wtorek, 5 maja 2015

Jane Goodall, Gail Hudson, Mądrość i cuda świata roślin




Jane Goodall, współpraca Gail Hudson, Mądrość i cuda świata roślin, tłum. Dominika Cieśla-Szymańska, seria EKO, wyd. Wydawnictwo Marginesy

W „Mądrości i cudach świata roślin” Jane Goodall daje się poznać z nowej strony. Nie tylko jako wieloletnia badaczka szympansów w Gombe w Tanzanii, która jako jako jedna z pierwszych uświadomiła nam, że mamy wiele wspólnego z tymi inteligentnymi naczelnymi. Ale jako miłośniczka całego świata przyrody, w którym jest miejsce dla człowieka, dla zwierząt i dla fascynujących, niedocenianych roślin, bez których nie byłoby życia na naszej planecie. I trzeba podkreślić to wyraźnie i głośno, że w dalszym ciągu jesteśmy od nich zależni. Chociaż większość z nas zdaje się tego nie zauważać.

Treść „Mądrości i cudów ...” nie ogranicza się do podawania ciekawostek o roślinach. Zresztą czasem są to wręcz informacje oczywiste, ale ta książka powstała nie dla ekspertów, ale dla zwykłych ludzi z całego świata, ceniących sobie kontakt z naturą i pragnących czegoś więcej się o niej dowiedzieć. A nie dla każdego musi być oczywiste, skąd się biorą bawełniane T-shirty czy choćby chleb. Niemniej nawet osoby, które miały szczęście przejść przez mniej ogólny system edukacji, a do tego rozkochane w kwiatach, ziołach, trawach i drzewach (a za kogoś takiego się uważam), mogą być zaskoczone ich właściwościami oraz rolą w przyrodniczej równowadze i zastosowaniach. Niektóre na przykład skutecznie oczyszczają glebę i wodę, wchłaniając metale ciężkie i zanieczyszczenia, które zamiast im szkodzić, powodują bujniejszy wzrost. Inne żyją setki, a nawet tysiące lat. Jeszcze inne do wykiełkowania nasion potrzebują... ognia! Istnieją też drzewa, które ostrzegają się przed szkodnikami i w tym samym czasie zaczynają wytwarzać w liściach truciznę, która je odstrasza. Takich rewelacyjnych przykładów Jane Goodall podaje dużo więcej.

Książka Jane Goodall jest jednak przede wszystkim rodzajem manifestu, zachętą do nawet najdrobniejszego działania na rzecz ochrony przyrody, ze szczególnym uwzględnieniem roli roślin. Badaczka opowiada nam więc o zagrożeniach, jakie niesie z sobą monokulturowe rolnictwo przemysłowe, hodowanie warzyw i zbóż typu GMO i bezmyślne niszczenie ostatnich dzikich zakątków. Potrafi przy tym udowodnić, że nie jest to kwestia stawiania wyżej „jakiegoś kwiatka” nad interes człowieka, ale że chodzi tu o naszą przyszłość i szanse na przeżycie. Stąd szereg przytaczanych przez autorkę projektów i eksperymentów prowadzonych na całym świecie, wyniki badań naukowych oraz nazwiska konkretnych osób, które za nimi stoją. Oraz przykłady angażowania zwykłych ludzi w ochronę przyrody, która przynosi im wymierne korzyści. Choćby przez namawianie ich do innego modelu upraw. Stąd sadzenie różnych gatunków drzew między krzakami kakaowca i kawy (nie do pomyślenia na ogromnej, przemysłowej plantacji), ponieważ wydłuża to ich żywotność, nie dopuszcza do wysuszenia gleby, a nawet w niektórych przypadkach wzbogaca ją naturalnym azotem. A co ważniejsze, drzewa te, np. bananowce, w latach, gdy rynki obniżają cenę za kakao lub kawę, są dodatkowym źródłem utrzymania dla rolników. Poza tym im większa różnorodność roślin, tym więcej na danym terenie owadów i zwierząt.

Ale kawa i kakaowce rosną w takiej Afryce czy Ameryce Południowej. A co my możemy zrobić? Choćby zabawić się w ogrodniczych partyzantów, którzy rozsiewają gdzie się da nasiona dzikich kwiatów, obsadzają puste klomby i skwery albo przynajmniej rezygnują ze sztucznych nawozów czy groźnych pestycydów we własnym ogrodzie. Jane Goodall przekonuje, że można. Jeśli chcemy, by nasze dzieci miały kontakt z naturą i takie wspomnienia z dzieciństwa jakie miała sama Gooodall, warto się starać!

2 komentarze :

  1. Też zawsze usilnie przekonuję, że nie chodzi o to, że "jakiś kwiatek albo robaczek jest ważniejszy od człowieka", tylko że ten człowiek bez przyrody nie przetrwa. Ludzie tego nie rozumieją

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Goodall fantastycznie opisuje te zależności między przyrodą a człowiekiem. Używa prostego języka i ma jednocześnie dużą wiedzę na ten temat. Miejmy nadzieję, że swoją książką i swoim autorytetem wpłynie na myślenie większej liczby osób.
      Przyznaję, że nie miałam pojęcia o wielu sprawach, o których napisała i inaczej wyobrażałam sobie tę książkę - wyłącznie jako zbiór ciekawostek o roślinach. Dobrze, że się pomyliłam.

      Usuń