wtorek, 6 maja 2014

Cathy Glass, Skrzywdzona




Cathy Glass, Skrzywdzona, tłum. Magdalena Osip-Pokrywka, wyd. Hachette Polska

Z lekką podejrzliwością przyglądam się książkom, które na okładce mają olbrzymi napis głoszący wszem i wobec, że mamy do czynienia ze światowym bestsellerem, sprzedanym na świecie w milionie egzemplarzy. Jestem odporna na sielskie obrazki oraz buzie ślicznych, słodkich dzieci. W przypadku „Skrzywdzonej” moje powątpiewanie brało się m.in. stąd, że nigdy wcześniej nie słyszałam ani o Cathy Glass, ani o jej podopiecznej Jodie. A ich historia wydarzyła się niestety naprawdę. Zaufałam czytelniczemu wyborowi mojej przyjaciółki Małgosi, która pozwoliła mi swobodnie pobuszować po swojej domowej biblioteczce i wynieść z domu dwie pękate torby książek, wśród których znalazła się właśnie „Skrzywdzona”. Nie mogłam też zignorować rzeczowych opinii i objęcia książki patronatem przez Fundację „Dzieci Niczyje” i Komitet Ochrony Praw Dziecka.

Książek takich jak „Skrzywdzona” nie czyta się dla ich walorów literackich. Raczej dla wybudzenia z letargu, dla wyrwania z obojętności, dla otworzenia oczu na krzywdę dzieci, które być może w najbliższym sąsiedztwie niewyobrażalnie cierpią i są wykorzystywane przez najbliższych. „Skrzywdzona” to jednocześnie poruszający obraz spustoszenia, jakie nieodwracalnie wywołało w psychice ośmioletniej Jodie wieloletnie okrucieństwo, poniżanie i molestowanie, ale także obraz poświęcenia, cierpliwości i bezinteresownego oddania, jakich dziewczynka doznała w domu Cathy Glass. Autorka książki od lat prowadzi rodzinę zastępczą, wychowuje również swoje dzieci. Jednak Jodie okazała się wyzwaniem niemal ponad siły tej doświadczonej i wytrwałej kobiety. Jodie była pierwszym dzieckiem, wobec którego spokój, pochwały i rutyna dnia codziennego okazały się nie dość wystarczające. Poczucie bezpieczeństwa paradoksalnie okazało się pułapką dla dziewczynki, która dotąd, żeby przetrwać, musiała się psychicznie wycofać i znieczulić na otoczenie. To dlatego nie przejawiała zainteresowana kontaktem z drugim człowiekiem, dlatego nie zależało jej na tym, by być lubianą i docenianą (a to dobry klucz do poprawy dziecięcych zachowań i nawyków), dlatego też nie znosiła, gdy ktoś jej się przyglądał.

Przy Cathy Jodie powoli się otwiera, jednak jej krucha psychika nie potrafi sobie poradzić z koszmarem przeszłości. Tu taka mała uwaga – jeśli dojdziecie do fragmentu, w którym dowiecie się, w jaki sposób rodzice Jodie krzywdzili córkę, bądźcie pewni, że to nie koniec. Stopniowo na jaw wychodzą coraz to inne fakty, coraz okropniejsze i tym bardziej niewyobrażalne, że Jodie od urodzenia znajdowała się na liście ryzyka brytyjskiej opieki społecznej. A na pewno molestowano ją już jako kilkunastomiesięcznego berbecia.

Cathy Glass opisuje krok po kroku pojawienie się Jodie w jej domu, jej koszmary i lęki, ataki agresji, krótkie chwile radości z postępów podopiecznej, po zwątpienie we własne umiejętności pomożenia dziewczynce i lęk o jej przyszłość i zdrowie psychiczne. Przy okazji autorka wskazuje niedostatki opieki społecznej, jej biurokratyczność i bałagan organizacyjny, które biorą górę nad zaangażowaniem wielu porządnych ludzi. Niemniej gniew autorki kieruje się tylko i wyłącznie w stronę rodziców Jodie i ich tzw. przyjaciół. Oraz wszystkich im podobnym, którzy odbierają dzieciom niewinność, zdrowie i szansę na normalne życie.

Skrzywdzona” może się okazać trudną lekturą dla bardzo wrażliwych osób, ale uważam, że należy ją przeczytać. Choćby po to, by czujniej rozglądać się dookoła i nie przyklejać zbyt pochopnie łatek „niegrzecznego” dziecka, by nie udawać, że w domu obok wszystko jest w porządku, gdy od dawna mamy wątpliwości.

2 komentarze :

  1. Zachęciłaś mnie do przeczytania. Ja mam fioła na punkcie dzieci, traktowania ich z szacunkiem i uważam że Ci którzy zabrali bezbronnemu dziecku niewinność powinni ponieść największy z możliwych wymiar kary
    ( i nie mogą ich bronić habity,sutanny, stanowiska, pieniądze). Każdy kto skrzywdził dziecko zasługuje na dożywocie w kamieniołomach.

    OdpowiedzUsuń