czwartek, 20 czerwca 2013

Jennifer A. Nielsen, Fałszywy książę



Jennifer A. Nielsen, Trylogia władzy. Fałszywy książę, tłum. Janusz Ochab, wyd. Egmont

Kiedy zbyt wiele czytam o tym, co złego ludzie potrafią zrobić innym ludziom, wytchnienie przynoszą mi książki obyczajowe lub przygodowe, których akcja rozgrywa się w nieistniejących naprawdę krainach, w bliżej nieokreślonym czasie. Mogę bezpiecznie angażować się w losy ich bohaterów, wiedząc, że od początku do końca są czystą fikcją. „Fałszywy książę” jak najbardziej spełnia te warunki, ale... Okazało się, że książka, którą wzięłam do ręki w celu oderwania się od rzeczywistości, reprezentuje bardziej wyrafinowaną formę rozrywki. Jej treść przeszła moje oczekiwanie, ujęła oryginalnością w przedstawieniu głównego bohatera, oraz trudem, jaki zadała sobie autorka, by nadać mu głębię i wielowymiarowość. To niepokorny Sage, kontrowersyjny w zachowaniu, pozornie niewzruszony, często bezczelny i... czuły na cudzą krzywdę. Czternastoletni sierota, o którego nikt się nie upomni i któremu przypadł udział w dworskim spisku bez pytania o zgodę. Ponieważ w tej rozgrywce stawką jest życie, Sage podobnie jak inni chłopcy, którzy mają udawać zaginionego przed laty księcia - obecnie jedynego możliwego następcę tronu – musi dowieść swojej użyteczności. Nie jest to łatwe dla chłopca, który przywykł chodzić własnymi ścieżkami.

Na pierwszy rzut oka „Fałszywy książę” wypada dosyć skromnie przy innych powieściach fantasy – nie ma w nim czarodziejów, magicznych istot, kontrowersyjnych łotrzyków o dobrym sercu i niezwykłym talencie. Ten skądinąd miły sztafaż nie jest „Fałszywemu księciu” w niczym potrzebny. Relacje, jakie zawiązują się między bohaterami, ich pełen dramatyzmu przebieg i psychologiczny autentyzm są o wiele bardziej zajmujące niż jakiekolwiek czary i barwne, fantastyczne dodatki. To nie bajka, w której wszystko dobrze się kończy i w której wychodzi się bez szwanku z każdej próby. Postępowanie bohaterów skrywa drugie, a nawet trzecie i czwarte dno. Domyślanie się ich motywów i kolejnych kroków to niemal bezustanne zajęcie dla umysłu, ponieważ Jennifer A. Nielsen lubi podpuszczać czytelników i bardzo dobrze jej to wychodzi. Unika przy tym sztuczności, jej narracja jest płynna, bez dłużyzn i słabszych miejsc.

Prócz intryg i zwrotów akcji „Fałszywy książę” oferuje cały wachlarz emocji, które targają Sage'em. Są wśród nich poczucie odrzucenia, tęsknota, miłość do rodziny pomieszana z niechęcią i urazą, a także ciężar serca związany z konsekwencjami pewnych nieuniknionych wyborów. To one potęgują naszą sympatię do tego niesfornego nastolatka o trudnej przeszłości i niepewnej przyszłości. Tak jak rozbudowana warstwa psychologiczna przekonuje nas, że mamy do czynienia z naprawdę nietuzinkową powieścią przygodową.

Szczęście w nieszczęściu polega na tym, że „Fałszywy książę” to pierwsza część trylogii, więc na drugi tom trzeba będzie poczekać. Ale cieszę się, że poznam dalsze losy Sage'a, bo należy on do tych postaci literackich, z którymi trudno się rozstać. I których obdarza się sercem i uwagą należną żywym.

2 komentarze :

  1. Dobrze jest się przenieść czasem w taki świat, jak piszesz, niezależnie od wieku. Zamierzam więc przeczytać sama a później może z wnukiem? Biorę!

    OdpowiedzUsuń