poniedziałek, 25 maja 2015

Antonio Garrido, Człowiek, który czytał umarłych



Antonio Garrido, Człowiek, który czytał umarłych, tłum. Grzegorz Ostrowski, Joanna Ostrowska, wyd. Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz S.C.

Dawne Chiny na wyciągnięcie ręki.

Brak mi słów, by jednoznacznie określić tę książkę. Sam autor uważa ją przede wszystkim za powieść historyczną, ale zawiera ona elementy sensacji, kryminału i powieści obyczajowej, a nawet przygodowej. Bowiem niemal co stronę Song Ci musi się mierzyć z nowym niebezpieczeństwem, ryzykiem rozpoznania i brakiem nadziei na sprawiedliwość. Garrido oparł jego losy na autentycznej postaci trzynastowiecznego chińskiego uczonego, któremu zawdzięczamy uporządkowanie już istniejących i stworzenie zupełnie nowych metod śledczych oraz napisanie pięciotomowego kompendium medycyny sądowej (niektóre z jego technik są używane do dzisiaj!).

Powieść jest swobodnym autorskim wyobrażeniem młodzieńczych lat Songa Ci. Za to tło obyczajowe i historyczne możemy uznać za wiarygodne, biorąc pod uwagę podaną na końcu bibliografię, słowniczek najważniejszych pojęć i zjawisk oraz listę osób, które wspomogły pisarza w zdobyciu niezbędnej wiedzy na temat pewnych faktów historycznych oraz chińskich zwyczajów, a także metod, procedur i narzędzi badawczych używanych w tamtej epoce.

Songa Ci poznajemy w chwili, gdy jest on pełen nadziei na przyszłość. Z powodu żałoby (uwaga! ważny chiński obyczaj!) jego ojciec musiał wrócić do rodzinnej wsi, porzucić urzędniczą pracę i zabrać z sobą całą rodzinę, w tym Ci, który w międzyczasie rozpoczął naukę pod opiekuńczymi skrzydłami sędziego Fenga. Okres odosobnienia rodziny miał jednak niedługo minąć, a tym samym Ci mógłby powrócić do przerwanych studiów. Ku zdumieniu Ci nic jednak nie wychodzi z tych planów, a znalezienie na polu obciętej głowy sąsiada sprowadza na jego rodzinę nieszczęście za nieszczęściem. To początek ucieczki i tułaczki Ci, który jako podejrzany o przestępstwo udaje się do Lin'anu, ówczesnej stolicy cesarstwa. Tu poznaje nędzę i głód, ale wrodzona inteligencja oraz umiejętność odczytywania przyczyn śmierci ze śladów pozostawionych na ciałach zmarłych prowadzi go na cesarski dwór. Tu jednak czyha na niego chyba jeszcze więcej niebezpieczeństw niż w podejrzanych zaułkach i spelunkach stolicy.

Zdaję sobie sprawę, że to tak nie wygląda, ale naprawdę unikam szczegółowego opisu. Po pierwsze potrzebowałabym na to dużo więcej miejsca. A po drugie zależy mi, by potencjalnemu czytelnikowi czytało się historię Ci podobnie jak mi – z przyjemnością płynącą z wartkiej akcji, ciekawych rozwiązań fabularnych, powracania do wydawałoby się zamkniętych już wątków oraz z postaci potraktowanych w wielowymiarowy sposób. Dla mnie „Człowiek, który czytał umarłych” jest przede wszystkim świetną powieścią przygodową, nieprzewidywalną i niemal co stronę oferującą jakiś nowy przełom, nowe wydarzenie, które nie pozwalają na nudę i bezmyślne kartkowanie stron.

Nie dziwię się, że za ten tytuł Antonio Garrido został wyróżniony kilkoma nagrodami za najlepszą powieść historyczną, a jego książka otrzymała nominację do Edgar Allan Poe Award. W dodatku starania autora, by jak najlepiej przedstawić metody badawcze Songa Ci, przyniosły rewelacyjne efekty. Fragmenty, w których Ci udowadnia, w jaki sposób zmarła dana osoba i czy jej śmierć należała do naturalnych, należą do równie atrakcyjnych, jak wątki awanturnicze. Dla kogoś, kto lubi serię autorstwa Kathy Reichs z antropolożką kliniczną, Temperance Brennan, w roli głównej (lub zekranizowany na jej podstawie serial „Kości”), powieść Garridy jest jak znalazł. W dodatku jest dużo lepiej napisana, a już na pewno przetłumaczona.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz