czwartek, 16 stycznia 2014

Walerij Paniuszkin, Rublowka, Przewodnik po podmoskiewskim rezerwacie milionerów, miejscu, gdzie władza i pieniądze są sąsiadami




Walerij Paniuszkin, Rublowka, Przewodnik po podmoskiewskim rezerwacie milionerów, miejscu, gdzie władza i pieniądze są sąsiadami, tłum. Agnieszka Sowińska, wyd. AGORA SA

Co jakiś czas dochodzą do nas wiadomości o kolejnych ekscesach rosyjskich bogaczy, ich wystawnym życiu i ostentacji, z jaką rozsiewają wokół siebie aurę wielkich pieniędzy i związanej z nimi władzy. Do tej pory sądziłam, że to rodzaj spektaklu, który ma olśnić pozostałych Europejczyków. Lektura „Rublowki” uświadomiła mi, jak bardzo się mylę. Europa jest tylko efektywną oprawą dla działań, które mają zwrócić na siebie uwagę... innych Rosjan. Nie tych zwyczajnych od łady i mieszkania w blokach lub od rozpadających się drewnianych, zabytkowych domów. Ale tych z najbliższego otoczenia – milionerów, najwyższych urzędników państwowych, ministrów - równie bogatych i wpływowych, a przy okazji będących właścicielami luksusowych willi wybudowanych w najbardziej prestiżowej dzielnicy Moskwy. Po co jednak te przedstawienia i demonstracje, po co sąsiedztwo z Władimirem Putinem, którego przejazd do Moskwy powoduje codziennie dwukrotny, kilkudziesięciominutowy paraliż drogi łączącej Rublowkę ze stolicą? Dziennikarz Walerij Paniuszkin – autor wydanych w Polsce książek „Michaił Chodorkowski. Więzień ciszy” i „Dwanaścioro niepokornych. Portrety nowych rosyjskich dysydentów” oraz współautor książki „Gazprom. Rosyjska broń” - podejmuje się odpowiedzi na te pytania, sięga po zagadnienia i przypadki, które są symptomatyczne dla sposobu życia obowiązkowego dla tych, którzy nie tylko chcą mieszkać na Rublowce, ale i coś znaczyć w całej Rosji. Żeby do tego doszło, trzeba utrzymać się w czymś, co Paniuszkin nazywa Wielką Grą. Bo na Rublowce rządzą inne normy i inne prawo. Płynne i niezbyt jasne dla kogoś z zewnątrz, czasem wręcz zaprzeczające normalnym ludzkim odruchom.
Przyznaję, że Walerij Paniuszkin pozytywnie mnie zaskoczył. Spodziewałam się typowego reportażu-wykładu na temat Rublowki jako miejsca mocno osadzonego w przestrzeni i historii, jakichś dat, może anegdot i historycznych ciekawostek. W zamian dostałam odświeżające w formie spojrzenie na nieprawdopodobny wycinek rosyjskiej rzeczywistości. "Rublowka" to bardzo wnikliwy portret nowej kasty rosyjskich bogaczy, wręcz odrębnego gatunku ludzi (słowo „rezerwat” w użyte w podtytule jest jak najbardziej uzasadnione), który powstał na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat w wyniku przekrętów i dobrej „współpracy” z władzami. Paniuszkin tworzy ten portret lekko, wręcz niefrasobliwie, co na początku może wydawać się niepoważne. Nie oskarża, ale podaje takie fakty, które nie pozostawiają wątpliwości. Inne tak interpretuje, że stawia pod znakiem zapytania naszą wiedzę na temat mentalności współczesnych Rosjan. Rzuca m.in. tezę, że dziewczyny z Pussy Riot zostały aresztowane, bo... wystąpiły w kominiarkach! Chodorkowski, były właściciel Jukosu i niegdyś najbogatszy człowiek w Rosji, trafił do więzienia za... niewłaściwy dobór słów! (przy okazji Chodorkowski jest pokazany nie jako człowiek bezprawnie oskarżony i uwięziony za próby przeciwstawienia się władzy, ale jako uczestnik Wielkiej Gry, której regułom się sprzeniewierzył). Paniuszkin jest przy tym logiczny i podaje dość przykładów, by udowodnić, że Rublowka to coś więcej niż miejsce na mapie. To sposób bycia, umysłowa klatka, o której się marzy, do której, jeśli uśmiechnie się szczęście, wchodzi się na własne życzenie i w określonym celu.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz