poniedziałek, 6 października 2014

Sue Monk Kidd, Czarne skrzydła




Sue Monk Kidd, Czarne skrzydła, tłum. Marta Kisiel-Małecka, wyd. Wydawnictwo Literackie

Jeśli opierać się na pierwszych skojarzeniach, jakie przyjdą nam na myśl, to dziewiętnastowieczne amerykańskie południe to oczywiście niewolnictwo, pola bawełny i ludzka krzywda. Ale także bajeczne suknie, bale, południowa wytworność, bujna przyroda, które równoważą brzydotę pierwszego wrażenia. Jak bardzo jest to uproszczony obraz, widać po „Czarnych skrzydłach” Sue Monk Kidd, którą zainspirowało życie Sary Grimké. Kobiety, dla której rodzajem niewoli było robienie robótek, nauka gry na fortepianie, strojenie się i szukanie kandydata na męża - jedyne formy aktywności dozwolone w pierwszej połowie 19. wieku dla kobiet z jej sfery i o jej pozycji. Sara Grimké razem z młodszą siostrą zapisały się jednak w historii jako aktywne działaczki na rzecz zniesienia niewolnictwa, równości rasowej i... praw kobiet! Sara doświadczyła bowiem na własnej skórze, że występowanie w jakiejkolwiek sprawie jest wielokroć trudniejsze, gdy wychodzi z ust kobiety, bez względu na jej pochodzenie czy majątek. Sprzeciwienie się silnie zakorzenionym obyczajom nie było ani czymś łatwym, ani czymś, co przyniosło tylko pozytywne konsekwencje. „Czarne skrzydła” tego nie ukrywają. Co prawda autorka nie opiera się ściśle na faktach z biografii Sary Grimké, niemniej wykorzystuje te najbardziej wymowne i znaczące dla jej losów (szczegółowo przytacza je w w rozdziale „Od autorki”).

Monk Kidd wybrała jednak nie tylko osobę Sary na swoją główną bohaterkę. Połowa narracji „Czarnych skrzydeł” należy do niewolnicy Hetty, zwanej Szelmą, którą Sara otrzymuje w prezencie na jedenaste urodziny. Głos każdej z dziewczynek, dziewcząt, a w końcu dorosłych kobiet to inne ujęcie mieszkania pod tym samym dachem, inny brak możliwości w dysponowaniu swoją wolą i – mimo wzajemnej sympatii – opis przepaści między człowiekiem wolnym a zniewolonym. Delikatność Sary, jej troska o Szelmę i szacunek wobec jej uczuć to za mało. Przyjaźń, która istnieje w ukryciu, tylko za zamkniętymi drzwiami pokoju, nie może być prawdziwą przyjaźnią. Chociaż i Sara i Szelma żyją w obrębie tych samych murów, ich światy są zupełnie różne.

W kręgu towarzyskim Sary czarny człowiek liczy się w zależności od tego, ile ma lat i czy jest jeszcze użyteczny. Ona sama ma praktyczny problem z traktowaniem Szelmy jak równego jej człowieka, choć w głębi duszy nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Na przykładzie Szelmy widać, jak silna jest potrzeba niezależności, do jakich sztuczek posuwają się jej pozbawieni, żeby stworzyć choć jej namiastkę, by znaleźć lukę w represyjnym systemie. I by nie zapomnieć o swoich korzeniach. Tym, co łączy obie bohaterki, jest silna wola i wyczekiwanie chwili, gdy będą mogły ją zamanifestować. Mimo rozczarowań, bólu, źle pojmowanej tradycji.

Sue Monk Kidd stworzyła fascynującą opowieść o fałszu i krzywdzie, jakie wynikają z pozbawienia innego człowieka należnych mu praw. Nie ma znaczenia, czy jest to ktoś (jak Szlema i jej matka), komu odebrano całkowitą wolność, czy ktoś, komu zabrania się podejmowania określonych decyzji, co do jego przyszłości (jak Sara, która marzyła o zostaniu prawnikiem). Historia Sue Monk Kidd jest napisana wartko, z psychologicznym zacięciem oraz przesłaniem, które mówi, że bunt wobec zastanego porządku rzeczy może dużo kosztować. Więcej niż możemy znieść. Ale warto się go podjąć.

Lektura obowiązkowa!

1 komentarz :

  1. To takie bardziej realistyczne spojrzenie na epokę, która nam kojarzy się z pięknem, elegancja i romantycznością.

    OdpowiedzUsuń