piątek, 29 kwietnia 2016

Saira Shah, Myszoodporna kuchnia



Saira Shah, Myszoodporna kuchnia, tłum. Łukasz Witczak, wyd. Drzewo Babel

Kilka pierwszych stron „Myszoodpornej kuchni” sprawiło, że poczułam się, jakbym oberwała obuchem w głowę. Nie przeczytałam wcześniej opisu na tylnej okładce, więc nic mnie nie przygotowało na taki wstęp. Przygnębiający i wzruszający zarazem. Powieść Sairy Shah rozpoczyna się w momencie porodu. Anna, główna bohaterka i narratorka „Myszoodpornej kuchni”, rodzi córkę. Niezwykłe dziecko. Jedno na milion. Ale nie takie, jak w powieściach fantastycznych, gdzie inność jest początkiem wspaniałej przygody. Freja przyszła bowiem na świat z mózgiem, który nie wykształcił się prawidłowo. Nic tego nie zmieni – ani czas, ani starania rodziców, ani żadna terapia. Jak kochać dziecko, które zawsze pozostanie niesamodzielne i zamknięte we własnym świecie? Jak nie kochać niemowlęcia, które na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od innych noworodków? Jak zignorować głęboką, fizyczną więź między matką a dzieckiem? Jak dalej żyć? Spełniać marzenia? Pracować?

Annie i Tobiasowi nie przychodzą do głowy łatwe i jednoznaczne odpowiedzi na te pytania. Posunięcia małżonków są chaotyczne, ich reakcje całkiem rozbieżne, potrzeby – różne. Żadne z nich nie ma patentu na najlepszego/najgorszego rodzica, chociaż to Tobias ma większy problem z akceptacją sytuacji. Trzeba od razu zaznaczyć, że ta historia nie jest rodzajem przewodnika podpowiadającym, jak czerpać radość z wychowywania upośledzonego dziecka. Ani jak sobie radzić z jego potrzebami dzień po dniu. „Myszoodprna kuchnia” jest zapisem następujących po sobie zdarzeń, pełna rozmów i przemyśleń. Szczerych, tchnących autentycznością, niekoniecznie budujących czy szlachetnych, za to często trafiających w sedno. Opisem działań pewnej rodziny, która wbrew wszystkiemu stara się realizować swój plan na życie. Chociaż narodziny Frei tak bardzo wpłynęły na los Anny i Tobiasa, ona sama nie jest najważniejszą bohaterką „Myszoodpornej kuchni”. Przez powieść Sairy Shah przewija się szereg jeszcze innych, interesujących postaci. Niektóre są zachwycająco urocze, inne pozornie przeciętne. Podoba mi się ich niejednoznaczność, drobiazgi, które zmieniają nasze postrzeganie tego, kim są i jacy są. Niemniej na pierwszy plan wysuwa się niełatwa relacja Anny z matką. Paradoksalnie dzięki córce Anna zaczyna rozumieć, co kryje się pod absurdalnymi żądaniami i nieracjonalnością zachowań matki.

„Myszoodporna kuchnia” należy do tego rodzaju książek, których każda strona ma nam coś nowego i ciekawego do powiedzenia. Nie sposób przewidzieć, jak rozwinie się jej fabuła, więc pozostaje nam czytać ją, póki nie zatrzymamy się na ostatniej stronie. Powieść Sairy Shah daje wrażenie obcowania z ludźmi z krwi i kości, bardzo niedoskonałymi i zarazem podobnymi do nas. Bo przecież każdy prędzej czy później doświadcza chwil, gdy nie pozostaje nic poza dopasowywaniem marzeń do rzeczywistości. Nic poza budowaniem teraźniejszości z tego, co dostępne, z nadzieją, że się uda, że będzie niemal tak, jak to sobie kiedyś wyobraziliśmy.

Dla mnie „Myszoodporna kuchnia” - obok „Ru” Kim Thúy, „Nie zapomnij mnie” Davida Sievekinga i „Żony tygrysa” Théi Obreht, również wydanych przez Drzewo Babel – stała się jedną z najważniejszych książek, z jakimi miałam kiedykolwiek do czynienia. Niezapomnianą. Taką, której zakończenia nie przyjęłam z satysfakcją, bo jestem ciekawa dalszych perypetii Anny, Tobiasa i Frei. Może Saira Shah, której córeczka ma taką samą wadę rozwojową jak Freja, dopisze któregoś dnia ciąg dalszy?

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz