Jane Goodall, współpraca
Gail Hudson, Mądrość i cuda świata roślin, tłum. Dominika
Cieśla-Szymańska, seria EKO, wyd. Wydawnictwo Marginesy
W „Mądrości i cudach
świata roślin” Jane Goodall daje się poznać z nowej strony. Nie
tylko jako wieloletnia badaczka szympansów w Gombe w Tanzanii, która
jako jako jedna z pierwszych uświadomiła nam, że mamy wiele
wspólnego z tymi inteligentnymi naczelnymi. Ale jako miłośniczka
całego świata przyrody, w którym jest miejsce dla człowieka, dla
zwierząt i dla fascynujących, niedocenianych roślin, bez których
nie byłoby życia na naszej planecie. I trzeba podkreślić
to wyraźnie i głośno, że w dalszym ciągu jesteśmy od nich
zależni. Chociaż większość z nas zdaje się tego nie zauważać.
Treść „Mądrości i
cudów ...” nie ogranicza się do podawania ciekawostek o
roślinach. Zresztą czasem są to wręcz informacje oczywiste, ale ta książka powstała nie dla ekspertów, ale dla
zwykłych ludzi z całego świata, ceniących sobie kontakt z naturą
i pragnących czegoś więcej się o niej dowiedzieć. A nie dla
każdego musi być oczywiste, skąd się biorą bawełniane T-shirty
czy choćby chleb. Niemniej nawet osoby, które miały szczęście
przejść przez mniej ogólny system edukacji, a do tego rozkochane w
kwiatach, ziołach, trawach i drzewach (a za kogoś takiego się
uważam), mogą być zaskoczone ich właściwościami oraz rolą w
przyrodniczej równowadze i zastosowaniach. Niektóre na przykład
skutecznie oczyszczają glebę i wodę, wchłaniając metale ciężkie
i zanieczyszczenia, które zamiast im szkodzić, powodują bujniejszy
wzrost. Inne żyją setki, a nawet tysiące lat. Jeszcze inne do
wykiełkowania nasion potrzebują... ognia! Istnieją też drzewa,
które ostrzegają się przed szkodnikami i w tym samym czasie
zaczynają wytwarzać w liściach truciznę, która je odstrasza.
Takich rewelacyjnych przykładów Jane Goodall podaje dużo więcej.
Książka Jane Goodall
jest jednak przede wszystkim rodzajem manifestu, zachętą do nawet
najdrobniejszego działania na rzecz ochrony przyrody, ze szczególnym
uwzględnieniem roli roślin. Badaczka opowiada nam więc o
zagrożeniach, jakie niesie z sobą monokulturowe rolnictwo
przemysłowe, hodowanie warzyw i zbóż typu GMO i bezmyślne
niszczenie ostatnich dzikich zakątków. Potrafi przy tym udowodnić,
że nie jest to kwestia stawiania wyżej „jakiegoś kwiatka” nad
interes człowieka, ale że chodzi tu o naszą przyszłość i szanse
na przeżycie. Stąd szereg przytaczanych przez autorkę projektów i
eksperymentów prowadzonych na całym świecie, wyniki badań
naukowych oraz nazwiska konkretnych osób, które za nimi stoją.
Oraz przykłady angażowania zwykłych ludzi w ochronę
przyrody, która przynosi im wymierne korzyści. Choćby przez
namawianie ich do innego modelu upraw. Stąd sadzenie różnych
gatunków drzew między krzakami kakaowca i kawy (nie do pomyślenia na ogromnej, przemysłowej plantacji), ponieważ wydłuża
to ich żywotność, nie dopuszcza do wysuszenia gleby, a nawet w
niektórych przypadkach wzbogaca ją naturalnym azotem. A co
ważniejsze, drzewa te, np. bananowce, w latach, gdy rynki obniżają
cenę za kakao lub kawę, są dodatkowym źródłem utrzymania dla
rolników. Poza tym im większa różnorodność roślin, tym więcej
na danym terenie owadów i zwierząt.
Ale kawa i kakaowce rosną
w takiej Afryce czy Ameryce Południowej. A co my możemy zrobić?
Choćby zabawić się w ogrodniczych partyzantów, którzy rozsiewają
gdzie się da nasiona dzikich kwiatów, obsadzają puste klomby i
skwery albo przynajmniej rezygnują ze sztucznych nawozów czy
groźnych pestycydów we własnym ogrodzie. Jane Goodall przekonuje,
że można. Jeśli chcemy, by nasze dzieci miały kontakt z naturą i
takie wspomnienia z dzieciństwa jakie miała sama Gooodall, warto
się starać!
Też zawsze usilnie przekonuję, że nie chodzi o to, że "jakiś kwiatek albo robaczek jest ważniejszy od człowieka", tylko że ten człowiek bez przyrody nie przetrwa. Ludzie tego nie rozumieją
OdpowiedzUsuńGoodall fantastycznie opisuje te zależności między przyrodą a człowiekiem. Używa prostego języka i ma jednocześnie dużą wiedzę na ten temat. Miejmy nadzieję, że swoją książką i swoim autorytetem wpłynie na myślenie większej liczby osób.
UsuńPrzyznaję, że nie miałam pojęcia o wielu sprawach, o których napisała i inaczej wyobrażałam sobie tę książkę - wyłącznie jako zbiór ciekawostek o roślinach. Dobrze, że się pomyliłam.