czwartek, 5 września 2013

Caroline Lawrence, Tajemnice Dzikiego Zachodu. Sprawa trzech desperado




Caroline Lawrence, Tajemnice Dzikiego Zachodu. Sprawa trzech desperado, tłum. Maciejka Mazan, wyd. Egmont

Czytając „Sprawę trzech desperado” żałowałam, że moje dziecko już na tyle duże, że samo czyta sobie książki. Wiem, że obydwoje mielibyśmy duży ubaw podczas wspólnej lektury, a mój umysł nie wyłączałby się podczas niej automatycznie, co czasami zdarzało się w przeszłości, gdy czytana przeze mnie na głos powieść sprawiała frajdę tylko dziecku. Przede wszystkim dawno już nie miałam do czynienia z historią, która rozgrywa się na Dzikim Zachodzie. Caroline Lawrence nie traci czasu na długie opisy, ale w trakcie akcji wprowadza czytelników w specyfikę tego miejsca. W jej książce występują groźni rozbójnicy, między miastami – które potrafią powstać w ciągu kilku dni - kursują dyliżansy, a konnych kurierów dopiero niedawno wyparł najnowszy wynalazek – telegraf. Indianie napadają podróżnych, a większość kobiet to tzw. upadłe anioły, które próbują wyciągnąć pieniądze od górników pracujących w kopalniach złota i srebra. Niestety, inny kolor skóry niż biały zazwyczaj nie budzi szacunku, ale autorka przedstawia to w taki sposób, że takie postępowanie budzi niechęć i zdziwienie. Zwłaszcza że jej bohater/bohaterka, dwunastoletnie dziecko imieniem Pinky, jest półkrwi Indianinem/Indianką i dobrze wspomina swoją indiańską mamę. Tak, jak i przybranych rodziców – uczciwych, kochających i religijnych (ale nie świętoszkowatych). Tych Pinky traci za sprawą bandytów, którzy chcą przejąć jego/jej indiański woreczek na leki. Zawartość tego woreczka i tajemnica związana z pochodzeniem prowadzą Pinky do dużego górniczego miasta, a następnie do kopalnianego szybu, w którym rozpoczyna się akcja książki. Po drodze Pinky spotyka wiele barwnych postaci, z których mało która jest jednoznacznie zła. Przy tym, kryjąc się przed bandziorami, Pinky często się przebiera, a my w pewnym momencie uświadamiamy sobie, że nie wiemy, czy Pinky to chłopak czy dziewczynka. Autorka bardzo sprytnie wykorzystuje ten fakt, a ja - zanim jeszcze doszłam do momentu, w którym wszystko staje się jasne - próbowałam ją przyłapać na najmniejszej choćby sugestii dotyczącej płci bohaterki/bohatera. Nie udało mi się.
Sprawa trzech desperado” to pierwszorzędna powieść przygodowa dla dzieciaków, oferująca niespodziewane zwroty akcji i pozytywne przesłanie, że chociaż na świecie zdarzają się niekiedy okrutne rzeczy, a ludzie nie zawsze stają na wysokości zadania, można wyjść cało z opresji. Nawet gdy ma się tylko 12 lat, a do tego problem z rozpoznawaniem emocji u innych osób. Z tym ostatnim Pinky również sobie poradzi. A my trzymamy za niego/nią kciuki do ostatniej strony!

PS. Swojemu dziecku już oczywiście podrzuciłam :)

2 komentarze :

  1. No nie! Nie dość, że wydaję za dużo na książki dla siebie, to jeszcze muszę na wnuka? Miej litość kobieto i już w tym miesiącu oszczędź biedną, emerytalną babcię- przecież tej recenzji się nie oprę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pociechę - w najbliższym czasie nie planuję recenzji z literatury dziecięcej ;) Ale, o ile się orientuję, pojawiła się już druga część "Tajemnic Dzikiego Zachodu".

      Usuń