piątek, 16 maja 2014

Jennifer A. Nielsen, Król uciekinier



Jennifer A. Nielsen, Trylogia władzy. Król uciekinier, tłum. Janusz Ochab, wyd. Egmont

Jest taka powieściowa dziedzina, która nadal sprawia mi niemało frajdy. Oczywiście pod warunkiem, że autor/autorka przyciągnie mnie do swojego powieściowego świata czymś pomysłowym, ożywczo świeżym. Na szczęście wśród przygodowych książek młodzieżowych - bo to je mam na myśli – od czasu do czasu trafia się jakaś intrygująca historia. Podobają mi się także z innego powodu. Książki przygodowe pisane głównie dla młodzieży mają tę zaletę, że jednocześnie są bliskie tzw. prawdziwemu życiu z jego nieprzewidywalnością i wyzwaniami, a z drugiej strony zachowują mniejszy lub większy margines na szczęśliwe rozwiązania. A ja miewam od czasu do czasu potrzebę szczęśliwych zakończeń. Zwłaszcza po lekturze takich książek, jak zrecenzowany przeze mnie ostatnio „Kontener”, reportaż o syryjskich uchodźcach.

Król uciekinier” dał mi to, co lubię: niepewność, co do rozwoju wydarzeń, wartką akcję, bohatera, który staje się dla nas najserdeczniejszym przyjacielem, garść problematycznych sytuacji i dylematów, które na pozór wydają się nie do rozwiązania. A ponadto – wciąż nowe szczegóły, które rzucają światło na wcześniejsze wydarzenia. „Król uciekinier” jest bowiem drugą częścią „Trylogii władzy”, kontynuacją „Fałszywego księcia”, gdzie po raz pierwszy mamy okazję spotkać chłopaka imieniem Sage, zwanego też Jaronem. To właśnie postać głównego bohatera jest tym, co w powieściowym cyklu Nielsen najlepsze. I chociaż jego akcja rozgrywa się w nieistniejących krainach i dotyczy fikcyjnych królestw, autorka nie sięga po fantastyczne rekwizyty, nie wymyśla czarodziejów, smoków i nie daje nikomu nadnaturalnych zdolności. Stawia na osobowość Jarona (która ponoć zawiera cechy dwóch chłopców znanych przez Nielsen osobiście). I wygrywa.

Jaron to kłopoty. Jaron to bezczelne i zabawne - ale zazwyczaj nie dla jego rozmówców - odzywki. Jaron – niepokorny charakter i żywa inteligencja. To także młodociany, nieletni król, który zaginął kilka lat temu w dziwnych okolicznościach, a pojawił się na dworze po tragicznej śmierci całej rodziny królewskiej. Brakuje mu uległości, gładkich manier, zadaje zbyt wiele pytań, drąży sprawę otrucia rodziców i starszego brata. Jest niewygodny dla wielu, więc jego powrót wzmaga na dworze falę intryg. Brak poparcia i wewnętrzna słabość państwa wystawiają je na niebezpieczeństwo i groźbę zagrabienia przez sąsiadów. Jaron, by uratować swój kraj, rusza samotnie załatwić stare porachunki z piratami, przez których latami błąkał się jako wyrzutek i stracił swoją pozycję księcia.

Przyznaję, że rozdziały o piratach i złodziejach trochę grzeszą naiwnością. Autorka próbuje nas przekonać, że jedni i drudzy to bardzo groźni i nieobliczalni ludzie (zwłaszcza piraci). Po czym tłumaczy ich postępowanie, nieprzystające do tego złowrogiego obrazu, specjalnym kodeksem, który nie tylko nie pozwala im na pewne zachowania, a nawet wręcz je potępia. Jest to pewna niekonsekwencja. Ale też mój jedyny zarzut. Postać Jarona za to jest skonstruowana bezbłędnie. Jego postępowanie nadal bywa kontrowersyjne i nieraz pakuje go prosto w kłopoty, ale też pomaga mu znaleźć prawdziwą przyjaźń w najmniej oczekiwanych okolicznościach. Wiarygodny jest także stosunek Jarona do nieżyjącego ojca – mimo tęsknoty i żalu za utraconą rodziną, młody król nie idealizuje swojego poprzednika, z bólem dostrzega ślady nieudolności jego rządów i unikania latami zdecydowanych działań.

W „Fałszywym księciu” i „Królu uciekinierze” prócz rozrywki odnalazłam obecnie rzadko spotykaną pochwałę odwagi, szlachetności i umiejętności wybierania drogi pod prąd. I to bez dydaktycznego smrodku, za to z przygodami, które wciągają bez reszty. Teraz będę czekać na kolejny tom. Z niecierpliwością!


 Tu znajdziecie recenzję "Fałszywego księcia", pierwszej części cyklu "Trylogia władzy"

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz