wtorek, 1 lipca 2014

Yvette Żółtowska-Darska, Messi. Mały chłopiec, który stał się wielkim piłkarzem




Yvette Żółtowska-Darska, Messi. Mały chłopiec, który stał się wielkim piłkarzem, wyd. Egmont

Jestem kompletnym laikiem w sprawach piłki nożnej, moje dziecko na pewno mniejszym i do tego jeszcze wielkim wielbicielem Messiego, a tak się złożyło, że biografia argentyńskiego piłkarza napisana z myślą o dzieciach przypadła nam obojgu do gustu. To, co rzuciło mi się w oczy jako rodzicowi, to krzepiący charakter opowieści o życiu Lionela Messiego. Futbolistę uważanego za najlepszego i najlepiej opłacanego spośród piłkarzy świata, nie ominęły w dzieciństwie zwyczajowe przykrości czy problemy, także zdrowotne (Leo przestał rosnąć w wieku 10 lat). Na jego przykładzie dzieciaki mogą zobaczyć, że mikra postura, przezwiska w szkole czy dużo starsze rodzeństwo nie dające forów młodszemu braciszkowi ostatecznie nie okazały się zbyt wielką przeszkodą, by odnieść sukces. Dobrze wiedzieć, że tego typu sprawy przytrafiają się także osobom z pierwszych stron gazet i że można sobie z nimi poradzić, a nawet – że mogą przynieść w zamian coś dobrego. Gdyby nie choroba Leo, przez którą jego wzrost stanął w miejscu i która wymagała drogich lekarstw, chłopiec być może nie trafiłby do szkółki piłkarskiej w Barcelonie i nie zostałby tak szybko członkiem jednej z mistrzowskich drużyn piłkarskich na świecie.

Yvette Żółtowska-Darska doskonale orientuje się w układach rodzinnych i przyjacielskich Argentyńczyka, w rodzajach piłkarskich turniejów, w funkcjonowaniu La Masii, piłkarskiej szkółki z internatem w Barcelonie i innych faktach związanych z piłką nożną. Autorka pisze o psikusach i zdobytych bramkach, kolejnych pucharach i innych piłkarzach, kolegach Messiego z boiska, o ocenach w szkole i ulubionych ciasteczkach jedzonych ukradkiem ze względu na sportową dietę. Przedstawia Messiego jako dziecko, a także jako dorosłego mężczyznę, który założył rodzinę. Każdy etap ku dorosłości, to odrębna część książki, poprzedzona zdjęciami i krótkimi ciekawostkami np. o Argentynie czy o kluczowych meczach. Rozdziały są krótkie, napisane prostym, jasnym językiem i co bardzo mi się spodobało – w zdecydowanej większości przypadków znajdziemy w nawiasie obok obco brzmiących nazwisk i nazw sposób ich prawidłowego wymawiania, co jest coraz rzadszym zwyczajem w książkach, czy to dla dorosłych, czy dla dzieci. Gdybym spotkała się z Yvette Żółtowską-Darską, powiedziałabym jej: Dobra robota! Bo udało jej się zaciekawić nie tylko moje dziecko, co w pewnym sensie było oczywiste, ale i mnie, osobę odporną na urok piłki nożnej.

Dodam jeszcze, że książka jest ładnie wydana, ma pomysłową szatę graficzną i co najważniejsze – bardzo pozytywny przekaz, który działa bez względu na to, kim nasza pociecha chce zostać w przyszłości!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz