Andrea Camilleri,
Sierpniowy żar, tłum. Stanisław Kasprzysiak, wyd. Oficyna
Literacka Noir sur Blanc
Mam słabość do
Camillerego z wielu względów. Kilkoma zdaniami potrafi oddać
esencję stosunków międzyludzkich i koloryt społeczny sycylijskiej
prowincji. A jego dialogi są po prostu kapitalne. W „Sierpniowym
żarze” sprawiły mi szczególną uciechę. Te celowe
niedopowiedzenia, ta ironia, tych kilka słów, które – rzucone
niby od niechcenia – stają się wytrychem do czyjejś wiedzy i
pozwalają ustalić prawdziwy przebieg zdarzeń. To sposób Salvatore
Montalbano, głównego bohatera i inspektora policji, na świat
układów i układzików, które często łączą mafię z
przedstawicielami rządu i lokalnymi przedsiębiorcami. Ich istnienie
jest przyzwoleniem na nieczyste, bezprawne zagrania w sferze biznesu,
a także – co jest naturalną konsekwencją tego stanu rzeczy - w
strefie prywatnej. Zaś bezkarność, którą chełpią się mniej
lub bardziej zawoalowani przestępcy, to coś, czego Montalbano nie
znosi i co pobudza go do działania.
Początek „Sierpniowego
żaru” przypomina horror. Willę, którą Montalbano wynajął dla
przyjaciół Livii, swojej życiowej partnerki, nawiedzają po kolei
liczne kataklizmy naturalne. W dodatku pociecha Laury i Guido to
niezwykle żywe dziecko, którego temperamentu dorośli nie są w
stanie opanować. Jednak to dzięki temu małemu więrcipięcie
wychodzi na jaw tajemnica domu, która prozaicznie okazuje się
samowolą budowlaną. Niestety z ponurą niespodzianką w środku...
Jeśli chodzi o wątki
kryminalne, każda część z serii o komisarzu Montalbano stanowi
odrębną historię i zamkniętą całość. Tym, co łączy
wszystkie tomy, są stale pojawiający się bliscy współpracownicy
komisarza, jego prowadzony na odległość związek z Livią oraz...
potrawy zostawiane przez gosposię policjanta w lodówce. Tak jest
również i tym razem. Pomysł Camillerego jest prosty i zakłada
kilka możliwych odpowiedzi na pytanie – kto zabił? Tym razem
jednak dodatkową wątpliwość budzi także tożsamość ofiary.
Wśród podejrzanych pojawiają się m.in. dziwnie zachowujący się
chłop, nieuczciwy przedsiębiorca budowlany oraz jego pracownicy,.
Jest więc w kim przebierać i zastanawiać się, kim jest morderca.
Autor nie rezygnuje także z nowych, osobistych perypetii swojego
głównego bohatera, tym razem dotyczących płci pięknej. Te
rozterki plus walka z obezwładniającym upałem i biurokracją
nadają Montalbanemu ludzki wymiar i są sposobem autora na
ściągnięcie go z piedestału nieomylnego, wszystkowiedzącego
detektywa (na wypadek, gdyby któremuś czytelnikowi przyszło do
głowy go tam umieścić ;) )
Camilleri zgrabnie
prowadzi fabułę aż do rozwiązania wszystkich tajemnic. Choć
muszę przyznać, że na końcu akcja nagle przyśpiesza, co jest
bardzo zaskakujące i budzi sporą dozę konsternacji. Dodam tylko,
że są to uczucia, których doznaje nie tylko czytelnik, ale i sam
komisarz Montalbano.
Słowem „Sierpniowy żar”
to przyjemny w czytaniu kryminał z włoskimi smaczkami i upałem, który wydaje się
cudownie nieprawdopodobny o tej porze roku.
Za książkę dziękuję
Oficynie Literackiej Noir sur Blanc.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz