środa, 14 stycznia 2015

Monika Kuhnke, Włodzimierz Kalicki, Sztuka zagrabiona. Uprowadzenie Madonny



Monika Kuhnke, Włodzimierz Kalicki, Sztuka zagrabiona. Uprowadzenie Madonny, wyd. AGORA

Sztukę zagrabioną” czyta się jak kryminał, z napięciem, jednak bez gwarancji na satysfakcjonujące rozwiązanie sprawy. Autorzy rekompensują ten niezależny od nich brak wieloma interesującymi faktami, najbardziej prawdopodobnymi hipotezami i mnogością fotografii – osób, miejsc, zagrabionych dzieł sztuki, dokumentów. Autorski duet sam w sobie jest ciekawy i nieprzypadkowy. Monika Kuhnke to historyczka sztuki specjalizująca się w problematyce strat wojennych i biorąca czynny udział w odzyskiwaniu dóbr kultury zaginionych podczas drugiej wojny światowej. Włodzimierz Kalicki jest pisarzem i reporterem, który m.in. zajmował się dociekaniem powojennych losów dzieł sztuki ukradzionych przez nazistów. Razem napisali książkę, która omawia kilkanaście przypadków bezczelnych kradzieży, kilku szczęśliwych trafów i przykładów ludzkiej przyzwoitości. Częściej jednak urwanych przez śmierć tropów, niewykorzystanych okazji, wypierania się przeszłości oraz tajemnic, których rozwikłanie być może dopiero nastąpi.

Niobe z Nieborowa, I w. n.e, rzymska kopia greckiego oryginału z IV w. p.n.e.
 Ocalała schowana w kupie węgla.

Sztuka zagrabiona” jest również przystępnie napisanym krótkim przewodnikiem po sztuce gromadzonej w Polsce latami, a niszczonej w ciągu kilku chwil pod obcasem żołnierskiego buta, rzucanej na podłogę, przerabianej na banalna biżuterię, służącej jako opał. A także tej wybieranej do wywiezienia jako wartościowa dla germańskiego ducha lub po prostu ordynarnie zabieranej do kieszeni lub plecaka jako pamiątka z wojny. To także przybliżenie postaci i kariery artystów, zwłaszcza malarzy, historie nabywców ich dzieł oraz tych, którzy podczas wojny próbowali ograniczyć skalę kradzieży i zniszczeń. Ich sukcesem niewątpliwie było uratowanie „Bitwy pod Grunwaldem” Matejki czy mniej od tego malowidła znanego, za to liczącego niemal dwa tysiąclecia popiersia Niobe, własności Czartoryskich. Kuhnke i Kalicki nie zapomnieli także o czarnych charakterach – niemieckich naukowcach, oficerach, funkcjonariuszach SS, którzy gorliwie wypełniali rozkazy, nie wahając się korzystać z okazji.
.


Piękna Madonna z Torunia, przełom XIV/XV wieku. Zaginiona. Zastąpiona kopią.

Przyznaję, na początku przeszkadzały mi niektóre nadmiernie rozbudowane zdania. Później zupełnie przestałam zwracać na nie uwagę. Przyzwyczaiłam się do stylu, to raz. A dwa – wciągnęło mnie to, o czym czytałam. Dwa pierwsze rozdziały poświęcone obrazom „Pomarańczarka” i „Praczka” ze względu na fakt, że dotyczyły przykładów malarstwa, a ich zakończenie miało podobny przebieg, sugerowały pewien schemat, który jednak nie potwierdził w dalszych częściach książki. Tym, co mnie najbardziej zaskoczyło podczas lektury, był nikły poziom mojej wiedzy o zasobach dóbr kultury własnego kraju. O istnieniu większości dzieł sztuki, o których wspominają Kuhnke i Kalicki nie miałam pojęcia. Koło niektórych z nich np. w warszawskich Łazienkach czy pałacu w Wilanowie przeszłabym, rzucając tylko okiem. Nie zdając sobie sprawy, że oglądam je tylko dzięki czyjejś pomysłowości i determinacji. O wiedzy na temat ich wartości, choćby finansowej, nie wspomnę. Do głowy też nie przyszłoby mi pojechać szukać czegoś ciekawego do zwiedzania w Płocku. Nie wiedziałabym też, jak bardzo wojna i okres powojenny pozbawiły Polskę materialnych przejawów kultury i sztuki.

Portret Chopina autorstwa Ambrożego Mieroszowskiego, 1829. Zaginiony.
 
Kuhnke i Kalicki zrobili kawał dobrej roboty. Lekturą „Sztuki zagrabionej” pozwalają spojrzeć na historię z innej perspektywy, poznać jeszcze inne jej aspekty i dostrzec w - na szczęście coraz mniej nudnych i zakurzonych - muzeach skarbnice naszego dziedzictwa. Które możemy oglądać lub nie – nasz wybór, a nie złodzieja, który trzyma je ukryte w bankowych sejfach lub w prywatnej kolekcji. Oczywiście żal, że nie wszystkie cenne przedmioty powróciły do Polski. Że nie wiadomo, czy ktoś je przechowuje czy dawno temu uległy zniszczeniu. Dlatego pamiętajmy o Pięknej Madonnie z Torunia, obrazach przedstawiających Chopina i jego bliskich czy „Portrecie młodzieńca” przypisywanego Rafaelowi. Może gdzieś, kiedyś wypatrzy je ktoś z nas. Oby.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz