wtorek, 23 lipca 2013

Majgull Axelsson, Pępowina



Majgull Axelsson, Pępowina, tłum. Katarzyna Tubylewicz, Seria z miotłą, wyd. W.A.B., cena ok. 40 zł

Bywają książki, po których brakuje mi słów. Po których muszę wziąć głębszy oddech, odczekać, nawet kilka miesięcy, zanim ich treść na dobre przefiltruje się przez moje myśli, przestanie aż tak mocno wpływać na uczucia. Powieści Majgull Axelsson zawsze wywołują we mnie taki emocjonalny wstrząs, wymagają nabrania dystansu. Szwedzka pisarka jest mistrzynią w oddawaniu psychologicznej głębi najskrytszych zakamarków kobiecej duszy. W ujawnianiu wstydliwych sekretów, które stają się kajdanami. W pokazywaniu banalnych zdawałoby się szczegółów, które bezlitośnie zaważają na życiu jej bohaterek. Nie inaczej jest w „Pępowinie”, która opowiada o niełatwych relacjach między dziećmi a rodzicami, zwłaszcza matkami.
Pępowina” jest wielowątkową historią, z kilkoma bohaterkami, wśród których najważniejsze miejsce zajmuje Minna, właścicielka gospody. Pozostałe to dziennikarka Ritva, aktorka Marguerit oraz Anette, pracująca w gospodzie. Ta wielość narratorów, mnogość wątków i postaci wydaje się rozrywać tę historię na poszczególne cząstki, które pozornie niewiele mają z sobą nic wspólnego. Jednak nic i nikt nie jest przypadkowy, chociaż są w tej powieści fragmenty, które moim zdaniem zostały niepotrzebnie rozbudowane. To sceny, w których Minna, ranna i nieprzytomna, rozmawia z Miedzianym Aniołem. Fragmenty te są nudne i raczej niczego nie wnoszą do fabuły. Pewności nie mam, bo po pewnym czasie zaczęłam omijać je w tekście.
Wyjątkowo Axelsson oddaje głos jednemu mężczyźnie – emerytowanemu strażakowi Tyrone'owi. Jest on w tej powieści jedną z nielicznych pozytywnych postaci płci męskiej, chociaż także i on ma problemy w kontaktach z dorosłą już córką. Pozostali mężczyźni w „Pępowinie” nie sprawdzają się. Nie uczestniczą w życiu swoich rodzin, są obojętni, egoistyczni, zajęci własnymi sprawami, bez względu na to, czy jest to picie czy zawodowa kariera. Dzieci są dla nich co najwyżej godnymi lub niegodnymi następcami, dziedzicami rodu. Albo ucieleśnieniem niespełnionych ambicji. Przeszkodą lub konkurencją. W tym ostatnim przypadku nie ma różnicy między eleganckim, odnoszącym finansowe sukcesy mężem Marguerite a zapijaczonym Sonnym, którym opiekuje się Anette. Bierność mężczyzn przynosi tak samo zatrute owoce, jak duma, zazdrość i zajadłość niektórych kobiet. One również nie potrafią kochać swoich dzieci. Albo dzieci swoich dzieci. Czy to możliwe, że los Minny potoczyłby się inaczej, gdyby nie jej babka? Lektura „Pępowiny” nie jest łatwa i przyjemna, chociaż ta historia nie do końca jest pesymistyczna. Każdy przypadek, który opisuje jest inny, inna jest jego geneza, inne okoliczności zewnętrzne, które mają wpływ na taki, a nie inny przebieg zdarzeń. Axelsson łączy je w jedną powieściową całość, bez dawania jednoznacznych odpowiedzi i gotowych recept, które zazwyczaj dodają czytelnikom otuchy.
Axelsson pisze o rodzicielstwie jako o czymś raczej trudnym i bolesnym niż radosnym. To rodzaj egzaminu, w którym punkty za miłość i oddanie mogą nie wystarczyć. „Pępowina” może budzić wiele niełatwych emocji, bo pokazuje jak bardzo krucha i delikatna jest więź między nami a naszymi dziećmi, jak bardzo trzeba ją pielęgnować, umiejętnie balansować pomiędzy zdrowym dystansem a potrzebą bliskości. I jak to boli, gdy mimo starań ponosimy klęskę. Nijak ma się to kolorowych obrazków z reklam, w których macierzyństwo i ojcostwo przedstawione jest jako coś niewymagającego wysiłku. „Pępowina” odważnie odrzuca cukierkową, wykreowaną przez marketingowców rzeczywistość, w której najważniejszym problemem jest plama na koszulce lub ból głowy. To podstawowa zaleta pisarstwa Majgull Axelsson.

2 komentarze :

  1. Ksiazki Axelsson bardzo przezywam i potrzebuje kilku miesiecy przerwy pomiedzy jedna, a druga. Do przeczytania zostaly mi tylko dwie, a tej powyzszej nawet jeszcze nie mam, ale to tylko kwestia czasu. Pewnie ze wzgledu na tematyke, relacja rodzice-dzieci nie bedzie mi latwo przejsc przez ta ksiazke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam takie same odczucia. Ale jednocześnie nie potrafię sobie odmówić jej książek.

      Usuń