Leszek K. Talko, Dziecko
dla odważnych. Szkoła przetrwania, ilustrowała Ewa Olejnik, wyd.
Znak Emotikon
W reklamach i filmach
często są pokazywane czyściutkie, słodko uśmiechnięte bobaski
oraz spokojnie bawiące się dzieci, które zawsze słuchają mamy i
taty. Ile ma wspólnego z rzeczywistością ten przekaz, wie każdy,
w kogo życiu pojawiło się rozkoszne niemowlę. „Dziecko dla
odważnych” to, mówiąc obrazowo, druga strona medalu. To zbiór
historyjek z życia wziętych, opisujący codzienność z jednym
dzieckiem do chwili, gdy w domową przestrzeń zawita drugie.
Obejmuje on najbardziej niezapomniany czas w życiu rodziców – od
niemowlaka do starszaka, okres pierwszych kroków, pierwszych słów
i pierwszych testów, jakim maluszek poddaje mamę z tatą. Nie wiem,
jak na tę książkę mogą zareagować oczekujący dziecka albo
wahający się (z niedowierzaniem?) Za to rodzic odchowanego dziecka
- ten to się serdecznie uśmieje! A na końcu odetchnie z ulgą, że
ma to już za sobą. Ale najpierw...
… przypomni sobie
wszystkie chwile, gdy przylepił się do soczku rozlanego po
podłodze, uroki jazdy samochodem z wymiotującym dzieckiem, pobudki
w środku nocy, wyciąganie plasteliny wczepionej we włosy, chodzącą
na okrągło pralkę, zabawy powtarzane setki razy według jednego
scenariusza i wszystkie dobre pomysły na wychowanie z poradników,
które sprawdzają się tylko w przypadku wirtualnego dziecka, bo na
pewno nie naszego. Talko na własnej skórze doświadczył, że bycie
rodzicem to odmienny stan świadomości, nieustające wyczerpanie
fizyczne, zdziwienie w oczach niedzieciatych znajomych i brak
rozeznania w najnowszym repertuarze kinowym i teatralnym, nie mówiąc
o sytuacji na świecie. To także czujne oczekiwanie na to, czego i
tak nie da się przewidzieć, bo dzieci zawsze zaskakują
pomysłowością, z jaką poznają świat. W dodatku doświadczenie
zdobyte podczas wychowywania jednego potomka, tylko w niewielkim
stopniu przydaje się w przypadku młodszego dziecka. Mimo wspólnoty
genów rodzeństwo diametralnie różni się od siebie zachowaniem,
upodobaniami i charakterem, co Leszek Talko opisuje choćby na
przykładzie Pitu mogącego cały dzień obserwować mrówki i
bojącej się wszelkich robaków Kudłatej.
Talko pisze lekko o
domowych perypetiach, nie ukrywając rodzicielskich niekonsekwencji i
poplamionych ubrań, w których zdarzało mu się chodzić, gdy
dzieci były małe. Na pewno przerysowuje różne sytuacje dla
większego komizmu, ale i tak jestem mu wdzięczna za szczerość i
brak zakłamania, z jakimi przedstawia pułapki i prawdziwe radości
rodzicielstwa. Jego opowiastki są do tego jeszcze pełne dowcipu.
Wszystko to sprawia, że „Dziecko dla odważnych” czyta się
błyskawicznie. I wyjątkowo nie przeszkadza podczas lektury
dziecięcy głos domagający się soczku i ciasteczek, należy on
bowiem na szczęście nie do naszego dziecka, ale do Pitu i Kudłatej,
głównych bohaterów tej książki.
Już od jakiegoś czasu mam tę książkę na oku. Z pewnością jest przezabawną historią z przymrużeniem oka, a takie bardzo cenię.
OdpowiedzUsuńTa książka to wiele, bardzo wiele przezabawnych historii z ziarenkami, a raczej grudami prawdy :) Na pewno się spodoba :)
UsuńJuż sam tytuł jest tak zabawny, że pewnie robi furorę jako prezent dla przyszłych rodziców:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :)
Usuń