wtorek, 21 października 2014

Jeanne Bourin, Burzliwe lato




Jeanne Bourin, Burzliwe lato, tłum. Anna Michalska, wyd. Oficyna Literacka Noir sur Blanc

Kto przeczytał „Sekrety kobiet złotnika”, na pewno z niecierpliwością sięgnie po „Burzliwe lato”, kontynuację opowieści o rodzinie Brunelów. Bo Jeanne Bourin barwnie odmalowuje średniowieczne realia Francji 13. wieku, nie zapominając, że także wtedy żyli ludzie targani namiętnościami, pełni wątpliwości i próbujący pogodzić nakazy wiary nie tylko z romantycznymi wizjami miłości, ale i z wyobrażeniami o spełnionym życiu. Ponieważ „Burzliwe lato” zostało zadedykowane Regine Pernoud, francuskiej mediewistce badającej m.in. życie codzienne kobiet w średniowieczu, mamy pewność, że tło obyczajowe i realia historyczne „Burzliwego lata” (podobnie jak wcześniej „Sekretów kobiet złotnika") są oparte na naukowych podstawach.

Bohaterzy Bourin są w różnym wieku, co pozwala nam wyobrazić sobie, jak wyglądała codzienność w wiekach przez nas zwanych ciemnymi. Co ciekawe w powieściowym świecie Bourin ludzie ubierają się w kolorowe stroje, także mężczyźni przystrajają się wieńcami z kwiatów, świętują i bawią się bynajmniej nie w powściągliwy sposób, biorą kąpiele (!). Młodzież nie zna może sagi o zakochanych wampirach, za to jej ideałem jest inna para – Tristan i Izolda – i na podstawie właśnie jej losów próbuje odtworzyć ideał miłosnego związku. Kobiety cieszą dużo większa wolnością, niżby nam się zdawało, mogą nawet prowadzić własne interesy. Oczywiście główni bohaterzy Bourin wywodzą się z zamożniejszej, rzemieślniczej warstwy, więc też ich możliwości są z pewnością większe niż wieśniaków żyjących z pracy na roli.

W „Burzliwym lecie” możemy wyróżnić kilka wątków, ale najważniejsze dotyczą dylematów Maryni, najmłodszej córki Matyldy i Szczepana Brunelów, oraz miłości, która połączyła dwójkę nastoletnich kuzynów. Marynia, którą możemy pamiętać jako małą dziewczynkę, jest obecnie wdową, artystką prowadzącą pracownię iluminatorską i oddaną matką dwójki dzieci. Nieszczęśliwe małżeństwo i troska o uczucia dzieci, zwłaszcza córki Ody, powodują, że jest ostrożna w pogłębianiu związku uczuciowego ze znajomym kupcem. W dodatku ma wątpliwości, czy obowiązki małżeńskie pozwolą jej zajmować się dalej iluminatorstwem... Wkrótce jednak będzie miała poważniejszy problem, którego korzenie tkwią w przeszłości jej rodziny i w który zostanie zamieszany jej bratanek Tomasz i siostrzenica Agnieszka.

Z powodu zalet tła powieści, o których wspomniałam na początku, oraz z powodu z wiarygodnych rozterek, którym podlegają bohaterzy „Burzliwego lata”, zarówno kobiety, jak i mężczyźni, książka Jeanne Bourin miała szanse stać się równie atrakcyjna lekturą, jak poprzedzające ją „Sekrety ...”. Jednak w przeciwieństwie do pierwszej części, w drugim tomie poszczególne wątki są porozkładane nierównomiernie. Bohaterowie, którym przyglądamy się z przez dłuższy czas z bliska, bywają nagle porzucani, a ich dalsze losy zbywa się kilkoma zdaniami. Tak jest choćby z Marynią, uwikłaną w aferę z kryminalistami – tyle napięcia kosztowało mnie śledzenie jej kroków, a tu bach! Nagle sprawa znalazła rozwiązanie. W dodatku takie oczywiste. Nie rozumiem też powodów, dla których Blanka ostatecznie nie wyruszyła do Rzymu – w tekście zabrakło wyjaśnienia tej kwestii.

Burzliwe lato” ma wiele zalet, ale nie jest tak spójną, a przez to tak porywającą historią jak „Sekrety kobiet złotnika”. Chociaż nie brak w niej dramatycznych zwrotów akcji. Trochę szkoda. Zawsze to jednak ciekawy rzut oka na średniowiecze, epokę, która obrosła w uprzedzenia i stereotypy. Dla tych, którzy czytali „Oczyszczenie” Andrew Millera (albo i jeszcze nie), to świetna okazja, by zobaczyć paryski Cmentarz Niewiniątek jako miejsce (dosłownie) tętniące życiem, przepełnione modlitwą i szemranymi interesami, pełne ludzi pobożnych oraz osób z półświatka, ważny punkt spotkań i schadzek. To jeden z wielu frapujących obrazów, które udało się Bourin stworzyć. Zabrakło tylko lepszego spoiwa pomiędzy nimi.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz