środa, 9 maja 2012

To, co po nas zostaje



Yoko Ogawa, Muzeum ciszy, Seria z Miotłą, wyd. W.A.B

W „Muzeum ciszy” jak nigdzie indziej mamy poczucie, że drugi człowiek jest tajemnicą . Bohaterowie książki szanują nawzajem tę nieprzeniknioność, ich kontakty wydają się powierzchowne, mało namacalne, zwyczajne i codzienne. Bez rewolucji i fajerwerków we wzajemnych stosunkach. I chyba nawet nie chcą, by było inaczej. Kiedy główny bohater domyśla się, kim jest morderca młodych kobiet (uwaga! chociaż to ważny wątek, ta powieść nie jest kryminałem!), odkrycie to wprawia go we wzburzenie i panikę. Zakłóca jego spokój tak bardzo potrzebny przy katalogowaniu kolejnych eksponatów, z których dziwnością szybko się pogodził. Jest w tym bardzo dobry, lubi to robić, nawet jeśli są to sutki zabitych kobiet, wypchane zwierzęta, narzędzia chirurgiczne. Każdy z tych przedmiotów niesie z sobą jakąś emocjonalną historię. Są kwintesencją prawdy o zmarłych, przeciwieństwem oficjalnych pamiątek rozdawanych po ceremoniach pogrzebowych. Ocalenie tych rzeczy i ich właścicieli od zapomnienia stało się celem kobiety zwanej staruchą. To właścicielka dworu, który czasy świetności ma dawno za sobą. Nie wiemy jednak, czy to zaniedbanie było celowe, wynikające z tego, że to niegdyś tętniące życiem miejsce zamieszkuje obecnie tylko kilka osób. Czy może stoi za nim jakaś finansowa klęska. Niemniej na powstanie niezwykłego muzeum stara kobieta nie skąpi środków.

„Muzeum ciszy” opowiada o przyjeździe człowieka z zewnątrz do niewielkiej, odizolowanej od wielkiego świata miejscowości. To już samo w sobie intrygujące rozpoczęcie, gdyż takie spokojne miejsca mają swoją specyficzną atmosferę. A jak się później okaże - i tu bywa groźnie i niebezpiecznie. Chociaż nic tego nie zapowiada, młodemu kustoszowi nowo powstającego muzeum, trudno będzie je opuścić. A co ciekawe i charakterystyczne dla pisarstwa Yoko Ogawy, powodem tej próby i niemożności wyrwania się są bardziej emocje i psychika kustosza niż przyczyny tkwiące w otaczającej go rzeczywistości. Młody kustosz niespodziewanie dla siebie stał się częścią mikrospołeczności zamieszkującej dwór. Utrata więzi łączącej go z bratem i jego rodziną sprawiają, że pęka ostanie ogniwo łańcucha łączącego go ze światem zewnętrznym. Interesująco jest obserwować przemianę –z przybysza dopiero co poznającego nowe reguły i zadania, niepewnego swojej pozycji i świadomego jej tymczasowości, aż po spadkobiercę pomysłodawczyni całego przedsięwzięcia.

Jeśli kogoś przyciągnie japońskie nazwisko Yoko Ogawy, może się zdziwić jak bardzo jej proza jest uniwersalna. O japońskości mogą świadczyć zaledwie nieuchwytne niuanse i może jeszcze ta powściągliwość i grzeczność w kontaktach międzyludzkich. Podobało mi się to również w przypadku jej poprzedniej powieści - „Miłości na marginesie”. Yoko Ogawie po raz kolejny udało się napisać piękną historię, w której wnętrze człowieka, jego emocje i wyobraźnia grają główną rolę, a ta harmonizuje z oryginalnym pomysłem na fabułę.

Za książkę dziękuję wydawnictwu W.A.B.

1 komentarz :

  1. hmmm, emocje i psychika bohatera to najciekawsze wątki w dobrej powieści. i znów trzeba sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń