam, to też podzielę się swoją opinią, bo szukanie swojego ja to duża część tego, czym właśnie się zajmuję.

    Obserwuję i pozdrawiam ;)
    PS Jeszcze tylko jedna osoba i będzie 100 obserwatorów, brawo!

    OdpowiedzUsuń