czwartek, 20 marca 2014

Christian Jacq, Sen Kleopatry




Christian Jacq, Sen Kleopatry, tłum. Magdalena Talar, wyd. Znak Literanova

Losy ostatniej władczyni Egiptu budzą do dziś wielkie emocje. Jej uroda, przepych w którym żyła, legendarne kąpiele w mleku, rządzenie jednym z najstarszych państw świata, uczuciowy związek najpierw z Cezarem, a po jego śmierci – z Markiem Antoniuszem, wreszcie zmysł polityczny, dzięki któremu latami zachowywała pozycję, a który zawiódł ją tylko raz, tuż przed samobójczą śmiercią, która miała uchronić ją przed poniżającą niewolą.

Dzieje Kleopatry VII, zwanej Wielką, do tej pory były dla mnie wycinkiem burzliwej historii powstawania cesarstwa rzymskiego, a jej kraj, Egipt – spichlerzem wiecznie głodnej biedoty rzymskiej i gwarantem jej spokoju. „Sen Kleopatry” ma tę zaletę, że pozwala przyjrzeć się sprawom egipskim z innej perspektywy, z punktu widzenia Egipcjan współczesnych pięknej królowej oraz jej samej. Akcja powieści rozpoczyna się od konfliktu Kleopatry z młodszym, poślubionym jej zgodnie ze zwyczajem bratem Ptolomeuszem. A dokładniej od sprzeczności interesów królowej z interesami dostojników otaczających nieletniego króla. Kiedy poznajemy tę słynną władczynię, zostaje ona zmuszona do opuszczenia stolicy i udaje się na długie wygnanie. Zamierza jednak wywalczyć sobie powrót na tron.

Ta przymusowa tułaczka staje się dla Kleopatry impulsem do powrotu do duchowych źródeł dawnego Egiptu. Książka niejako przy okazji zwraca uwagę na greckie pochodzenie rodu Ptolomeuszy, do którego zaliczała się Kleopatra, oraz na kulturową obcość, jaka dzieliła grecką Aleksandrię od reszty kraju. Kleopatra pragnie wskrzesić potęgę Egiptu faraonów, sięga do jego mistycznych, religijnych korzeni, zwraca się do jeszcze powszechnie czczonych na prowincji dawnych bogów. Tym samym Christian Jacq wprowadza do swojej powieści elementy mistyczne i ezoteryczne, które trudno racjonalnie wyjaśnić, np. ozdrowienie królowej po ukąszeniu skorpiona na skutek nocy spędzonej w kapliczce poświęconej Izydzie.

Tutaj zaczęły się moje zgrzyty ze „Snem Kleopatry”, bowiem nie wiem, na ile mam te fragmenty traktować serio, czy są one oparte na jakichś zapisach czy kronikach czy są tylko wytworem autorskiej wyobraźni? Przy czym nie neguję w żadnym wypadku szukania przez starożytnych cudownych znaków i ich wiary w przepowiednie oraz wróżby. Po prostu spodziewam się czegoś więcej po Jacqu, który jest francuskim naukowcem, egiptologiem i autorem także historycznych i popularnonaukowych opracowań, nie tylko poczytnych powieści. Jakichś przypisów, może zgrabnie wprowadzonego w tekst wyjaśnienia, więcej treści o egipskich wierzeniach i ich wpływie na utrzymanie władzy.

Pod względem stylistycznym proza Jacqa również przedstawia wiele do życzenia. Zazwyczaj cenię sobie prostotę stylu, ale w „Śnie Kleopatry” zdania się rwą, powtarzają te same zwroty. Akcja idzie do przodu na zasadzie przeskoków od jednej postaci do drugiej, przez co, niestety, ich potencjał bywa niewykorzystany. Przykładem jest postać Arsinoe zazdrosnej o sukcesy starszej siostry. Autor zadaje sobie trud byśmy poznali przyczyny jej gniewu i niechęci, potem wysyła do Cezara w pięknych szatach i klejnotach. Gdy ten jednak odsyła pozbawioną realnej władzy dziewczynę do jej pokoi, Arsinoe znika na dłuższy czas, nie wiem, co się z nią dzieje, co czuje po takim upokorzeniu, jakie działania podejmuje.

Właściwie spodziewałam, że „Sen ...” będzie psychologicznym portretem samej Kleopatry, ale autor potraktował ją podobnie jak pozostałych bohaterów książki, czyli po łebkach. Mimo najszerszych chęci nie potrafię na podstawie tej powieści wyobrazić sobie Kleopatry jako żywej, pełnej namiętności i uroku kobiety, która jednocześnie emanuje nieprzeciętną inteligencją i potrafi przeprowadzić swoją wolę z żelazną konsekwencją. W to wszystko muszę wierzyć autorowi na słowo.

Sen Kleopatry” jest pierwszą powieścią Christiana Jacqa, z jaką miałam do czynienia. Nie wiem zatem, czy dostrzeżone przeze mnie mankamenty są charakterystyczne dla jego pisarstwa czy w tym przypadku zawiodło go pióro. Na pewno autor dysponuje ogromną wiedzą na temat starożytnego Egiptu, więc jeśli sięgnę po jakiś inny jego tytuł, będzie on raczej stał na półce z literaturą naukową.

2 komentarze :

  1. Oj nie, nie. Liczyłam na dobre omówienie i pisanie "po łebkach" zupełnie mnie nie satysfakcjonuje. Wielka szkoda, miałam nadzieję, na świetna historię...

    OdpowiedzUsuń