wtorek, 27 maja 2014

Timur Vermes, On wrócił




Timur Vermes, On wrócił, tłum. Eliza Borg, czyta Jarosław Boberek, wyd. Biblioteka Akustyczna

Timur Vermes zafundował czytelnikom nieprawdopodobną historię, która z początku wygląda jak science-fiction. Bo jak inaczej nazwać powieść, w której na samym początku, w środku współczesnego Berlina budzi się w poplamionym benzyną mundurze sam... Hitler! Zdezorientowany, ale jak najbardziej żywy. Bez dokumentów i pieniędzy, z charakterystycznym wyglądem i sposobem wysławiania się. Nie zostaje jednak wzięty za wariata, ale jak najszybciej adaptuje się do nowych warunków i zaczyna robić medialną karierę jako artysta-komik. Tak jak wcześniej demokratyczne wybory ułatwiły mu przejęcie władzy, tak teraz wolność słowa winduje go na szczyt popularności. Jedyne, co usprawiedliwia otaczających go ludzi, to przekonanie, że zachowanie Hitlera i głoszone przezeń poglądy to tylko taki niekończący się po zejściu ze sceny artystyczny image, rodzaj oryginalnej satyry smagającej niedoskonałości rzeczywistości. Długo nie mogłam zrozumieć przyczyn tego sukcesu, dopóki nie doszłam do rozdziału, który – słowami Hitlera, a jakże! - mówił o pewnej, niezbyt miłej specyfice niemieckiego społeczeństwa. A jest nią wyśmiewanie w programach telewizyjnych obcokrajowców, a raczej przejawów ich głupoty, niedbalstwa i zapóźnienia cywilizacyjnego.

Być może nadal byłoby to science-fiction, gdyby nie pioruńsko wiarygodny portret psychologiczny głównego bohatera (daleki od żałosnego, infantylnego obrazu w „AmbaSSadzie” Machulskiego). Jako czytelnicy mamy dostęp do jego monologów, na które składają się wspomnienia oraz pozbawione jakiejkolwiek skruchy wyjaśnienia podejmowanych przez führera III Rzeszy politycznych decyzji, jego niechęć do intelektualistów i przeciągających się dyskusji, gloryfikacja prostego frontowego żołnierza i jego poświęcenia na polu walki, za którymi powinien pójść cały naród bez względu na koszty. 21. wiek, jego dobrobyt i możliwości, nie zmieniają zapatrywań Hitlera. W swoich cudownych przenosinach do przyszłości widzi on znak od losu, który po raz drugi pozwoli mu „uratować” Niemcy. Internet, telefony komórkowe i telewizja to genialne wynalazki mogące skutecznie służyć propagandzie. No i nie zaszkodzi tworzyć pierwszych list ludzi do likwidacji, na którą trzeba poczekać z braku bojówek. Na razie.

I teraz mam do Was kilka pytań? Czy nie uważacie, że dobro i przyszłość dzieci są najważniejsze? Że stan cywilny ich rodziców nie powinien mieć znaczenia? Że zbyt wiele informacji różnej jakości bombarduje nas na co dzień, z jednej strony nas ogłupiając, z drugiej każąc podejmować decyzje odnośnie przyszłości niczym ekspertom? A przestępcy powinni być dotkliwiej karani? Jeśli wierzyć Timurowi Vermesowi, taki właśnie był Adolf Hitler. Do tego jeszcze – wegetarianin, przeciwnik alkoholu, który kochał swojego psa Blondi. Szanujący oddanych współpracowników, po staroświecku uroczy wobec kobiet. Przyzwyczailiśmy się do zbitek Hitler-potwór, Hitler-szaleniec, Hitler-morderca, i żadnemu z przyzwoitych ludzi nie przyjdzie do głowy podziwiać Hitlera za cokolwiek. Nawet imię Adolf wyszło z mody. A tu taki Vermes robi nam psikusa, pokazując że Hitler był jednym z nas, nie kosmitą, a człowiekiem, z którym bezwiednie możemy dzielić niektóre, niewinnie brzmiące przekonania.

Czy to znaczy, że jesteśmy źli? Nie sadzę. W końcu nie chcemy chronić naszych dzieci przed rozpędzonymi kierowcami, żeby mogła z nich potem powstać dywizja żołnierzy, którzy będą atakować sąsiednie kraje po to, by one pierwsze nie podbiły nas. Książka Vermesa jest ostrzeżeniem przed umysłowym lenistwem i chwytliwymi populistycznymi hasełkami, przed tak kuszącą, zwalniająca z odpowiedzialnością chęcią oddania władzy w jedne, silne ręce. Bo może historia demokracji jest krótka i opowiada o wielu jej niedociągnięciach, to jeszcze dłuższa jest lista krwawych dyktatur czy choćby monarchii, której niektórzy przedstawiciele – poza rodowodem – nie mieli swoim poddanym nic wartościowego do zaofiarowania.

