czwartek, 15 września 2011

Za co lubię Flossię Naren?


Kira Izmajłowa, Mag niezależny Flossia Naren, tom. 1 i 2, wyd. Fabryka Słów

Świat literatury coraz bardziej pełny jest kobiecych bohaterek, które za nic mają utarte zwyczaje, są niezależne - i od innych osób i od kanonów mody. Mówią wprost, co myślą, nie kierują się sentymentem i są... nudno przewidywalne. Spodziewałam się, że mag niezależny Flossia Naren też będzie drewnianą, schematyczną postacią. Zmieniłam zdanie po pierwszym rozdziale. Różnica jest może subtelna, bo i Flossia Naren idzie pod prąd. Jest magiem, do tego dość wszechstronnym, przywykłym do samodzielnego myślenia i wyciągania wniosków (a przy okazji do noszenia spodni i palenia fajki). Na pewno nie traci czasu na udowadnianie innym, że są idiotami. Potrafi docenić zarówno wrogów, jak przyjaciół bez względu na płeć. No i trzymać język za zębami. Bywa skutecznym śledczym i dyplomatą, którego stać na bezinteresowny odruch serca, gdy wie, że nikomu on nie zaszkodzi. I nie jest dziewczyną. To kobieta, której magiczne zdolności może spowolniły starzenie ciała, ale nie zmieniły jej tym samą w wiecznego trzpiota. Co najważniejsze, potrafi nas zaintrygować swoim tokiem rozumowania i zaskoczyć podjętą decyzją. Słowem, Flossia Naren to ciekawie skonstruowana, przemyślana postać, której zdolności umysłowe są nawet bardziej fascynujące niż władanie magią. W końcu każdy pisarz może wymyślić jakiś wymyślny sposób rzucania czarów. Gorzej bywa z psychiką tworzonej przez niego postaci. Kira Izmajłowa po mistrzowsku zachowała równowagę między wiarygodnością swoich bohaterów, a światem stworzonym w wyobraźni.

Świat ten pełen jest magii, ale jego czarodziejom brak takiej mocy, jaką dysponowali jeszcze przed wiekami. Postęp techniczny jest dość niemrawy, a państwami nadal władają królowie i książęta. Całą tę rzeczywistość poznajemy poprzez działalność Flossii Naren, czyli rozwiązywanie najbardziej tajemniczych zagadek, zbrodni czy zaginięć. Oczywiście, tylko w imieniu tych, których stać na jej drogie usługi. Zlecenia są różnorakie i dopiero po pewnym czasie okazuje się, że mają one pewien wspólny czynnik. Intryga, która jest groźna dla bezpieczeństwa królestwa Arastenu i życia Flosii Naren, okazuje się sięgać kilkadziesiąt lat wstecz, a jej korzenie tkwią Wojnach Magów sprzed siedmiuset lat. W dodatku w pośredni sposób jest z nią powiązany gwardzista królewski, porucznik Laurinne, nieodłączny i z góry narzucony towarzysz Flossii Naren. W przeciwieństwie do trzeźwo myślącej partnerki Laurinne to nieopierzony, pełen ideałów młokos, którego zalety nie od razu rzucają się w oczy. Relacje między parą takich bohaterów stanowią dodatkowy smaczek powieści i bynajmniej nie rozwijają się tak, jakbyśmy sobie wyobrażali. Co ja uważam za plus. Nawet koniec ostatniego tomu pozostawia tę kwestię nie do końca rozstrzygniętą...

Kira Izmajłowa stworzyła nie tylko oryginalną bohaterkę, ale również poprowadziła w zajmujący sposób fabułę. Przygoda, intryga, zagadkowe przestępstwa, wiedźmy, smoki i zdarzenia, w których można znaleźć echa baśni. To wszystko sprawia, że czas spędzony z „Magiem niezależnym Flossią Naren” w ręku upływa stanowczo zbyt szybko.

Za książki dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz