środa, 11 stycznia 2012

Koniec szlacheckich czasów


Robert Foryś, Z zimną krwią, wyd. Fabryka Słów

Chociaż „Z zimną krwią” wydało wydawnictwo specjalizujące się w szeroko pojmowanej fantastyce, książka ta jest po prostu kryminałem historycznym. Nikt nie jest tu obdarzony nadludzką mocą, nie ma podróży w czasie, która implikuje zabawne zderzenie współczesności z dawnymi poglądami czy obyczajami, ani nawet aluzji do czasów obecnych. Nic zatem nie „przeszkodziło” autorowi w oddaniu niestabilnych, ostatnich lat Rzeczpospolitej szlacheckiej. Bombardowani romantyczną wizją patriotyzmu rzadko mamy okazję zetknąć się z tak sugestywnie przedstawionymi przyczynami, które doprowadziły do utraty niepodległości Polski (co wciąż w jakiś sposób mentalnie na nas ciąży). Trudno mi ocenić, na ile autor trzymał się prawdy historycznej. Ponieważ - jak można wyczytać na stronie Fabryki Słów - z wykształcenia jest archeologiem, a z zamiłowania historykiem, sądzę, że można mu zaufać. Zwłaszcza, że napisał nie podręcznik czy rozprawę, tylko powieść przygodową. Autor zrezygnował z przesadnych opisów oraz z niestrawnego dla nas, współczesnych, sposobu wyrażania się ludzi z końca osiemnastego wieku. Powstrzymał się również od naukowych wykładów, a wiedzę o epoce przemycił w sposób przystępny nawet dla niezainteresowanego historią czytelnika. Wyszła z tego rzetelnie napisana, popularyzująca czasy stanisławowskie powieść. Może nie wybitna, ale na pewno dobra.

Bohaterem „Z zimną krwią” jest Hieronim Woyski. Ten żołnierz, szlachcic i obieżyświat ma rozwikłać zagadkę zbrodni, których ujawnienie może wywołać polityczny skandal, a być może i pretekst do interwencji carycy Katarzyny. Chociaż wątek kryminalny jest poprowadzony zgrabne i rozwiązanie sprawy potrafi zaskoczyć, dla mnie nie on był najważniejszy. W dobie wykrywania sprawcy dzięki pozostawionej nitce z ubrania lub włosa, dawne metody prowadzenia śledztwa wydają się raczej skazane na porażkę niż sukces. Woyski dysponuje własną inteligencję i nieprzekupnością, osobą wiernego sługi Stiepana oraz nielicznymi zbrojnymi wyznaczonymi do pomocy. Musi działać ostrożnie, bo chociaż za nim stoją sami Czartoryscy, niechcący może nadepnąć na odcisk innej wpływowej grupie. Bywa, że jest zmuszony odpuścić i szukać innego sposobu, nawet gdy ma w ręku twarde dowody winy.

Świat opisany przez Forysia jest z gruntu niesprawiedliwy i chaotyczny. Brakuje w nim jasnych praw obejmujących wszystkich, jakiejkolwiek instancji, do której można się odwołać czy zwrócić po sprawiedliwość. To czasy, gdy król jest tylko marionetką, niższe warstwy społeczne są traktowane jak bydło, a dobrze urodzeni dzielą się na tych dobrych, lepszych i jeszcze lepszych. Którzy bacznie pilnują, by ten stan rzeczy się nie zmienił. Zdolności, talenty, zasługi nie mają znaczenia bez odpowiedniego rodowodu, a tym bardziej bez pieniędzy. Rządzą brutalność i bezmyślność. To szeroko nakreślone tło obyczajowe budzi niepokój, zgrozę, a nawet niedowierzanie. I właśnie ono potrafi na dłużej utkwić w głowie.

Robert Foryś świetnie wykorzystał formułę literatury sensacyjnej, by przybliżyć ten okres historii. Zachowuje realia epoki nawet w takich szczegółach, jak np. informacje o opium traktowanym wtedy jeszcze jako nowinka medyczna. Chociaż główna akcja rozgrywa się w Warszawie, dowiemy się co nieco o sytuacji w Chinach, o walkach między Francuzami a Anglikami w Ameryce Północnej, o carskiej polityce. A przede wszystkim zaczniemy rozumieć, dlaczego historia Polski potoczyła się tak, a nie inaczej. Nie pozwoli nam o tym zapomnieć wyrazisty bohater, pełne dynamiki wydarzenia, trochę erotyki oraz złowrogie, symboliczne morderstwa.

Za książkę dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów.

1 komentarz :

  1. Biorąc pod uwagę recenzję, gdyby podręczniki były w ten sposób napisane, może więcej zapamiętałabym historii - ponieważ martyrologia i czczenie porażek nigdy mnie nie przekonały. Od kiedy zobaczyłam okladkę, podejrzewałam, że warto sięgnąć po tę książkę. Teraz jestem tego pewna.

    OdpowiedzUsuń