poniedziałek, 29 września 2014

Piotr Adamczyk, Dom tęsknot



Piotr Adamczyk, Dom tęsknot, wyd. Agora SA

Ostatnio mam szczęście do dobrych książek, ale „Dom tęsknot” zdaje się je wszystkie przebijać! Z wielu względów trudno się oderwać od tej powieści, której akcja dzieje się w powojennym Wrocławiu. Po pierwsze Piotr Adamczyk (nie mylić z aktorem o tym samym imieniu i nazwisku!) bajecznie lekko prowadzi fabułę. Po drugie, łączy różne odmiany powieści w jedną spójną całość. I tak historia pierwszej miłości, powrót do lat dziecinnych i powolne wkraczanie w świat dorosłych nagle rozrastają się o wątki przygodowe, historyczne, a nawet awanturnicze. Adamczyk postarał się, by niemożliwe było podporządkowanie rozgrywających się wydarzeń jakiejś odgórnej myśli. Dla czytelnika oznacza to nieprzewidywalność do ostatniej strony. Każdy rozdział jest niespodzianką, wyciąganiem kolejnych tajemnic - rodzinnych i sąsiedzkich - na światło dzienne. Ale też miejsce zamieszkania bohaterów tylko pozornie jest zwykłe. Jak i oni sami.

To poniemiecka kamienica pełna dóbr i pamiątek po opuszczających ją w pośpiechu pierwszych mieszkańcach. Tajnych skrytek, portretów na ścianach, pięknie wydanych książek zgromadzonych w domowej biblioteczce. Z mundurem oficera Abwehry w szafie, własnością Gustava Freytaga należącego do organizacji Ahnenerbe, która na rozkaz Himmlera poszukiwała m.in. cennych przedmiotów ważnych z punktu widzenia historii Niemiec. Taka jest sceneria dzieciństwa Piotra, głównego bohatera „Domu tęsknot”. Tym, co odróżnia go od innych urodzonych we Wrocławiu po wojnie dzieci, jest matka Niemka, która nie wzięła udziału w ewakuacji Breslauerów, a ostatecznie została żoną... polskiego partyzanta z Kielecczyzny! Dzięki niej Piotr żyje w dwóch światach – w niemieckim i w polskim. Z naturalnością dziecka przyjmuje fakt istnienia Breslau, żyjącego innym rytmem i ideami niż jego kontynuacja w postaci polskiego Wrocławia. To coś, z czym problem mają dorośli, choćby nauczyciele, wojskowi, urzędnicy, a nawet nowi mieszkańcy stolicy Dolnego Śląska starannie zacierający, a nawet niszczący niemieckie ślady. Podczas gdy jedne kłują w oczy, jak pomniki, pamiątkowe tablice i okazałe grobowce, inne celowo pozostają w ukryciu. Zegarki, medaliony, złoto. Oraz Kielich Lutra, o którym dowiemy się wiele interesujących rzeczy.

Proza Adamczyka odkrywa niejeden ciekawy fakt z przeszłości Wrocławia i Dolnego Śląska, a jej specyficzne poczucie humoru, perspektywa z punktu widzenia zwykłych ludzi, brak patosu i sensacyjne wtręty tylko zwiększają apetyt na lekturę. Losy Piotra i pozostałych mieszkańców kamienicy Freytagów jak w soczewce skupiają dzieje miasta, któremu z dnia na dzień odebrano dawną historię i nadano nową tożsamość, na nowo stworzono legendy miejskie i mianowano nowych, już nie niemieckich bohaterów. Powstanie „Domu tęsknot” to także znak czasów, gdy kolejne pokolenie polskich wrocławian zaakceptowało niemiecką przeszłość miasta i regionu jako swoją własną. Wcześniej była ona czymś niechcianym, upiorem czającym się w kącie piwnicy. Teraz, co widać po książce Adamczyka, stała się źródłem inspiracji. Mam nadzieję nie ostatnim w dorobku autora.


Notatka biograficzna (za wydawcą):
Piotr Adamczyk – Z wykształcenia filozof, z zawodu redaktor i publicysta. Autor kilkuset felietonów i reportaży. Jego publikacje ukazały się m.in. w „Polityce”, „Wprost”, „Przeglądzie”, „Pulsie Biznesu”. Przez pięć lat pełnił funkcję redaktora naczelnego „Słowa Polskiego”, największego dziennika na Dolnym Śląsku. Opublikował książkę "Pożadanie mieszka w szafie" (2012). Pochodzi z Wrocławia, obecnie mieszka w Gdańsku i Łodzi, zależnie od pory roku.

4 komentarze :

  1. Kuszący opis, a i temat interesujący. Może nie w najbliższym czasie, ale chciałabym przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że zrobi na Tobie takie samo wrażenie, jak na mnie.

      Usuń
  2. Hm, chyba dobrze "złowiona" książka. Skuszę się. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń