poniedziałek, 25 maja 2015

Marta Guzowska, Wszyscy ludzie przez cały czas



Marta Guzowska, Wszyscy ludzie przez cały czas, wyd. W.A.B.

Marta Guzowska napisała serię kryminałów, która intrygująco obiega od klasyki gatunku. Brak typowego śledztwa, barwna postać profesora antropologii Mario Ybla, teren wykopalisk archeologicznych i zebrane wokół grono naukowców, które za sukces i ogólnoświatowy rozgłos jest gotowe na wszystko – to według mnie najważniejsze elementy prozy Guzowskiej, czynnej archeolożki i pisarki. Co prawda nie znam jej drugiej z kolei powieści zatytułowanej „Głowa Niobe”, ale takie właśnie elementy znalazłam i w „Ofierze Polikseny” (za nią Guzowska otrzymała nagrodę Wielkiego Kalibru dla najlepszej powieści kryminalnej!), i w najnowszej książce „Wszyscy ludzie przez cały czas”.

Konfiguracja, którą zastosowała autorka w „Ofierze Polikseny”, nie traci nic ze swojej świeżości w trzeciej części cyklu. Czytelnik niemal cały czas ma przyjemność dobrze się bawić, obserwując profesora Ybla w akcji (celowo używam słowa „niemal”, bo bądź co bądź trupów tu nie brakuje, także całkiem „świeżych”). Jego bezczelne, aspołeczne z gruntu uwagi, brak chęci do przypodobania się komukolwiek, skupienie na własnym ego i potrzebach przy jednoczesnym profesjonalizmie w odczytywaniu śladów ludzkiej aktywności z pozostałości kilkusetletnich szkieletów - są gwarancją dobrze spędzonego czasu z książką. Mario Ybl to taki doktor House wśród archeologów i antropologów. Jak się przekonamy, jego rzucające się w oczy wady – łącznie z potrafiącym wytrącić z równowagi brakiem hipokryzji – i tak nijak się mają do ambicji i ukrytych motywów pozostałych bohaterów powieści. Może tylko lepiej skrywających swoje prawdziwe cele pod płaszczykiem ogłady i odpowiednich zachowań, które uważamy za dowód dobrego funkcjonowania w społeczeństwie. Prawie że nie ma tu osoby, która w odpowiednim momencie nie pokaże się z innej strony (przyznaję, że nie w każdym przypadku od razu tej złej). Bywa to naprawdę zaskakujące, na przykład odnośnie archeologa Roberta czy mojego ulubieńca w tej kategorii – nieporadnego w realnym świecie Karla.

Działania Maria nie przypominają zwyczajnego śledztwa. Skłamałabym też, gdybym twierdziła, że pochłaniał go tylko problem zamordowanej dziewczyny znalezionej z kością gnykową w dłoni. Tak samo „Wszyscy ludzie...” nie są tylko kryminałem, ale – może nawet przede wszystkim – bezlitosnym portretem naukowego światka, w którym zamiast szlachetnego oddania się badaniom dominuje żądza władzy i sławy. Dorzućmy do tego lokalne kreteńskie zwyczaje oraz kapryśną pogodę, której żaden turysta nie skojarzy z tą słoneczną wyspą – i wychodzi nam powieść, przy której nie ma się jak nudzić!

2 komentarze :

  1. Nie miałam jeszcze przyjemności poznać książek autorki, ale chętnie po którąś sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem za! Ja za to muszę się bliżej zapoznać z "Głową Niobe" - jestem ciekawa, jak tam poradziła sobie autorka z niepokornym Mariem Yblem ;)

      Usuń