środa, 6 lutego 2013

Andrea Camilleri, Sierpniowy żar


 
Andrea Camilleri, Sierpniowy żar, tłum. Stanisław Kasprzysiak, wyd. Oficyna Literacka Noir sur Blanc

Mam słabość do Camillerego z wielu względów. Kilkoma zdaniami potrafi oddać esencję stosunków międzyludzkich i koloryt społeczny sycylijskiej prowincji. A jego dialogi są po prostu kapitalne. W „Sierpniowym żarze” sprawiły mi szczególną uciechę. Te celowe niedopowiedzenia, ta ironia, tych kilka słów, które – rzucone niby od niechcenia – stają się wytrychem do czyjejś wiedzy i pozwalają ustalić prawdziwy przebieg zdarzeń. To sposób Salvatore Montalbano, głównego bohatera i inspektora policji, na świat układów i układzików, które często łączą mafię z przedstawicielami rządu i lokalnymi przedsiębiorcami. Ich istnienie jest przyzwoleniem na nieczyste, bezprawne zagrania w sferze biznesu, a także – co jest naturalną konsekwencją tego stanu rzeczy - w strefie prywatnej. Zaś bezkarność, którą chełpią się mniej lub bardziej zawoalowani przestępcy, to coś, czego Montalbano nie znosi i co pobudza go do działania.

Początek „Sierpniowego żaru” przypomina horror. Willę, którą Montalbano wynajął dla przyjaciół Livii, swojej życiowej partnerki, nawiedzają po kolei liczne kataklizmy naturalne. W dodatku pociecha Laury i Guido to niezwykle żywe dziecko, którego temperamentu dorośli nie są w stanie opanować. Jednak to dzięki temu małemu więrcipięcie wychodzi na jaw tajemnica domu, która prozaicznie okazuje się samowolą budowlaną. Niestety z ponurą niespodzianką w środku...

Jeśli chodzi o wątki kryminalne, każda część z serii o komisarzu Montalbano stanowi odrębną historię i zamkniętą całość. Tym, co łączy wszystkie tomy, są stale pojawiający się bliscy współpracownicy komisarza, jego prowadzony na odległość związek z Livią oraz... potrawy zostawiane przez gosposię policjanta w lodówce. Tak jest również i tym razem. Pomysł Camillerego jest prosty i zakłada kilka możliwych odpowiedzi na pytanie – kto zabił? Tym razem jednak dodatkową wątpliwość budzi także tożsamość ofiary. Wśród podejrzanych pojawiają się m.in. dziwnie zachowujący się chłop, nieuczciwy przedsiębiorca budowlany oraz jego pracownicy,. Jest więc w kim przebierać i zastanawiać się, kim jest morderca. Autor nie rezygnuje także z nowych, osobistych perypetii swojego głównego bohatera, tym razem dotyczących płci pięknej. Te rozterki plus walka z obezwładniającym upałem i biurokracją nadają Montalbanemu ludzki wymiar i są sposobem autora na ściągnięcie go z piedestału nieomylnego, wszystkowiedzącego detektywa (na wypadek, gdyby któremuś czytelnikowi przyszło do głowy go tam umieścić ;) )

Camilleri zgrabnie prowadzi fabułę aż do rozwiązania wszystkich tajemnic. Choć muszę przyznać, że na końcu akcja nagle przyśpiesza, co jest bardzo zaskakujące i budzi sporą dozę konsternacji. Dodam tylko, że są to uczucia, których doznaje nie tylko czytelnik, ale i sam komisarz Montalbano.

Słowem „Sierpniowy żar” to przyjemny w czytaniu kryminał z włoskimi smaczkami i upałem, który wydaje się cudownie nieprawdopodobny o tej porze roku.

Za książkę dziękuję Oficynie Literackiej Noir sur Blanc.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz