czwartek, 10 maja 2012
Sycylijska femme fatale
Andrea Camilleri, Szary kostium, wyd. Noir sur Blanc
Camilleri jak nikt potrafi połączyć wzruszenie i tragedię z ironią i humorem sytuacyjnym. W „Szarym kostiumie” na próżno będziemy się rozglądać za tym ostatnim. „Szary kostium” to powiastka krótka, na pozór banalna, a jednak przypominająca drzazgę wbitą pod paznokieć. Czytasz, uśmiechasz się z lekceważeniem, myślisz, że szybko zapomnisz. Jednak nie zapominasz. Zbrodnia jest zbrodnią, chociaż to nie kryminał, z których Camilleri jest tak dobrze znany w Polsce. A zbrodnię popełnia na sobie główny, choć bezimienny do samego końca bohater
.
„Szary kostium” to opowieść o tym, jak zawodzi nas instynkt samozachowawczy. Stopniowe ruchy Adele, by odsuwać od siebie męża, kończą się przebudową domu i ściągnięciem do sypialni młodego kochanka. Na zewnątrz nikt nie domyśla się, jak wygląda życie przedsiębiorczego bankowca. On sam powoli zdaje sobie sprawę z tego, jaką osobą jest jego żona. I... nie reaguje! Przypomina ofiarę zahipnotyzowaną przez węża. Rozum podpowiada mu, że to nie może skończyć się dobrze, a jednocześnie obserwuje kobietę u swego boku z chorobliwą fascynacją. Zwłaszcza, że Adele umiejętnie podsyca między obojgiem erotyczne napięcie (niezapomniana scena porannej toalety!), wykorzystuje je do osiągnięcia własnych celów.
Żona prowadzi bogate życie towarzyskie, udziela się, gromadzi wierne przyjaciółki, obserwatorki tego na pozór nienagannego prowadzenia i stylu życia. Podczas gdy nam bankier przypomina żabę wrzuconą do garnka z zimną, stopniowo podgrzewaną wodą. Gdyby Adele zachowała się zbyt ostentacyjnie, wulgarnie okazałby, że mąż potrzebny jej jest tylko do zapewnienia wygodnego życia czy ośmieszyła go publicznie – wtedy mężczyzna pewnie by coś zrobił. Rezygnuje jednak z działania. Tym samym daje żonie prawo do kierowania ich wspólnym życiem i podejmowania najważniejszych decyzji. Krucha równowaga ulega zachwianiu, gdy mąż przechodzi na emeryturę i nie wie, co robić z dniami dotąd tak ściśle wypełnionymi różnymi obowiązkami. A Adele zaczyna zakulisowo pociągać za sznurki...
Są w tej historii momenty, gdy ulegamy złudzeniu podobnemu do tego, którym żyje główny bohater. Adele oczarowuje nas czułą opieką, siwymi pasemkami włosów, łzami w oczach. Nie każdy jej gest przecież jest wystawiony na ciekawe spojrzenia publiki. Naiwni! Adele jest bardziej dalekowzroczna od nas, nie zaniedbuje żadnego szczegółu. Jej mąż pozostaje samotny do końca, pozbawiony możliwości umierania na własnych warunkach i spędzenia ostatnich chwil po swojemu.
„Szary kostium” nie przypomina żadnej innej powieści ze znanego mi dorobku Camillerego i szczerze mówiąc, nie lubię jej. Nie za to, jak jest napisana, ale za gorzkie przesłanie, które ze sobą niesie. Że lubimy być oszukiwani przez ludzi czarujących. Że najpierw nie umiemy im się oprzeć, a później często pozbyć się z własnego życia. Gdyż tym samym musielibyśmy zmierzyć się z osobistą porażką, jaką jest przyznanie się do tego, że wybraliśmy niewłaściwą osobę na towarzysza życia. Przykład bankiera pokazuje, że dla niektórych jest to niemożliwe do udźwignięcia.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Noir sur Blanc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz