C.W. Gortner, Ostatnia
królowa, tłum. Alina Siewior-Kuś, Wydawnictwo „Książnica”
„Ostatnia królowa” ma
nie byle jaką bohaterkę – samą Joannę Szaloną, córkę Ich
Katolickich Królewskich Mości, Izabeli Kastylijskiej i Ferdynanda
Aragońskiego, którzy zjednoczyli Hiszpanię, wypędzili z niej
Maurów oraz wsparli Kolumba. Jako trzecie dziecko z kolei Joanna
nigdy się nie spodziewała, że zostanie uznana na spadkobierczynię
hiszpańskiego tronu. Stanie się to jej przekleństwem, zniszczy
małżeństwo, narazi na lata życia w atmosferze podejrzliwości i
strachu. A przecież wszystko mogło się potoczyć całkiem
inaczej...
Początkowo „Ostatnia
królowa” bardziej przypomina romantyczną bajkę niż dramatyczną
w przebiegu powieść historyczną z pełnokrwistymi postaciami.
Joanna, obdarzona urodą, niezależnym duchem i inteligencją
dziewczyna, zostaje wysłana do Flandrii, by poślubić księcia
Filipa Pięknego z rodu Habsburgów. Ten mariaż ma wyłącznie
podstawy polityczne, a jednak między Joanną a Filipem budzi się
namiętność i uczucie. I trwa. Do czasu. Dla Filipa Joanna nigdy
nie była równorzędnym partnerem ani powierniczką, sprawa sukcesji hiszpańskiego
tronu tylko pogłębiła ten rys jego charakteru. Z kolei Joanna,
pamiętając małżeństwo i wspólne rządy swoich rodziców, nie
widzi się tylko w roli ozdoby dworu i bezwolnego pionka w
politycznych planach męża. W tym momencie zaczyna się prawdziwy
początek tej powieści. To, o czym czytaliśmy do tej pory, było
tylko wstępem do dramatycznych losów Joanny, która zyskała
przydomek Szalonej. Autorowi zawdzięczamy, że zostały one przedstawione w zgodzie z
historycznymi realiami (z niewielkimi wyjątkami wymienionymi w
posłowiu), w sposób zajmujący i pozbawiony szablonowości.
Gortner to amerykański
pisarz pochodzenia hiszpańskiego, wychowany w Maladze, z
wykształcenia magister sztuk pięknych. „Ostatniej królowej”
poświęcił aż sześć lat swego życia. Czas ten przeznaczył nie
tylko na pisanie, ale i na zapoznawanie się z pracami historyków, a
także z dokumentami pisanymi przez współczesnych Joannie. Po niej
samej nie zachowały się żadne dzienniki czy zapiski. Siłą rzeczy
„Ostatnia królowa” to przede wszystkim fikcja literacka,
wypełnienie luk pomiędzy niepodważalnymi faktami wyobraźnią
pisarza i jego własną ich interpretacją – coś, na co nie
odważyłby się żaden naukowiec. Ale też dlatego na kartach
książki Gortnera mamy do czynienia z jakby żywą Joanną, możemy
ją poznać, zrozumieć motywy zachowania i nieustępliwość w walce
o sprawiedliwość i własne dziedzictwo.
Gortnerowi zawdzięczamy
także przedstawienie kolorytu epoki, zwłaszcza specyfiki rządzenia
takim królestwem jak Hiszpania, a nawet różnic w obyczajowości i
zachowaniu Hiszpanów a mieszkańców Flandrii czy Francji. Do tego
zyskujemy wgląd w większe i mniejsze intrygi polityczne tamtych
lat, które pokazują zmienianie się układu sił zachodniej części
Europy. Jest to tym cenniejsze, że przyswajamy tę wiedzę jakby
przy okazji i w zakresie dużo obszerniejszym niż można by sądzić
choćby po okładce powieści (jest bardzo ładna i rzuca się w
oczy, ale raczej nie sugeruje ambitniejszych treści). Cały czas
naszym narratorem pozostaje Joanna, autor nigdy nie przerywa jej
nudnym wykładem. Nie ulega też pokusie zrobienia ze swojej
bohaterki malowniczej wariatki. Nie wyklucza ze swojej powieści
sytuacji kontrowersyjnych, wręcz skandalicznych, czasem dziwacznych,
ale przedstawia je z punktu widzenia Joanny, tym samym pozwala jej
się bronić.
W „Ostatniej królowej”
zrobił na mnie wrażenie i pisarski warsztat Gortnera i jego ujęcie
tematu. Dzięki nim tę powieść czyta się szybko, bez zgrzytów i
czytelniczych rozczarowań. Z emocjonalnym napięciem, bo życie nie
szczędziło Joannie wyzwań. Na pewno nie będzie to ostatnia
książka tego autora, po jaką sięgnę.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz