środa, 13 lipca 2011

Zjawy w ogniu



Carlos Ruiz Zafón, Pałac Północy, wyd. Muza

Już w przedmowie Carlos Ruiz Zafón uprzedza, że „Pałac Północy” to powieść, którą napisał z myślą o młodzieży. Czytajmy ją więc tak, jakbyśmy mieli po kilkanaście lat, gdy wierzy się, że dobro to dobro, a zło to zło, bez stanów pośrednich. Szybko odkryjemy, że „Pałac Północy” ma staroświecki wdzięk dawnych powieści przygodowych, czytanych z wypiekami na twarzy i których wydaje się coraz mniej. Zafón sięgnął tu po wątki znane z klasyki. Należą do nich na pewno bliźnięta rozdzielone w niemowlęctwie tragicznymi i oczywiście tajemniczymi okolicznościami oraz charakterystyczne medaliony, które mają nie pozostawiać cienia wątpliwości co do tożsamości starszych już bohaterów. Trzeba przyznać, że autor operuje tymi wątkami w naprawdę oryginalny sposób. Rzuca mylne tropy dotyczące głównego prześladowcy dzieci – tajemniczego Jawahala zdającego się dysponować nadludzkimi mocami. Nie od razu odkrywamy jego tożsamość. Nastrój niezwykłości podkreślają ulewne deszcze, opary znad rzeki Hooghly, ruiny ogromnego, spalonego w dniu otwarcia dworca Jheeter's Gate, jego podziemne tunele: ciemne, puste lub wypełnione spalonymi szczątkami wagonów. No i zjawy – płonąca lokomotywa ciągnąca pociąg pełen sierot, które zginęły tragicznie w dniu pożaru oraz jasna postać w sari pochylająca się w nocy nad uśpionym Benem, jednym z bliźniąt. To dość, by poczuć przyjemny dreszczyk osoby, która nie bierze bezpośredniego udziału w akcji. Opisy są tak plastyczne, że widzimy poszczególne sceny w wyobraźni. Doceniamy honor i lojalność pozytywnych bohaterów „Pałacu Północy”, do których należą porucznik Peake, Thomas Carter, dyrektor sierocińca oraz grupka wychowanków tej placówki, która przybrała efektowną nazwę Chowbar Society. To ci ostatni razem z poznaną niedawno Sheere postanawiają rozwikłać zagadkę osoby grożącej dziewczynie i jej babci, a mającej już na sumieniu jej ojca.

Pałac Północy” ma wszystko, co potrzebuje dobra powieść przygodowa – ujmujących bohaterów skontrastowanych z tym jednym, prawdziwym złem wcielonym, odpowiednie dawkowanie nastroju grozy i powolne rozwiązywanie tajemnicy oraz poczucie niepewności co do przebiegu akcji, która przecież, no musi!, dojść do pozytywnego zakończenia! Pochłania!

Za książkę dziękuję wydawnictwu Muza.

1 komentarz :