On wrócił” słuchałam z zapartym tchem, czasem z niedowierzaniem, ale zawsze z ciekawością co do tego, jak dalej potoczy się ta historia. Głos Jarosława Boberka sprawiał, że wręcz widziałam Hitlera jak wali pięścią i potrząsa głową tak, że rozwala mu się grzywka (niczym na kronice filmowej). Mimo wielu humorystycznych akcentów uważam, że ta książka nie jest zwykłą zabawną opowieścią. Vermesowi się chwali, że użył lekkiej formuły, która ma większe szanse dotrzeć do szerszego ogółu, do powiedzenia czegoś ważnego – Hitler może w każdej chwili powrócić i nie poznamy go po charakterystycznym wąsiku.

Lektura jak najbardziej obowiązkowa, świetna do słuchania!

Wywiad z Timurem Vermesem:
http://www.polskieradio.pl/10/482/Artykul/1061244,Hitler-wrocil-jako-celebryta 


Fragment do wysłuchania:




11 komentarzy :

  1. Szkoda, że do słuchania - ale tematyka jak najbardziej pomysłowa. Przecież prawdą jest, że Hitler miał w sobie to "coś" co pozwoliło mu porwać za sobą tłumy. Myślę, że wiele z jego poglądów w tamtych czasach były po prostu jakimś tam pomysłem na swój wizerunek - brutalny i okrutny a jak szalenie popularny. Nie wiem jednak, czy da się tę postać historyczną oceniać wyłączając fakty, które świadczą o jego zaburzeniach i licznych problemach emocjonalnych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest też w wersji papierowej, wydało ją W.A.B. - można ją więc i czytać, i słuchać w zależności od upodobania :).
      Ja odbieram ją jako swego rodzaju biografię ze względu na ogrom informacji i stworzenie bardzo wiarygodnego portretu psychologicznego Hitlera. Odnoszę wrażenie, że autor bardzo starannie się do tego przygotował. Trudno mi stwierdzić, czy wziął pod uwagę wszystkie aspekty jego osobowości. Przerażające w jego książce jest to, że Hitler ponownie zaczął "uwodzić" Niemców. I jak słuchając go, łatwo przyznać mu rację lub obrócić wszystko w żart. Czytelnika/słuchacza broni jedynie dostęp do wszystkich przemyśleń tej postaci. Polecam tę powieść jak najbardziej. Daje do myślenia.

      Usuń
  2. Bardzo, bardzo interesująca książka. Intrygujący pomysł i w ogóle zapowiada się świetnie. A że douszna, tym chętniej dorwę. Słucham regularnie, codziennie kawalek książki. Kiedy skończę obecną (czyta Maria Peszek), poszukam tej czytanej przez Boberka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, to prawda. A interpretacja Boberka - jest świetna! Szczególnie w chwilach wzburzenia Hitlera. A co takiego czyta Maria Peszek?

      Usuń
  3. Nie lubię audiobooków, ale w postaci książki, z ogromną chęcią przeczytam ten tytuł. Intrygująca okładka i niebanalny, a jakże istotny temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w stu procentach! A książka w postaci papierowej istnieje, wydało ją W.A.B.

      Usuń
  4. Dla zainteresowanych link do wywiadu z Timuerm Vermesem
    http://www.polskieradio.pl/10/482/Artykul/1061244,Hitler-wrocil-jako-celebryta

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę to przeczytać! Obiecuję to sobie od dłuższego czasu. A tu dzisiaj widzę, że jest audiobook i ... chyba w końcu dzięki temu będę miała okazję się z tym tytułem zapoznać. Taka swoista groteska na Niemcy to dla mnie fascynatki Niemiec i języka niemieckiego coś szalenie intrygującego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam - można się wiele z tej książki dowiedzieć o Niemcach.

      Usuń
  6. Po internecie krąży zdaje się taki "test", w którym po opisach wybiera się jednego z trzech mężczyzn i wychodzi na to, że najnormalniejszy jest właśnie Hitler ;) Dla mnie to od zawsze postać ciekawa - mimo wszystko - i jestem pewna, że w wielu aspektach i poglądach nie różnił się od większości z nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnił się sposobem wprowadzania swoich pomysłów w życie. I nie brał pod uwagę innego niż swoje zdanie. Był zabójczo skuteczny, dosłownie :(

      Usuń