sobota, 1 grudnia 2012

Jacqueline Kennedy, Historyczne rozmowy o życiu z Johnem F. Kennedym



Jacqueline Kennedy, Historyczne rozmowy o życiu z Johnem F. Kennedym. Rozmowy przeprowadził Arthur M. Schlesinger jr, 1964, tłum. Anna Sak, Literanova, wyd. Znak

Wielkoduszny wobec politycznych oponentów, w domu wolał czekać na wyciągniętą na zgodę dłoń żony. Której jeszcze jako narzeczonej zlecił tłumaczenie kilkunastu francuskich książek na tematy społeczno-polityczne. Sam czytał bardzo dużo, nawet w wannie i gdy wiązał krawat. Chętnie tańczył, chociaż rzadko pozwalal mu na to uraz kręgosłupa - pamiątka po czynnej służbie w marynarce wojennej podczas 2. wojny światowej. John F. Kennedy, nazywany JFK, dla bliskich po prostu Jack. Dzięki tej książce zobaczymy go oczami żony.

Historyczne rozmowy...” zostały nagrane po prawie czterech miesięcach od zastrzelenia JFK w Dallas. Ich celem było upamiętnienie rządów prezydenta Kennedy'ego, przedstawienie idei, które mu przyświecały i zachowanie w pamięci jego kroków na scenie wielkiej polityki. Począwszy od lat spędzmych w Kongresie, starań o prezydenturę, wybory, aż po decyzje personalne przy tworzeniu nowego rządu i kryzysy, z którymi przyszło mu się zmierzyć podczas sprawowania urzędu. Wywiad, którego Jaqueline Kennedy udzieliła Athurowi Schlessingerowi jest o tyle ważny, że pokazuje prezydenta Kennedy'ego także jako człowieka z konkretnymi zainteresowaniami, ambicjami, z problemami zdrowotnymi, lubiącego życie towarzyskie. Nie jest to jednak rozmowa przeprowadzona we współczesnym stylu, gdzie wszystko, co intymne zostaje wyciągnięte na wierzch. Dzieje się tak i ze względu na osobę pierwszej damy (jej córka Caroline w przedmowie podkreśla przewrażliwienie matki na punkcie dyskrecji) oraz ze względu na osobę pytającego – Arthura Schlessingera, profesora Harvardu, laureata Nagrody Pulitzera (tak jak sam Kennedy!), historyka, specjalnego asysteta JFK i bezpośredniego świadka jego kariery. W takich okolicznościach zaglądanie komuś pod kołdrę nie wchodziło w grę. Kiedy jednak zadaje się pytania komuś, kto był blisko w wielu przełomowych chwilach i był emocjonalnie związany z daną osobą, nie sposób nie dowiedzieć się czegoś, co znacznie wykracza poza oficjalny wizerunek.

Historyczne rozmowy...” zawierają pewne szczegóły, bezcenne z punktu widzenia historyków, które dla przeciętnego czytelnika, zwłaszcza polskiego, mogą nie być aż tak interesujące. Jednak po skończeniu lektury widać, że to one właśnie pozwalają na uzyskanie całościowego obrazu polityki amerykańskiej w latach 60. I na zrozumienie fenomenu jednego z najmłodszych prezydentów w dziejach Stanów Zjednoczonych. Lecz i tak więcej zadowolenia daje wyłuskiwanie odniesień do spraw zwyczajnych, prywatnych, nawet domowych, które niekiedy „wdzierały się” do strefy urzędowej, jak wkraczająca w sam środek ważnej rozmowy kilkuletnia Caroline w butach na obcasach swojej mamy. Pamięć Jacqueline przechowała nastroje i emocje męża, ich wspólne zmęczenie podczas kampanii wyborczej, nieoczekiwanie ciepłe przyjęcie w Wirginii Zachodniej, karmienie pand w ogrodzie Nehru czy nieoczekiwany prezent od Chruszczowa, którego pierwsza dama niebacznie poprosiła o szczeniaka jednej z radzieckich suk-kosmonautek. To dzięki temu wywiadowi dowiedziałam się o renowacji Białego Domu, po której stał się godną wizytówką kraju, a nie tylko zbiorowiskiem przypadkowych mebli. Oraz co tak naprawdę stało za wyborem antypatycznego Lyndona B. Johnsona na wiceprezydenta. A także o wtorkowych spotkaniach żon senatorów, podczas których... zwijały one bandaże! Jacqueline Kennedy na temat innych polityków wypowiada się szczerze, nie ukrywając swojej i mężowskiej sympatii lub jej braku. Czy to dlatego utajniono je na 50 lat?

Mimo redakcji tekstu język książki momentami bardzo wyczuwalnie zachowuje cechy stylu mówionego, który w wersji pisanej zawsze będzie się wydawał nieco chaotyczny i mniej zrozumiały. Dlatego pochwalam decyzję wydawcy o dodaniu do polskiego wydania płyty z nagrywanym podczas siedmiu dni wywiadem.

Historyczne rozmowy...” to lektura dla uważnego odbiorcy, którego pasjonuje czytanie między wierszami, szukanie ciekawostek i wyciąganie wniosków. I który jednocześnie lubi historię, także tę opisującą czasy pokoju. Moim zdaniem rozgrywki polityczne zdecydowanie „przegrywają” z zainteresowaniem, jakie się poświęca wojnom. Ale to już inny temat. Teraz jest czas na głos Jacqueline Kennedy.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Znak.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz