Rohinton Mistry, Delikatna
równowaga, tłum. Krzysztof Umiński, wyd. Drzewo Babel
„Delikatna równowaga”
może przestraszyć objętością, ale zaręczam, gdy już zacznie
się ją czytać i pozna bliżej jej bohaterów, wyrywa z
rzeczywistości i przenosi głęboko w swój świat. Sprawia, że
staniemy się nieczuli na to, co dzieje się wokół i na upływ
czasu. Przynajmniej tak „Delikatna równowaga” podziałała na
mnie. Widocznie jednak więcej osób ma podobne odczucia do moich,
skoro BBC umieściła właśnie ten tytuł na liście „100 książek,
które musisz przeczytać przed śmiercią”.
Na pewno „Delikatna
równowaga” ma silną wymowę społeczno-obyczajową. Mocno i
wyraziście pokazuje, że Indie to nie tylko intensywne barwy, morze
kwiatów, tłumy śpieszące do świątyń, piękne zabytki i
egzotyczne potrawy. Ale przecież nie brakuje książek, zwłaszcza
wielu znakomitych reportaży o tym kraju, które opisują tę samą
nędzę, uprzedzenia, wyzysk i bezprawie, co Mistry.
Najważniejsi w
„Delikatnej równowadze” okazują się ludzie, których autor
wybrał na bohaterów. To ich zmagania z losem, a raczej z regułami
narzuconymi przez silniejszych i bezwzględniejszych, potrafią tak
mocno pochłonąć. Wśród nich jest dwóch krawców, którzy w
dużym mieście szukają lepszej okazji na zarobek. Kobieta w średnim
wieku, która próbuje zachować niezależność i samodzielność
finansową od rodziny. Oraz student, który w tragicznych
okolicznościach utracił przyjaciela. Ścieżki tej czwórki przetną
się dosyć szybko, ale ich historie będziemy poznawać stopniowo.
Ich przeszłe i przyszłe doświadczenia okażą się silnie
powiązane z jakimś wycinkiem indyjskiej rzeczywistości. Niejako
wbrew im samym, bo Maneck, Dina, Om i Ishvar starają się żyć
spokojnie, na uboczu i robić swoje.
Indie lat 70. według
Mistry to kraj, gdzie prawo staje po stronie silniejszych,
eksperymenty społeczne władzy – np. oczyszczanie miast z żebraków
i zapewnianie im pracy – prowadzą do jeszcze większego wyzysku i
nędzy, a tradycyjne układy są silniejsze niż nowe zasady. To tu
policjanci nie tylko muszą słuchać absurdalnych rozkazów, ale i
wciąż przekładać własne interesy nad potrzeby ludzi, którym
mają pomagać (bo dzieci potrzebują dodatkowych lekcji, a to
kosztuje). A tymczasem skuteczną ochronę przed bezprawiem może
zapewnić za stosowną opłatą szef miejskiego półświatka.
Bohaterowie Mistry nie
mają w sobie nic heroicznego, nadludzkiego. Gdybyśmy nie znali
młodzieńczych losów Diny, zraziłaby nas do siebie nieufnością i
opryskliwością. Młody Om bywa zbyt gwałtowny i wybuchowy, jego
stryjek znowuż zbyt spokojny i ugodowy. Maneck, który szybko
nawiązuje z nimi nić porozumienia, nie zna klucza do serca własnego
ojca. A wraz z nim utracił radość z przebywania w krainie swojego
dzieciństwa. Oprócz nich w powieści Mistry nie brakuje barwnych,
wielowymiarowych postaci drugoplanowych, wśród których wyróżnia
się postać kalekiego żebraka, zbieracza włosów czy nieszczęsnego
tresera małp.
„Delikatna równowaga”
ogólnie rzecz biorąc opowiada o tym, jak istotna jest wzajemna
życzliwość i troska, gdy przychodzi nam żyć w nieszczególnie
sprawiedliwym świecie. To także opowieść o cywilizacyjnych
przemianach, z których jedne następują zbyt szybko, usuwając
ludziom grunt spod nóg, a inne, te najbardziej wyczekiwane, zbyt
wolno. Na nie może nie mamy większego wpływu, na dobre relacje z
innymi ludźmi - tak. I to jest właśnie ten sposób na zachowanie
tytułowej delikatnej równowagi między rozpaczą i nadzieją, które
dotykają bohaterów Mistry. Oraz nas samych.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz