niedziela, 15 listopada 2015

Marek Pindral, W cieniu minaretów. Oman



Marek Pindral, W cieniu minaretów. Oman, wyd. Bernardinum

Z Markiem Pindralem miałam przyjemność zetknąć się za pośrednictwem jego relacji o pobycie w Chinach („Chiny od góry do dołu”). Poznałam więc już jego serdeczność, dociekliwość i poczucie humoru, z którymi otwiera się na obce kultury. Dlatego nie zdziwiłam się, gdy te same cechy odnalazłam w jego najnowszej książce o kraju, który większości z nas kojarzy się z hasłem w krzyżówce niż rzeczywistym miejscem na ziemi. Oman to jedno z państw Półwyspu Arabskiego, które kiedyś czerpało swoje bogactwo ze sprzedaży drogocennego kadzidła, a obecnie ze złóż ropy naftowej. Jego mieszkańcy są muzułmanami, w większości konserwatywnymi ibadytami. I to właśnie islam oraz mentalność wyznających go Omańczyków są dla autora ważniejszym tematem aniżeli zabytki, cuda przyrody i historia tego kraju. One też mają swoje miejsce w tej książce, ale pierwszy plan należy do człowieka.


Z założenia „W cieniu minaretów” nie jest przewodnikiem turystycznym (chociaż tych brakujących faktów historycznych trochę mi szkoda) ani rodzajem pamiętnika z podróży. Książka Marka Pindrala to zbiór celowo wybranych, połączonych płynnie w jedną całość obserwacji współczesnych Omańczyków i ich stosunku do własnego kraju, obyczajowości i religii. Trzeba to podkreślić, że pokazanych życzliwie i bez uprzedzeń, ale też bez przymykania oczu na hipokryzję i zwykłą ignorancję. Autor nie byłby jednak sobą, gdyby te ludzkie przywary dostrzegał wyłącznie w Omańczykach (czy patrząc szerzej: w Arabach). Lubi powoływać się na przykłady z polskiego podwórka, które uświadamiają, że pewne ludzkie cechy, niekoniecznie te najlepsze, są uniwersalne. Dostrzega też różnice, wśród których najbardziej chyba dotkliwą nie jest nawet brak tolerancji religijnej czy nieumiejętność dyskutowania o zasadach wiary, ale brak zainteresowania tym, co się dzieje na świecie, innymi ludźmi i ich wartościami. Lub wręcz uznanie ich za złe.


Jak wspomniałam wcześniej, „W cieniu minaretów. Oman” opowiada w dużej mierze o islamie. Czytelnik znajdzie w tej książce podstawowe informacje o tej religii i o jej wpływie na życie codzienne. Być może dla części osób, które sięgną po ten tytuł, nie będą to specjalnie odkrywcze fakty. Ale już na pewno arcyciekawe okażą się uwagi, jak odmiennie są interpretowane te same religijne nakazy i zakazy w sąsiadujących ze sobą, słynących z konserwatywności państwach. Bywa, że to, na co przymyka się oczy w Omanie, w Arabii Saudyjskiej może się skończyć... śmiercią przez ścięcie mieczem!

Dużo przyjemniej czyta się o niebotycznych kwotach, jakie można wygrać w wyścigach wielbłądów. O arabskich wonnościach używanych także chętnie przez mężczyzn. I o tym, że gdy pada deszcz, sprzedawca może wyjść ze sklepu, by zatańczyć w jego strugach z radości. Wreszcie o dotykaniu się czubkami nosów na przywitanie (praktykowane przez panów!), co możemy zobaczyć na jednym z wielu cudnej urody zdjęć wykonanych przez Marka Pindrala. Te fotografie to dodatkowy atut i tak pięknie wydanej książki.


W cieniu minaretów. Oman” to pozycja światopoglądowa, refleksyjna. Więcej niż tylko zbiorowisko ciekawostek, lokalnych smaczków i osobistych przygód autora skonfrontowanego z innym stylem życia. To poszukiwanie płaszczyzny wspólnej dla wszystkich ludzi. Oraz ciągłe pytanie – czy ona istnieje? Czy mamy szansę tam się spotkać?

2 komentarze :

  1. Mi "Chiny..." nie przypadły do gustu, także raczej odpuszczę, mimo że zachęcająco opisujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej przejrzyj. Jest na co popatrzeć :) Co do czytania... Jeśli przy "Chinach..." styl autora nie przypadł Ci do gustu, to przy "Omanie" się on nie zmienił.

      Usuń