wtorek, 25 lutego 2014

Leszek K. Talko, Dziecko dla odważnych. Szkoła przetrwania




Leszek K. Talko, Dziecko dla odważnych. Szkoła przetrwania, ilustrowała Ewa Olejnik, wyd. Znak Emotikon

W reklamach i filmach często są pokazywane czyściutkie, słodko uśmiechnięte bobaski oraz spokojnie bawiące się dzieci, które zawsze słuchają mamy i taty. Ile ma wspólnego z rzeczywistością ten przekaz, wie każdy, w kogo życiu pojawiło się rozkoszne niemowlę. „Dziecko dla odważnych” to, mówiąc obrazowo, druga strona medalu. To zbiór historyjek z życia wziętych, opisujący codzienność z jednym dzieckiem do chwili, gdy w domową przestrzeń zawita drugie. Obejmuje on najbardziej niezapomniany czas w życiu rodziców – od niemowlaka do starszaka, okres pierwszych kroków, pierwszych słów i pierwszych testów, jakim maluszek poddaje mamę z tatą. Nie wiem, jak na tę książkę mogą zareagować oczekujący dziecka albo wahający się (z niedowierzaniem?) Za to rodzic odchowanego dziecka - ten to się serdecznie uśmieje! A na końcu odetchnie z ulgą, że ma to już za sobą. Ale najpierw...
przypomni sobie wszystkie chwile, gdy przylepił się do soczku rozlanego po podłodze, uroki jazdy samochodem z wymiotującym dzieckiem, pobudki w środku nocy, wyciąganie plasteliny wczepionej we włosy, chodzącą na okrągło pralkę, zabawy powtarzane setki razy według jednego scenariusza i wszystkie dobre pomysły na wychowanie z poradników, które sprawdzają się tylko w przypadku wirtualnego dziecka, bo na pewno nie naszego. Talko na własnej skórze doświadczył, że bycie rodzicem to odmienny stan świadomości, nieustające wyczerpanie fizyczne, zdziwienie w oczach niedzieciatych znajomych i brak rozeznania w najnowszym repertuarze kinowym i teatralnym, nie mówiąc o sytuacji na świecie. To także czujne oczekiwanie na to, czego i tak nie da się przewidzieć, bo dzieci zawsze zaskakują pomysłowością, z jaką poznają świat. W dodatku doświadczenie zdobyte podczas wychowywania jednego potomka, tylko w niewielkim stopniu przydaje się w przypadku młodszego dziecka. Mimo wspólnoty genów rodzeństwo diametralnie różni się od siebie zachowaniem, upodobaniami i charakterem, co Leszek Talko opisuje choćby na przykładzie Pitu mogącego cały dzień obserwować mrówki i bojącej się wszelkich robaków Kudłatej.
Talko pisze lekko o domowych perypetiach, nie ukrywając rodzicielskich niekonsekwencji i poplamionych ubrań, w których zdarzało mu się chodzić, gdy dzieci były małe. Na pewno przerysowuje różne sytuacje dla większego komizmu, ale i tak jestem mu wdzięczna za szczerość i brak zakłamania, z jakimi przedstawia pułapki i prawdziwe radości rodzicielstwa. Jego opowiastki są do tego jeszcze pełne dowcipu. Wszystko to sprawia, że „Dziecko dla odważnych” czyta się błyskawicznie. I wyjątkowo nie przeszkadza podczas lektury dziecięcy głos domagający się soczku i ciasteczek, należy on bowiem na szczęście nie do naszego dziecka, ale do Pitu i Kudłatej, głównych bohaterów tej książki.

4 komentarze :

  1. Już od jakiegoś czasu mam tę książkę na oku. Z pewnością jest przezabawną historią z przymrużeniem oka, a takie bardzo cenię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka to wiele, bardzo wiele przezabawnych historii z ziarenkami, a raczej grudami prawdy :) Na pewno się spodoba :)

      Usuń
  2. Już sam tytuł jest tak zabawny, że pewnie robi furorę jako prezent dla przyszłych rodziców:)

    OdpowiedzUsuń