wtorek, 11 czerwca 2013

Jean-Claude Carrière, Krąg łgarzy



Jean-Claude Carrière, Krąg łgarzy. Powiastki filozoficzne z całego świata, t. 1, tłum. Wiktor Dłuski, wyd. Drzewo Babel

Krąg łgarzy” to zbiór powiastek z całego świata - filozoficznych, próbujących wytłumaczyć świat, wychwalających mądrość i przenikliwość. Czasem śmiesznych, nawet frywolnych, a czasem refleksyjnych, a jeszcze niekiedy powstających z potrzeby snucia historii dla niej samej. Autor czerpie tak samo chętnie z podań afrykańskich, chińskich, indyjskich, ze świata arabskiego, jak z Ameryki Łacińskiej, z Dalekiej Północy i z Europy – tej współczesnej i tej średniowiecznej. Nie zastanawiałam się na przyporządkowaniem tych historyjek do poszczególnych rozdziałów. Czytałam je bez bez narzuconego z góry porządku i myślę, że sam autor nie miałby nic przeciwko temu. Zaletą tego zbioru jest jego nieskończoność, mimo zaznaczenia na okładce, że mamy do czynienia z tomem pierwszym. Z potrzeby chwili możemy przeczytać po raz kolejny tę samą opowiastkę o pochodzeniu dnia i nocy (odmienianej przez wszystkie ludy świata!) lub o tym, kiedy zaczyna się prawdziwe życie i... w danym momencie zrozumieć ją inaczej, zrozumieć w końcu albo ponownie - wcale. Albo jeszcze – zaśmiać się głośniej niż wcześniej. Tym, co łączy te anegdoty, jest konkret, odniesienie do tego, co znane i widziane, i umieszczenie pośrodku wszystkiego człowieka jako świadka lub sprawcy. Bo nawet afrykańskie lelki nie piją wody z rzek, tylko zaspakajają pragnienie rosą za sprawą ludzi, których ostrzegły przed kajmanami.

Powiastki zgromadzone w „Kręgu łgarzy” są przewrotne, zaskakujące. Jedne bardziej lubiane od drugich (i to nie zawsze z konkretnej przyczyny), wędrują z ust do ust moich domowników, wzbogacają spotkania z przyjaciółmi. Odkładane na półkę i ponownie wyciągane. Są próbą przeniknięcia tajemnic przyrody, powolnym rozgryzaniem sekretu przemijania i sztuki dobrego życia. A wśród nich jest ta moja ulubiona o mistrzu zen, którego spokój i opanowanie postanowili wypróbować onieśmieleni jego postawą uczniowie. Przebrani za potwory nastraszyli mistrza niosącego filiżankę herbaty przez ciemny korytarz. Te bez drżenia doszedł do końca korytarza, odstawił filiżankę w bezpieczne miejsce i dopiero wtedy zaczął krzyczeć. Morał (według mnie) – boimy się wszyscy, ale mistrzostwo polega na wybieraniu chwil, kiedy możemy sobie pozwolić na okazanie strachu. Przytaczam tę historię bez zaglądania do książki. Jej zasadniczy trzon pozostał bez zmian, ale opowiedziałam ją po swojemu, swoimi słowami, skróciłam ją, bo tak było mi wygodniej. To także nie wywołałby protestów autora, gdyż opowiastki z „Kręgu łgarzy” są czymś żywym, co możemy wciąż stwarzać na nowo, równie starym jak ludzkość i należą do każdego z nas. Dlatego jak najbardziej - polecam!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz