Katarzyna Boni, Wojciech
Tochman, Kontener, wyd. Agora SA
„Kontener” opowiada o
szczególnym gatunku ludzi – pozbawionych domów, własnego miejsca
na Ziemi i poczucia sensu. Nie widzących przed sobą przyszłości.
Wzdrygających się na wspomnienie niedawnej przeszłości. I
rozpaczliwie pragnących niemożliwego - powrotu do szczęśliwych
lat sprzed konfliktu, przed którym uciekli i przez który stali się
osobnikami drugiej kategorii.
Tematem „Kontenera” -
najnowszej książki Wojciecha Tochmana, napisanej we współpracy z
niezależną dziennikarką i podróżniczką, Katarzyną Boni - są
syryjscy uchodźcy przebywający w Jordanii. Książka nie jest
długa, powstała w ciągu kilku miesięcy, a dane, które
przekazuje, można uznać za jak najbardziej aktualne (dziennikarze
zakończyli swoją pracę w lutym). Mimo wyczerpujących informacji i
bardzo gorzkiego w wymowie zakończenia, zbieranie dalszych
materiałów do „Kontenera” można właściwie w każdej chwili
kontynuować. Ponieważ nic nie wskazuje na to, by wojna domowa w
Syrii miała się szybko zakończyć. A także dlatego, że w
tymczasowych (z nazwy) obozach dla uchodźców ludzie koczują
średnio 12 lat.
Boni i Tochman podają
wiele cyfr, wielkich liczb, których faktycznego znaczenia nie
jesteśmy w stanie sobie ani wyobrazić, ani ogarnąć umysłem. To
jednak tylko wstęp do oddania stanu psychicznego Syryjczyków,
którzy ocalili życie po to, by wieść jałową, pozbawioną
nadziei egzystencję. Wielu zresztą nie wytrzymuje tego stanu
zawieszenia i wraca. Wyobraźcie sobie, że mieszkacie w niemal
niekończących się rzędach namiotów i blaszanych kontenerów,
otacza was drut kolczasty, strzeże jordańskie wojsko. Niby
jesteście wolni, ale nie wolno wam pracować czy wyjść poza teren
obozu bez specjalnej przepustki, a wasze dzieci uczą się w innych
klasach niż jordańscy uczniowie. Świat niby się o was troszczy,
ale dlaczego myśli, że chcecie jeść tylko ryż, soczewicę i
tuńczyka w puszce.
Obóz dla uchodźców Zaatari. Zobaczycie go także na okładce. Zdjęcie ze strony BBC News
Podczas gdy obóz w
Zaatari dla jednych staje się koszmarem, dla innych pozostaje poza
zasięgiem, niekoniecznie z wyboru. Boni i Tochman docierają do
namiotów z juchtowych worków rozbijanych samowolnie na pustyni,
których mieszkańcy chcą zachować resztki niezależności. Do
kilku strzeżonych bloków, w których mieszka jeszcze gorsza
kategoria obywateli Syrii – syryjscy Palestyńczycy, dzieci i wnuki
innych, wcześniejszych uchodźców, podejrzani ze względu na
pochodzenie i podwójnie niechciani.
„Kontener” być może
w tym jest nietypowy (na tle innych reportaży), że nie odmalowuje
szczegółowego tła syryjskiego konfliktu. Autorzy napomykają o
pewnych faktach. O niektórych sprawach dowiemy się tylko z ust ich
rozmówców. Są to jednak tylko strzępy informacji, od których
ważniejsze są indywidualne przeżycia, żal i poczucie straty,
próba zachowania resztek godności i dążenie do prowadzenia w
miarę normalnego życia. Te strzępy są jednak tak szokujące i
przerażające, że nie sposób wymazać ich z pamięci.
Bohaterami „Kontenera”
są najróżniejsze osoby, o różnym pochodzeniu, kondycji i
doświadczeniu – kobiety, mężczyźni, nawet, choć nie
bezpośrednio – dzieci. Dramatyzm ich sytuacji jest nie mniejszy,
nawet gdy dowiadujemy się, że w porównaniu do wielu innych
uchodźców na świecie, Syryjczycy żyją w całkiem dobrych
warunkach. Będziemy to mogli niedługo sami sprawdzić, gdyż
tytułem „Kontener” Wojciech Tochman otwiera cykl reporterski
„Migracje”. Nie sądzę jednak, by Tochmanowi chodziło o
porównywanie. W jego tekstach zawsze wyczuwam ogromne współczucie
wobec ludzi, których historie poznaje i o których pisze. I to, że
nie zasługują oni na zapomnienie, bo mieli pecha urodzić się nie
po tej stronie granicy i nie w tym czasie. Tak jak Syryjczycy
koczujący w Jordanii.
Lektura obowiązkowa!
Publikacja wspiera
działania Polskiej Akcji Humanitarnej, która od ponad 2 lat pomaga
ofiarom wojny w Syrii.
Efekt? 40 tysięcy osób
otrzymało wodę, chleb, kosze z żywnością, przedmioty codziennego
użytku, pomoc medyczną. PAH działa głownie na terenie Syrii, a
niosąc pomoc zatrudnia do pracy Syryjczyków.
By dalej docierać z
pomocą do ofiar wojny, PAH potrzebuje wsparcia. Darowizny można
przelewać na konto: BPH S.A. 32 1060 0076 0000 3310 0018 2891. Każdą
darowiznę można odpisać od podatku.
Żniwo trwającej 4 rok
wojny domowej w Syrii to 100 tysięcy ofiar cywilnych, 2,5 MILIONA
uchodźców, 9 milionów potrzebujących pomocy humanitarnej.
(fragment
informacji prasowej)
To coś dla mnie! Reportaż na ciekawy temat i jeszcze autorstwa cenionego Tochmana. Katarzyny Boni jeszcze nie znam, ale jeśli Tochman był jej nauczycielem, musi być sensowna:) No i kolejną książkę dopisuję do listy, to się nigdy nie kończy;)
OdpowiedzUsuńJa również wcześniej nie znałam Katarzyny Boni. a może raczej nie zwracałam uwagi na jej nazwisko. Dziennikarka ta współpracuje z "GW", "Dużym Formatem" i magazynami podróżniczymi. Jest absolwentką Polskiej Szkoły Reportażu, gdzie wykłada W. Tochman. Projekt Tochmana - "Migracje" - zakłada m.in. tworzenie wspólnych reportaży razem z wybranym absolwentem tej szkoły. To świetny sposób na naukę, a także na wypromowanie nowych nazwisk. Jestem za!
Usuń