poniedziałek, 21 grudnia 2015

Jan Wróbel, Polak, Rusek i Niemiec... czyli jak psuliśmy plany naszym sąsiadom






Jan Wróbel, Polak, Rusek i Niemiec... czyli jak psuliśmy plany naszym sąsiadom, Historia Polski 2.0, wyd. Znak Horyzont

To jedna z najfajniejszych książek historycznych, jakie miałam kiedykolwiek w ręku. Dlaczego? Ponieważ została tak napisana, by zaintrygować nawet osoby odporne na wiedzę. Nie wymaga również specjalnej czytelniczej dyscypliny. Sama łapię się na tym, że od niechcenia przewracam jej strony i nagle zaczynam się wczytywać w jej treść. Rozdziały są krótkie, ale treściwe, urozmaicone to komiksem, zestawieniami w tabelkach, mapkami, to uwagami rodem z internetowych forów. A co najistotniejsze – są pełne odniesień do współczesności, które pomagają zrozumieć dawne skandale, tragiczne decyzje czy bohaterskie postawy. Autor nie boi się kolokwializmów. Stawia na język zrozumiały dla młodego odbiorcy, co nie znaczy, że spotkamy się tu z niechlujstwem czy brakiem logiki.

Historia według Jana Wróbla jest czymś żywym i arcyciekawym. Imponuje mi i zdumiewa zarazem, jak fascynująco autor potrafi ukazać nawet najbardziej wyeksploatowane przez szkołę fakty historyczne. Jak na nowo przedstawia postać Stanisława Poniatowskiego, powstania podczas zaborów czy wreszcie upadek komunizmu. Nawet o rozwoju przemysłu pisze w sposób pozbawiony nudy. Rozdziały ułożone są chronologicznie, ale nikt nam nie każe tak ich czytać. Książka Jana Wróbla wręcz zachęca do zaglądania tam, gdzie akurat mamy ochotę, a jak wiadomo przymus zabija pasję, więc jego brak może wyjść tylko na dobre.

W moim odczuciu seria „Historia Polski 2.0” ma tylko jedną wadę – szatę graficzną. Gdyby nie wywiad z Janem Wróblem, który zachęcił mnie do sięgnięcia po „Polaka, Ruska i Niemca...”, nigdy bym tej książki nie kupiła. Ilustracje Joanny Wójcik niestety odpychają zamiast przyciągać. Mają wyblakłe kolory, a jej postacie straszą upiornie wyszczerzonymi zębami i wyłupiastymi oczami. Sam pomysł, by urozmaicić treść ilustracjami jest jak najbardziej trafiony, tylko to wykonanie... Niemniej polecam, bo „Polak, Rusek i Niemiec...”, nawet osobom interesującym się historią, potrafi dorzucić coś więcej do wiedzy, którą już posiadają. A na pewno pozwolą inaczej spojrzeć na pewne wydarzenia, które nauczyliśmy się oceniać w kategorii porażek, a nie mniejszych czy większych sukcesów.

3 komentarze :

  1. A mnie właśnie podoba się i pomysł, i wykonanie - kreska faktycznie jest specyficzna, ale jakoś nie raziła mnie w oczy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń