Jeanne Bourin, Burzliwe
lato, tłum. Anna Michalska, wyd. Oficyna Literacka Noir sur Blanc
Kto przeczytał „Sekrety
kobiet złotnika”, na pewno z niecierpliwością sięgnie po
„Burzliwe lato”, kontynuację opowieści o rodzinie Brunelów. Bo
Jeanne Bourin barwnie odmalowuje średniowieczne realia Francji 13.
wieku, nie zapominając, że także wtedy żyli ludzie targani
namiętnościami, pełni wątpliwości i próbujący pogodzić nakazy
wiary nie tylko z romantycznymi wizjami miłości, ale i z
wyobrażeniami o spełnionym życiu. Ponieważ „Burzliwe lato”
zostało zadedykowane Regine Pernoud, francuskiej mediewistce
badającej m.in. życie codzienne kobiet w średniowieczu, mamy
pewność, że tło obyczajowe i realia historyczne „Burzliwego
lata” (podobnie jak wcześniej „Sekretów kobiet złotnika") są
oparte na naukowych podstawach.
Bohaterzy Bourin są w
różnym wieku, co pozwala nam wyobrazić sobie, jak wyglądała
codzienność w wiekach przez nas zwanych ciemnymi. Co ciekawe w
powieściowym świecie Bourin ludzie ubierają się w kolorowe
stroje, także mężczyźni przystrajają się wieńcami z kwiatów,
świętują i bawią się bynajmniej nie w powściągliwy sposób,
biorą kąpiele (!). Młodzież nie zna może sagi o zakochanych
wampirach, za to jej ideałem jest inna para – Tristan i Izolda –
i na podstawie właśnie jej losów próbuje odtworzyć ideał
miłosnego związku. Kobiety cieszą dużo większa wolnością,
niżby nam się zdawało, mogą nawet prowadzić własne interesy.
Oczywiście główni bohaterzy Bourin wywodzą się z zamożniejszej,
rzemieślniczej warstwy, więc też ich możliwości są z pewnością
większe niż wieśniaków żyjących z pracy na roli.
W „Burzliwym lecie”
możemy wyróżnić kilka wątków, ale najważniejsze dotyczą
dylematów Maryni, najmłodszej córki Matyldy i Szczepana Brunelów, oraz
miłości, która połączyła dwójkę nastoletnich kuzynów.
Marynia, którą możemy pamiętać jako małą dziewczynkę, jest
obecnie wdową, artystką prowadzącą pracownię iluminatorską i
oddaną matką dwójki dzieci. Nieszczęśliwe małżeństwo i troska
o uczucia dzieci, zwłaszcza córki Ody, powodują, że jest ostrożna
w pogłębianiu związku uczuciowego ze znajomym kupcem. W dodatku ma
wątpliwości, czy obowiązki małżeńskie pozwolą jej zajmować
się dalej iluminatorstwem... Wkrótce jednak będzie miała
poważniejszy problem, którego korzenie tkwią w przeszłości jej
rodziny i w który zostanie zamieszany jej bratanek Tomasz i
siostrzenica Agnieszka.
Z powodu zalet tła
powieści, o których wspomniałam na początku, oraz z powodu z
wiarygodnych rozterek, którym podlegają bohaterzy „Burzliwego
lata”, zarówno kobiety, jak i mężczyźni, książka Jeanne
Bourin miała szanse stać się równie atrakcyjna lekturą, jak
poprzedzające ją „Sekrety ...”. Jednak w przeciwieństwie do
pierwszej części, w drugim tomie poszczególne wątki są
porozkładane nierównomiernie. Bohaterowie, którym przyglądamy się
z przez dłuższy czas z bliska, bywają nagle porzucani, a ich
dalsze losy zbywa się kilkoma zdaniami. Tak jest choćby z Marynią,
uwikłaną w aferę z kryminalistami – tyle napięcia kosztowało
mnie śledzenie jej kroków, a tu bach! Nagle sprawa znalazła
rozwiązanie. W dodatku takie oczywiste. Nie rozumiem też powodów,
dla których Blanka ostatecznie nie wyruszyła do Rzymu – w tekście
zabrakło wyjaśnienia tej kwestii.
„Burzliwe lato” ma
wiele zalet, ale nie jest tak spójną, a przez to tak porywającą
historią jak „Sekrety kobiet złotnika”. Chociaż nie brak w
niej dramatycznych zwrotów akcji. Trochę szkoda. Zawsze to jednak
ciekawy rzut oka na średniowiecze, epokę, która obrosła w
uprzedzenia i stereotypy. Dla tych, którzy czytali „Oczyszczenie”
Andrew Millera (albo i jeszcze nie), to świetna okazja, by zobaczyć
paryski Cmentarz Niewiniątek jako miejsce (dosłownie) tętniące
życiem, przepełnione modlitwą i szemranymi interesami, pełne
ludzi pobożnych oraz osób z półświatka, ważny punkt spotkań i
schadzek. To jeden z wielu frapujących obrazów, które udało się
Bourin stworzyć. Zabrakło tylko lepszego spoiwa pomiędzy nimi.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz