Piotr Piniński, Dziedzic
Sobieskich. Bohater ostatniej wojny o niepodległość Szkocji, tłum.
Klaudyna Michałowicz, wyd. Zysk i S-ka
Wygnanie szkockiego rodu
Stuartów i początek rządów dynastii hanowerskiej wydają się na
pierwszy rzut oka dramatyczną, ale odległą w czasie i przestrzeni
sprawą Wielkiej Brytanii. Jednak niesamowity splot okoliczności
sprawił, że potomkowie szkockich władców byli bardziej związani
z Polską niż by nam się to mogło wydawać. Książka Piotra
Pinińskiego jest prawdziwą kopalnią wiedzy na temat tych powiązań.
Skrupulatne śledztwo autora wyciągnęło na jaw wiele faktów
podpartych dokumentami i listami, pomogło mu dotrzeć do archiwów,
o których istnieniu i ważności nie mieli pojęcia historycy
zajmujący się dotąd Stuartami. Być może dlatego, że prócz
wytrwałości Piotr Piniński miał dodatkowego asa w rękawie –
pochodzenie. Ze strony ojca jest obecnie najstarszym żyjącym
potomkiem księcia Karola Edwarda, ostatniego ze Stuartów, który
miał realne szanse na powrót na brytyjski tron. Zaś ze strony
matki wywodzi się z rodziny, która wspierała młodego księcia i
aktywnie uczestniczyła w wywołanym przez niego powstaniu przeciwko
Hanowerczykom. Wbrew pozorom pokrewieństwo ze Stuartami nie było
początkowo czymś oczywistym w życiu autora. Przez przypadek
natrafił na ślady, które doprowadziły go poprzez wnuczkę księcia
Karola Edwarda, Marię Wiktorię, do sytuacji, w której możliwe
stało się odtworzenie drzewa genealogicznego Stuartów. Potomkowie
księcia z różnych powodów ukrywali swoje pochodzenie, a
wspomniana Maria Wiktoria zataiła je przed swoim jedynym dzieckiem.
Z książki nie wynika to jednoznacznie, ale w moim odczuciu wynikało
to z potrzeby odcięcia się od przeszłości, m.in. z powodu
nieślubnego pochodzenia dzieci i wnuków księcia Karola Edwarda,
braku politycznego poparcia i odpowiednich funduszy, by domagać się
straconego dziedzictwa. Do tego dwór hanowerski żył w ciągłej
czujności, obawiając się pojawienia pretendentów do tronu równie
walecznych jak Karol Edward. Jego szpiedzy mieli za zadanie
dyskredytowanie jego ewentualnych następców, co nie było trudne
wobec pojawiających się często mistyfikatorów i oszustów.
Piniński wymienia również i takie przypadki, po czym przy pomocy niezbitych dowodów wykazuje ich fałsz. Jego książka
jest poświęcona przede wszystkim tytułowemu dziedzicowi
Sobieskich, czyli księciu Karolowi Edwardowi (prawnukowi króla Jana
III Sobieskiego), i jego nieudanemu powstaniu w Szkocji (miłośnicy
szczegółowych opisów kampanii wojennych będą zachwyceni). Na
szczęście dla tych z czytelników, których mniej zajmują ruchy
wojsk, autor okazał się również zaintrygowany pojawieniem się
członków rodu Stuartów we Lwowie i po kolei opisał następujące
po sobie pokolenia swojej rodziny i ich dzieje aż do czasów
współczesnych. „Dziedzic Sobieskich” jest uproszczoną,
przyjaźniejszą dla czytelnika formą wcześniejszej publikacji
Piotra Pinińskiego, książki o tytule „Ostatni sekret Stuartów”.
Nie znam pierwowzoru, ale rzeczywiście „Dziedzica ...” dobrze
się czyta, jest napisany klarownym językiem, starannie przemyślany
pod kątem wprowadzania nowych informacji i rewelacyjny jeśli chodzi
o temat. Wydawcy należą się brawa, gdyż „Dziedzic Sobieskich”
jest pozycją wydaną po królewsku - bardzo starannie, z dużą
dbałością o szatę graficzną, elegancką.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz