Jan Wróbel, Polak, Rusek i
Niemiec... czyli jak psuliśmy plany naszym sąsiadom, Historia Polski 2.0, wyd.
Znak Horyzont
To jedna z najfajniejszych
książek historycznych, jakie miałam kiedykolwiek w ręku. Dlaczego? Ponieważ
została tak napisana, by zaintrygować nawet osoby odporne na wiedzę. Nie wymaga
również specjalnej czytelniczej dyscypliny. Sama łapię się na tym, że od
niechcenia przewracam jej strony i nagle zaczynam się wczytywać w jej treść.
Rozdziały są krótkie, ale treściwe, urozmaicone to komiksem, zestawieniami w
tabelkach, mapkami, to uwagami rodem z internetowych forów. A co
najistotniejsze – są pełne odniesień do współczesności, które pomagają
zrozumieć dawne skandale, tragiczne decyzje czy bohaterskie postawy. Autor nie
boi się kolokwializmów. Stawia na język zrozumiały dla młodego odbiorcy, co nie
znaczy, że spotkamy się tu z niechlujstwem czy brakiem logiki.
Historia według Jana Wróbla
jest czymś żywym i arcyciekawym. Imponuje mi i zdumiewa zarazem, jak
fascynująco autor potrafi ukazać nawet najbardziej wyeksploatowane przez szkołę
fakty historyczne. Jak na nowo przedstawia postać Stanisława Poniatowskiego,
powstania podczas zaborów czy wreszcie upadek komunizmu. Nawet o rozwoju
przemysłu pisze w sposób pozbawiony nudy. Rozdziały ułożone są chronologicznie,
ale nikt nam nie każe tak ich czytać. Książka Jana Wróbla wręcz zachęca do
zaglądania tam, gdzie akurat mamy ochotę, a jak wiadomo przymus zabija pasję,
więc jego brak może wyjść tylko na dobre.
W moim odczuciu seria
„Historia Polski 2.0” ma tylko jedną wadę – szatę graficzną. Gdyby nie wywiad z
Janem Wróblem, który zachęcił mnie do sięgnięcia po „Polaka, Ruska i
Niemca...”, nigdy bym tej książki nie kupiła. Ilustracje Joanny Wójcik niestety
odpychają zamiast przyciągać. Mają wyblakłe kolory, a jej postacie straszą
upiornie wyszczerzonymi zębami i wyłupiastymi oczami. Sam pomysł, by urozmaicić
treść ilustracjami jest jak najbardziej trafiony, tylko to wykonanie...
Niemniej polecam, bo „Polak, Rusek i Niemiec...”, nawet osobom interesującym się
historią, potrafi dorzucić coś więcej do wiedzy, którą już posiadają. A na
pewno pozwolą inaczej spojrzeć na pewne wydarzenia, które nauczyliśmy się
oceniać w kategorii porażek, a nie mniejszych czy większych sukcesów.
A mnie właśnie podoba się i pomysł, i wykonanie - kreska faktycznie jest specyficzna, ale jakoś nie raziła mnie w oczy. ;)
OdpowiedzUsuńDla każdego znajdzie się coś dobrego :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń