Carlos Ruiz Zafón, Pałac Północy, wyd. Muza
Już w przedmowie Carlos Ruiz Zafón uprzedza, że „Pałac Północy” to powieść, którą napisał z myślą o młodzieży. Czytajmy ją więc tak, jakbyśmy mieli po kilkanaście lat, gdy wierzy się, że dobro to dobro, a zło to zło, bez stanów pośrednich. Szybko odkryjemy, że „Pałac Północy” ma staroświecki wdzięk dawnych powieści przygodowych, czytanych z wypiekami na twarzy i których wydaje się coraz mniej. Zafón sięgnął tu po wątki znane z klasyki. Należą do nich na pewno bliźnięta rozdzielone w niemowlęctwie tragicznymi i oczywiście tajemniczymi okolicznościami oraz charakterystyczne medaliony, które mają nie pozostawiać cienia wątpliwości co do tożsamości starszych już bohaterów. Trzeba przyznać, że autor operuje tymi wątkami w naprawdę oryginalny sposób. Rzuca mylne tropy dotyczące głównego prześladowcy dzieci – tajemniczego Jawahala zdającego się dysponować nadludzkimi mocami. Nie od razu odkrywamy jego tożsamość. Nastrój niezwykłości podkreślają ulewne deszcze, opary znad rzeki Hooghly, ruiny ogromnego, spalonego w dniu otwarcia dworca Jheeter's Gate, jego podziemne tunele: ciemne, puste lub wypełnione spalonymi szczątkami wagonów. No i zjawy – płonąca lokomotywa ciągnąca pociąg pełen sierot, które zginęły tragicznie w dniu pożaru oraz jasna postać w sari pochylająca się w nocy nad uśpionym Benem, jednym z bliźniąt. To dość, by poczuć przyjemny dreszczyk osoby, która nie bierze bezpośredniego udziału w akcji. Opisy są tak plastyczne, że widzimy poszczególne sceny w wyobraźni. Doceniamy honor i lojalność pozytywnych bohaterów „Pałacu Północy”, do których należą porucznik Peake, Thomas Carter, dyrektor sierocińca oraz grupka wychowanków tej placówki, która przybrała efektowną nazwę Chowbar Society. To ci ostatni razem z poznaną niedawno Sheere postanawiają rozwikłać zagadkę osoby grożącej dziewczynie i jej babci, a mającej już na sumieniu jej ojca.
„Pałac Północy” ma wszystko, co potrzebuje dobra powieść przygodowa – ujmujących bohaterów skontrastowanych z tym jednym, prawdziwym złem wcielonym, odpowiednie dawkowanie nastroju grozy i powolne rozwiązywanie tajemnicy oraz poczucie niepewności co do przebiegu akcji, która przecież, no musi!, dojść do pozytywnego zakończenia! Pochłania!
Za książkę dziękuję wydawnictwu Muza.
Nie mogę się doczekać aż go przeczytam!:)
OdpowiedzUsuń