środa, 11 września 2013

Piotr Głuchowski, Lód nad głową




Piotr Głuchowski, Lód nad głową, wyd. Agora SA, cena ok. 35 zł

Przywykliśmy do wchodzenia w powieściowy świat przy pomocy bohaterów poznawanych od strony bardzo intymnej, codziennej, bez względu na to, czy są to postacie pozytywne czy negatywne. Emocjonalna mapa, którą przy okazji tworzymy, pomaga nam poruszać się w fikcyjnej przestrzeni, daje szansę odgadnięcia tego, co próbuje ukryć przed nami autor, i jest ważną częścią gry, którą prowadzi pisarz powieści kryminalnej z czytelnikiem. Piotr Głuchowski odrzuca tę drogę, nie definitywnie, ale na tyle jest to odczuwalne, że „Lód na głową” jest powieścią sensacyjną, która uwodzi głowę, nie serce. Od początku przypomina raczej doniesienia prasowe niż osobistą historię ludzi uwikłanych wbrew swej woli w machinacje o ogólnokrajowym wydźwięku. Brak cieplejszych akcentów z początku utrudnia wczucie się w książkę. Jednak Głuchowski z żelazną konsekwencja trzyma się swojego sposobu na rozwiązania fabularne i po kilkudziesięciu stronach zaczyna to przynosić efekty – zaaferowanie czytaną lekturą i chęć dowiedzenia się, jak dalej potoczy się ta historia. Za to kiedy autor już odrzuci powściągliwość, bywa, że przesadza (głównie ze scenami erotycznymi osób drugorzędnych i zdaniami o wypiętych/opiętych pośladkach).
To, w czym Głuchowski jest najlepszy, jest intryga jak żywo przypominająca największe skandale i afery polityczne ostatnich lat, nie tylko zresztą polskie (chociaż obficie polskim sosem podlane). Oraz oddanie towarzyszącego im medialnego szumu znanego przeciętnemu czytelnikowi gazet i widzowi telewizyjnych serwisów informacyjnych. Główną osią akcji książki jest zamach w ośrodku Omega, w którym ginie minister i jednocześnie prezes planującej liberalne zmiany partii oraz sproszeni na konferencje goście, sędziowie i prokuratorzy z różnych stron Polski. I tu znać dziennikarskie doświadczenie Głuchowskiego – stąd jego umiejętność przekazania atmosfery nieodłącznej relacjom przekazywanym na gorąco, zwoływanych naprędce konferencji prasowych, przewidywalność zachowań i wypowiedzi polityków oraz reakcji pomiędzy ugrupowaniami politycznymi, a także narastające poczucie zagrożenia. „Lód nad głową” to opowieść o wielkiej manipulacji faktami, zakulisowych działaniach, które wprowadzają w dezorientację całe państwo i jego funkcjonariuszy, o trzymaniu wpływowych ludzi w kieszeniach i wojnach gospodarczych prowadzonych w utajeniu, nielegalnymi środkami. Prawdopodobieństwo przebiegu takiego scenariusza wydarzeń jest tym, co dosłownie wbija w fotel. Miłośnicy teorii spiskowych będą zachwyceni. A ci, którzy dotąd starali się zachować zdrowy rozsądek wobec różnych „doniesień”, mogą stracić zaufanie do najbardziej logicznych i racjonalnych newsów. Głuchowski wrzuca do worka gaz łupkowy, protesty ekologów, nietykalnych celebrytów, polityczny bełkot, prymitywny nacjonalizm i akty terroru, a wyciąga z niego bardzo przekonujący thriller polityczny, w którym napięcie nie odpuszcza aż do końca. Intymne relacje bohaterów oraz sceny pościgów traktuję jako dodatek mający go uatrakcyjnić, nadać mu ludzką twarz oraz to niesamowite tempo typowe dla powieści sensacyjnych. I chociaż uważam, że proporcje między tłem powieści a życie prywatnym bohaterów bywają zachwiane, to jest to książka, po którą warto sięgnąć.

Piotr Głuchowski to reporter, laureat nagrody Grand Press za reportaż o władcach Korei Północnej. „Lód nad głową” to jego druga - po wydanej w 2012 powieści „Umarli tańczą” - książka z redaktorem Robertem Pruskim w roli głównej.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz