Christian
Jacq, Sen Kleopatry, tłum. Magdalena Talar, wyd. Znak Literanova
Losy
ostatniej władczyni Egiptu budzą do dziś wielkie emocje. Jej
uroda, przepych w którym żyła, legendarne kąpiele w mleku, rządzenie jednym z najstarszych państw świata, uczuciowy
związek najpierw z Cezarem, a po jego śmierci – z Markiem
Antoniuszem, wreszcie zmysł polityczny, dzięki któremu latami
zachowywała pozycję, a który zawiódł ją tylko raz, tuż przed
samobójczą śmiercią, która miała uchronić ją przed poniżającą
niewolą.
Dzieje
Kleopatry VII, zwanej Wielką, do tej pory były dla mnie wycinkiem
burzliwej historii powstawania cesarstwa rzymskiego, a jej kraj,
Egipt – spichlerzem wiecznie głodnej biedoty rzymskiej i gwarantem
jej spokoju. „Sen Kleopatry” ma tę zaletę, że pozwala
przyjrzeć się sprawom egipskim z innej perspektywy, z punktu
widzenia Egipcjan współczesnych pięknej królowej oraz jej samej.
Akcja powieści rozpoczyna się od konfliktu Kleopatry z młodszym,
poślubionym jej zgodnie ze zwyczajem bratem Ptolomeuszem. A
dokładniej od sprzeczności interesów królowej z interesami
dostojników otaczających nieletniego króla. Kiedy poznajemy tę
słynną władczynię, zostaje ona zmuszona do opuszczenia stolicy i
udaje się na długie wygnanie. Zamierza jednak wywalczyć sobie
powrót na tron.
Ta
przymusowa tułaczka staje się dla Kleopatry impulsem do powrotu do
duchowych źródeł dawnego Egiptu. Książka niejako przy okazji
zwraca uwagę na greckie pochodzenie rodu Ptolomeuszy, do którego
zaliczała się Kleopatra, oraz na kulturową obcość, jaka dzieliła
grecką Aleksandrię od reszty kraju. Kleopatra pragnie wskrzesić
potęgę Egiptu faraonów, sięga do jego mistycznych, religijnych
korzeni, zwraca się do jeszcze powszechnie czczonych na prowincji
dawnych bogów. Tym samym Christian Jacq wprowadza do swojej powieści
elementy mistyczne i ezoteryczne, które trudno racjonalnie wyjaśnić,
np. ozdrowienie królowej po ukąszeniu skorpiona na skutek nocy
spędzonej w kapliczce poświęconej Izydzie.
Tutaj
zaczęły się moje zgrzyty ze „Snem Kleopatry”, bowiem nie wiem,
na ile mam te fragmenty traktować serio, czy są one oparte na
jakichś zapisach czy kronikach czy są tylko wytworem autorskiej
wyobraźni? Przy czym nie neguję w żadnym wypadku szukania przez
starożytnych cudownych znaków i ich wiary w przepowiednie oraz
wróżby. Po prostu spodziewam się czegoś więcej po Jacqu, który
jest francuskim naukowcem, egiptologiem i autorem także
historycznych i popularnonaukowych opracowań, nie tylko poczytnych
powieści. Jakichś przypisów, może zgrabnie wprowadzonego w tekst
wyjaśnienia, więcej treści o egipskich wierzeniach i ich wpływie
na utrzymanie władzy.
Pod
względem stylistycznym proza Jacqa również przedstawia wiele do
życzenia. Zazwyczaj cenię sobie prostotę stylu, ale w „Śnie
Kleopatry” zdania się rwą, powtarzają te same zwroty. Akcja
idzie do przodu na zasadzie przeskoków od jednej postaci do drugiej,
przez co, niestety, ich potencjał bywa niewykorzystany. Przykładem
jest postać Arsinoe zazdrosnej o sukcesy starszej siostry. Autor
zadaje sobie trud byśmy poznali przyczyny jej gniewu i niechęci,
potem wysyła do Cezara w pięknych szatach i klejnotach. Gdy ten
jednak odsyła pozbawioną realnej władzy dziewczynę do jej pokoi,
Arsinoe znika na dłuższy czas, nie wiem, co się z nią dzieje, co
czuje po takim upokorzeniu, jakie działania podejmuje.
Właściwie
spodziewałam, że „Sen ...” będzie psychologicznym portretem
samej Kleopatry, ale autor potraktował ją podobnie jak pozostałych
bohaterów książki, czyli po łebkach. Mimo najszerszych chęci nie
potrafię na podstawie tej powieści wyobrazić sobie Kleopatry jako
żywej, pełnej namiętności i uroku kobiety, która jednocześnie
emanuje nieprzeciętną inteligencją i potrafi przeprowadzić swoją
wolę z żelazną konsekwencją. W to wszystko muszę wierzyć
autorowi na słowo.
„Sen
Kleopatry” jest pierwszą powieścią Christiana Jacqa, z jaką
miałam do czynienia. Nie wiem zatem, czy dostrzeżone przeze mnie
mankamenty są charakterystyczne dla jego pisarstwa czy w tym
przypadku zawiodło go pióro. Na pewno autor dysponuje ogromną
wiedzą na temat starożytnego Egiptu, więc jeśli sięgnę po jakiś
inny jego tytuł, będzie on raczej stał na półce z literaturą
naukową.
Oj nie, nie. Liczyłam na dobre omówienie i pisanie "po łebkach" zupełnie mnie nie satysfakcjonuje. Wielka szkoda, miałam nadzieję, na świetna historię...
OdpowiedzUsuńJa również :(
Usuń